Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-04-20 10:32:24
Autor Wiadomość
Coyote



Dołączył: 26 marca 2004
Posty: 164
Skąd: Nie wiadomo :-)

Wysłany: 10 listopada 2004     Przygody... Odpowiedz z cytatem

Po kilkugodzinnym sprzątaniu, oberża wyglądała czysto i zadbanie. Gollum niosąc miotełkę w obu dłoniach spojrzał na schody (prowadzące do pokoi gości), ujrzał nagle spadającego ze schodów Iscandela. Upadek na szczęście nie uczynił mu dużej krzywdy, po chwili Isc czuł się lepiej. Natomiast ze schodów podniósł się znów kurz od szat Isc'a. Mag się otrzepał z kurzu, wziął miotłę i wszedł na górę. Później zamiatał każdy schodek po kolei, zsuwając brud z jednego na drugi schodek. Doszedł na sam dół, zebrał śmiecie w jakiś worek, wyniósł, wyrzucił. Tymczasem u progu oberży stał dziwny mężczyzna. Na głowie miał czarny kapelusz, nosił schludne, czyste, czarne szaty, na rękach miał założone skórzane rękawiczki ze skóry jelenia. Były okryte na końcu puszystym futrem. Patrząc na niego, można było zdać sobie sprawę, że to najmiększe i najwygodniejsze futro w całym świecie. Lecz pozory myliły. Te oto rękawiczki można było dostać dwie przecznice stąd w sklepie Billy'ego. W tym sklepie było kilka osób pomagających prowadzić sklep. Wystarczyło donieść skórę jakiegoś zwierzęcia (taka ilość by starczyła na wyrób wielkości rękawiczki), a w 2-3 dni później miałeś rękawiczki gotowe do wzięcia. Opłata wynosiła 35 koron. Niestety ta oto waluta była niedostępna w tej dzielnicy, ale właśnie takie waluty tylko przyjmowali. Tak więc powracając do "Ciemnego mężczyzny", to już było wiadomo, że poluje na jelenie, bądź jednego jelenia. Stał nadal na progu, wpatrując się w oberżystę. Jego ciemna sylwetka i piwne oczy przywodziły na myśl pewien niepokój i zwątpienie. Mężczyzna podszedł do lady, usiadł na krześle. Poprosił o napój Pazur Behemota. Zdziwony oberżysta podał trunek. Tamten wypił jednym tchem. Widać było, że był zmartwiony, lecz nie wiadomo co mu się przytrafiło. Po dziesięciominutowym wpatrywniu się drużyny w "Ciemnego mężczyznę", powrócili oni do swoich zajęć. Jedni sprzątali, drudzy gadali. Ilness natomiast nie odrywał oczu od mężczyzny, przecierając białą serwetką kieliszki.

***

W końcu oberżysta zagadł do mężczyzny:
-Co pan taki ponury?
Ciemny mężczyzna wpatrywał się w Ilnessa wzrokiem zwątpienia, po chwili odpowiedział:
-Nic mi nie jest - odpowiedź niewystarczająca. Człowiek ten był mało rozmowny, nie miał chyba zbyt wiele do powiedzenia. Jednak Ilness kontynuował dysputę.
-Co pana tu sprowadza?
-Robota.
-Polegająca na czym?
-Na zamordowaniu bestii.
-Cel bardzo szczytny. Gdzie pan zamierza je znaleźć?
-W Dolinie Lodowego Wichru.
-To świe....się.....skła...- Ilness nie był pewny i na to jeszcze przerwał mu Ciemny Mężczyzna:
-Podróżuję wyłącznie sam.
-Kim pan w ogóle jest?
-Nazywam się Dim. Moim zajęciem jest dokopywanie potworom i doskonalenie swojej sztuki walki.
-Ekhm...Co to za sztuka?
-Walka kuszą - wyjął powoli zza ciemnych szat piękną kuszę. Była profesjonalnie wykonana. Aż trudno użyć jakichkolwiek słów by ją opisać. - Muszę już iść.... - Ruszył w kierunku drzwi oberży, w progu się obrócił i powiedział
-Do widzenia. - po kilkusekundowym namyśle, oberżysta powiedział do siebie pod nosem, gdy Dim'a już nie było:
-...do widzenia...- Po czym skierował słowa do drużyny - Zapomnijmy o tym człowieku i po prostu nie rozmawiajmy...

***

Drużyna o nim w mig zapomniała. Tym razem zamierzała pozwiedzać miasto. Po drodze drużyna zauważyła...

___________
Powinieneś coś zrobić, zanim włączy się wygaszacz ekranu!
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Kordiss



Dołączył: 16 lutego 2005
Posty: 164
Skąd: Ustroń

Wysłany: 17 lutego 2005     Przygody... Odpowiedz z cytatem

Dawno tu nikt nie pisał...


Po drodze drużyna zauważyła zakapturzoną postać która popatrzyła na nich i spytała:
- Dokąd zmierzacie?
- Do doliny Lodowego Wichru - powiedział Gollum.
- Loddowweggo - powiedział i ciarki mu przeszły po plecach - Idę z wami, mogę?
- Jasne! - powiedział ktoś.
- Dobra! Jestem pół ifrytem pół elfem,- powiedział zdejmując kaptur i ukazując ogniste oczy i płonące włosy ułożone w kucyka - Mam zdolności Magii Natury i Chaosu.


Drużyna powędrowała dalej większa o jednego maga.

___________
Jestem Wilkołakiem...tak to bardzo skomplikowane...pół ifryt elf i do tego wilkołak!...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.