Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-04-18 23:19:28
Autor Wiadomość
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 8 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Zakapturzona postać wymownie spojżała na czarodziejkę, mimo iż stalowa maska nie wyrażała żadnych emocji.
Wojny, bitwy... zamglona przeszłość majaczyła gdzieś na końcu jego świadomości. Niczym nieprzebyta otchłań odgradza jego aktualną egzystencję z poprzednim życiem. Wspomnienia tak odległe, jakby ich treść umiejscowiona była tysiące lat temu. Tęcza emocji, wojenne rzemiosło, kobiety...
- Wino... - postać wyrwała się z transu, trwającego zaledwie ułamek sekundy - Wybacz pani, ale My... Ja nie piję wina - spuścił głowę tak, że kaptur oblał nieprzeniknionym cieniem całą twarz - Jestem, można by rzec, klerykiem, pustelnikiem...
"Raczej nie należę do jednej z ogólno przyjętych klas"
- Masz rację pani - rzekł po chwili - w obecności kobiet gubię się, gdyż nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem z jakąś przyjemność. Poza panią, rzecz jasna.
Wtem karczmarz przybył z zamówionym trunkiem. "Właściwie, jak smakowało wino..?". Postać spojżała z zainteresowaniem na pełne szklanice.
- Chociaż, po głębszym zastanowieniu, chętnie napiję się w towarzystwie tak miłej persony. Czy mogę poznać imię jaśnie pani?
Oboje zasiedli przy stoliku.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 9 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Do Karczmy wpełzł miedzianołuski smok. Uwagęzwracały kikuty zamiast skrzydeł ale nikt nie chciał o to pytać. Podpełzł do stolika, przy którym większość osób była zgromadzona. Skinął głową Bebeuszowi i ukłonił się przed Cyrą. Nauczony doświadczeniami z Oberży odprawił jedynie krótką wersję Drugiego Rytuału Powitania i powiedział:

- Szlachetna Pani... pozwolisz, że przedstawię moją skromną osobę przed Twym dostojeństwem. Nazywam się Denadareth Ognisssty. Nie jestem tu długo więc z radością przyjmuję wszystkie spotkania - w czerwonych oczach ogień przygasł - czy zechciałaby Pani w swej nieskończonej dobroci ujawnić mi swę Imię ? -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Zielevitz



Dołączył: 24 marca 2004
Posty: 164
Skąd: Ta, a potem mi ktos wejdzie i morde obije :)

Wysłany: 9 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

W tej samej Chwili do karczmy dostał się Zielevitz - Rycerz i grzecznie zapytał: "Czy znajdzie się też miejsce dla Rycerza ?" A do karczmarza krzyknął "Kolejka szlachetnego trunku dla wszystkich, na mój rachunek" i wtedy zauważył że do karczmy niespodziwanie zeszło się całe mnóstwo podróżnych więc szybko odwołał swoją decyzje. Wtedy też rzekł "Czy jest tu jaki Płatnerz? Pilnie potrzebuje miecza" I pogrążył się w dyskusji z innymi która sie jeszcze nie zaczęła.
___________
http://losux.prv.pl
http://userfriendly.pl

zarębiste - mówie wam :D
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 11 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*Czarodziejka zarumieniła się po same uszy, nie bedąc przyzwyczajoną do tak powszechnego zainteresowania jej osobą*
- Na imię mam Cyra... - uśmiechnęła się - W dawnych czasach nazywano mnie Cyra the Clumsy Wizardess, ale z czasem i doświadczeniem przezwisko to przestało mieć sens. - upiła łyk wina.
- W stronach z których pochodzę, niewielki łyk wina, drogi zamaskowany przyjacielu, należał sie wszystkim klerykom, chyba, że złozyli wieczyste śluby i przyrzekali nijakich trunków nie tykać. Jeśli takie śluby nie sa Twoim udziałem, pij śmiało.
*błękitne spojrzenie spoczęło na smoku*
- Czy mnie oczy mylą, czy ktoś cie okaleczył, drogi smoku? *dotknęła delikatnym ruchem kikutów smoczych skrzydeł*- To okrutne, co ci wyrządzono, odbierając ci twą wolność i zdolność lotu... Słyszałam, że w okolicy pęta się jakaś grupa odejrzana o kłusownictwo smoczej łuski, możeś miał z nimi do czynienia? *potrząsnęła głową w zamyśleniu* Nie... chyba poradził byś sobie z jakąś nieopierzoną grupką fanatyków... To musiało być coś poważniejszego, niż kłusownicy... A może musiałeś zrezygnować ze smoczych skrzydeł, chcąc raz na jakiś czas ludzka przybrać postać?

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 11 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Denadareth uznał, że o wszelkich smoczych zasadach wśród dwunogów trzeba zapomnieć. Kiedyś zabijał za wzmiankę o skrzydłach... teraz jednak zauważył, że to nie było nic złośliwego. Było to bardziej współczucie...

Uśmiechnął się do Cyry
- Przecudowna Niewiasto dziękuję Ci za Twą troskę. Obawiam się, że skrzydła te straciłem w walce z przeciwnikiem groźniejszym niż myśliwi - z innym smokiem. - tu Den pokłonił się przed Cyrą do samej ziemi i szepnął - niewielu z Młodych Ras rozumie co to znaczy dla smoka stracić skrzydła. Za Twe zrozumienie Cyro masz moją wdzięczność, szacunek i przyjaźń. Z tego co słyszałem podróżowałaś wiele. Co sprawiło, że opuściłaś to miejce ? Chęć wiedzy, pragnienie mocy... czy coś innego np. miłość, ból, smutek... ? -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 13 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

"Pustelnik" napił się trunku. Napił, po czym odstawił szklanicę. Nie, to nie był ten smak, jaki majaczył w jego strzępach pamięci. Podziękował jednak za miły gest nie żegnając się z napojem. Starał się wydusić z wina jakąkolwiek esencję smaku, gdy dostrzegł obecność smoka.
Smok pozbawiony symbolu jego wzniosłości, jak i dzikich instynktów nie wydawał się zbyt groźny. Wszak od pokoleń jego lud ma kontakt ze smokami, walcząc z nimi jak i oswajając do własnych celów. Wiedział, jak smoki mogą być niebezpieczne. Na wszelki wypadek, postanowił nie zwracać uwagi przybysza.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 15 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Z sąsiedniego pomieszczenia pewnym, lecz jednak ostrożnym i czujnym krokiem wyszedł mroczny elf. Miał na sobie jedynie sfatygowane skórzane spodnie oraz koszlkę kolczą. Co najciekawsze całość zakrywało czarne, skórzane kimono. Rozejzał sie dookoła zastanawiajac się, gdzie tak wogóle właśnie wszedł? Katem oka dojzał siedzącą przy stole otoczoną sporą ilością osób czarodziejkę. Postanowił dołączyć do towarzystwa i przekonać się, kim też była owa nieznajoma.
Uśmiechnął się to wszystkich i jako iż więkrzość z nich dobże juz znał przedstawił sie jedynie czarodziejce.

- Witaj nieznajoma, zwą mnie Lobo - powiedział kłaniając się nisko.
- Widzę, iż wzbudziłaś niemałe zamieszanie w naszych spokojnych stronach - widząc lekki grymas na jej twarzy dodał sybko - Nie, zebym uważał owo zamieszanie za cos złego, co to to nie!

Uśmiechnął się i nie czekając na zaproszenie dosiadł sie do stolika zamawiając kufel miodu.

___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 18 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*Cyra usmiechnęła się do smoka przyjaźnie, w jej oczach czaił sie jednak cień smutku*
Rzeczywiście, nie było mnie tu kilka lat... Podróżowałam, uczyłam się i starałam sie zapomnieć o rozterkach serca, które stały się moim udziałem. *upija łyk wina* Starałam się nauczyć jak najwięcej na temat sztuki uzdrawiania, i choć do poziomu mistrzowskiego jest mi nader daleko, to jednak moje eliksiry i maści nie są najgorszej jakości. Niestety, choć serce pęka mi z żalu, jeszcze nie potrafię pomóc Tobie w Twoim nieszczęściu... *spogląda ze współczuciem na pięknego smoka* Ktoś kto uczynił Ci taką krzywdę, okaleczył nie tylko ciało ale i Twą duszę, nie mogę zrozumieć jak można zrobić coś tak bezmyślnie okrutnego...
Mam wielki sentyment do Twojej rasy, uważam ją za jedną z najszlachetniejszych i najmądrzejszych ras jakie wydała ziemia. Co więcej, zawsze przy sobie noszę amulet *spośród fałd jedwabnej szaty wysuwa się misternie wykonany wisior na ciężkim złotym łańcuchu, przedstawiający smoka ziejącego ogniem, z łuskami wysadzanymi diamentami i oczyma płonącymi rubinami* Otrzymałam go w prezencie od mego przyjaciela, również czarodzieja. Podobno chroni przed fałszywymi przyjaciółmi i ostrzega przed oszustami.
*Czarodziejka zauważa przystojnego elfa ubranego na wschodnią modę i wyciąga dłoń w geście powitania*
-Witaj Lobo-uśmiecha się- Zdaje się, że jeszcze się nie znamy...-spogląda zaciekawiona na elfa. Jak widzisz, rzeczywiście mój powrót narobił troszkę szumu, sama jestem zadziwiona ile osób mnie pamięta *rumieni się lekko* Usiądź z nami i napijmy się za to miejsce, gdzie atmosfera pozwala wszystkim czuć się jak w domu! *wznosi kielich*

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 19 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Smok zawstydzony wbił wzrok w stół... płomienie w oczach przygasły niemal całkowicie. Szepnął:

- Cyro... Twe współczucie jest jak balsam na te rany... ale nie zasługuję na nie. Te rany to tylko i wyłącznie moja wina... Gdy z ojcem uciekaliśmy z naszej Araucanii żaden ze smoków nie chciał nas przyjąć. W końcu zamiast błagać postanowiliśmy wywalczyć sobie terytorium. Za cel wzięliśmy sobie smoka o Imieniu Odszczepieniec - raczej było pewne, że kogoś takiego nikt nie będzie chciał pomścić. Najpierw zaatakowął ojciec ale przeciwnik go zabił. Miałem możlwość ucieczki ale w furii rzuciłem się... i przegrałem. Głupi błąd głupiego młodzika. Byłem w porównaniu do Odszczepieńca tak słaby, że zamiast zabić mnie jedynie spalił mi skrzydła i kazał się wynosić... - Denadareth potrząsnął głową - Tylko siebie mogę winić za te rany. - Ogień w oczach zapłonął znowu - Mimo wszystko Odszczepieniec powinien mnie zabić niż zostawiać w TAKIM STANIE... co gorsza ta klątwa... -

Denadareth na chwilę przerwał opowieść. Nim zdążył ją wznowić ujrzał Lobo. Uśmiechnął się:

- Potężny Lobo, ilekroć nasze ścieżki się krzyżują odczuwam prawdziwą radość. - po czym znów zwrócił się do Cyry już bardziej wesołym tonem - uwierz mi Pani Wspaniała, że nie wszyscy przedstawiciele mej Rasy warci są szacunku. Cieszy mnie jednak, że budzimy w kimś ciepłe uczucia. -

Przez chwilę smok zbierał się w sobie po czym szepnął do Cyry:

- Walka z Odszczepieńcem przyniosła mi trzy korzyści; raz: nauczyła mnie rozsądku i sprawiła, że znalazłem się tutaj. Dwa: zdobyłem pazur Odszczepieńca, potężną broń - podarowałem go Sulii. Trzy: jak może wiesz, my Smoki Ognia mamy upierzone skrzydła. Gdy wróg mi je spalił podniosłem ostatnio pióro i otoczyłem swą mocą. Miałem nadzieję, że jego uzdrowicielska moc mi pomoże. Myliłem się. - smok wyciągnął z astralnej kieszeni srebrne pióro - oby w Twych rękach służyło lepiej, niosąc pomoc -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 20 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka z szacunkiem ujęła pióro w dłoń*
-Zawsze marzylam, zeby mieć smocze pióro - szepnęła- podobno czyni prawdziwe cuda i niezbędne jest do kilku skomplikowanych mikstur uzdrawiających... *spogląda na smoka ciepło*- Dziękuję Ci za ten podarunek, będę go strzegła jak oka w głowie *uśmiecha się* Jest piękne!
Przykro mi, że właśnie w taki sposób straciłeś skrzydła... Rozumiem Twój podwójny ból - straciłeś ojca i przedmiot swej dumy, a na domiar wszystkiego z powodu twego młodzieńczego uporu... Wszyscy uczymy się na błędach, drogi przyjacielu, gdyby nie to ileż rzeczy działo by sie inaczej *w jej oczach pojawia się nieuchwytny cień smutku* - Czasem prowadzi on do wielkich rzeczy, wielkich odkryć, podbojów i zmian, czasem zaś tylko łzy i cierpienie są jego efektem... *wzdycha* Sama coś o tym wiem...

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 20 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Litości! - chiałby rzec "pustelnik" wysłuchując niesłychanej orgii współczucia, lecz jedynie pociągnął solidny łyk wina (nadal smakującego jak rozcieńczona woda). Smok ubolewający nod swoim losem? Sam dobrze widział, a nawet uczestniczył w walkach, w których jego lud był dziesiątkowany przez te straszliwe stworzenia. Większe co prawda od obecnego tutaj i iskrzące brutalnością, lecz smok to smok. Nie mógł zapomnieć widoku, gdy towarzysze znajdujący się obok, przeistaczani byli w popiół w bezlistosnym tchnieniu śmierci. Większość zaś potęznymi ciosami albo rozniesieniona w pył, albo zdeptana jak robaki.
To było jednak dawno. Na niemalże na drugim krańcu jego lini czasu, jeszcze zza starego życia. Teraz nawet nie odczuwa szału bojowego, gdy jeden z tych odobników stał koło niego.
Dokończył wino, za które serdecznie podziękował czarodziejce i podszedł do Denadaretha. Ukłonił się lekko.
- Wybacz smoku, ale przysłuchiwałem się twojej opowieści i zastanawia mnie, przed czym Ty mogłeś uciekać razem ze swoim ojcem?

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 20 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Smok nie będąc specjalnie biegły w odczytywaniu emocji ludzi dopiero teraz zwrócił uwagę...

- Cyro, widzę, że i Ciebie spotkały jakieś zmartwienia i przykrości. - zastanawiał się chwilę czy nie ująć jej dłoni ale nie odważył się - Widzę, że nadal smucą Cię te wspomnienia... jeśli tylko uznasz mnie godnym pomogę Ci jak tylko będę w stanie. -

Uśmiechnął się ciepło
po czym spojrzał na "pustelnika"

- Przed czym uciekaliśmy ? Oczywiście przed innymi smokami. Mój ojciec był w stronnictwie popierającym magię śmierci... i był zamieszany w sprawę zniszczenia Arlanu. Wyniknęła z tego kłotnia podczas której zabił jednego z wyżej postawionych smoków. - Denadareth uśmiechnął się z goryczą - i zostaliśmy skazani na wygnanie. Trudno o prostszą historię. -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 25 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Magii śmierci..? - rzekł tonem, w którym kryła się nutka sentymentu. Starał się jednak tego nie okazywać, tłumiąc to satysfakcją jaką napłynęła do niego, gdy zdał sobie sprawę, że jego podejżenia mogły być słuszne - Widzę smoku, że twoje sumienie nie jest krystalicznie czyste. Czyżbyś niedość, że parał się magią śmierci, to jeszcze zdradzał własny lud? Czy tak nakazuje twój kodeks honoru?
Teraz zdał sobie sprawę z tego, jakich niestosownych użył słów. Czy smok może wogółe wiedzieć co to jest honor?

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 25 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Widzę smoku, że twoje sumienie nie jest krystalicznie czyste. Czyżbyś niedość, że parał się magią śmierci, to jeszcze zdradzał własny lud? Czy tak nakazuje twój kodeks honoru?

Jednak zmieniłem się - pomyślał ze złośliwą satysfakcją Denadareth. Jeszcze parę miesięcy temu za takie słowa zabiłbym. Teraz albo kilka miesięcy przeżyte wśród dwunogów albo też kojąca obecność Cyry powstrzymywały smoka od ataku furii. Mimo to widać było, że ledwie nad sobą panuje. W oczach znów zapłonął ogień, rozświetlając je od wewnątrz, kontury Denadaretha zafalowały, nie utrzymywałem już ludzkiej postacie - palce zamieniły sięw szpony, ciało porosło łuską, twarz się wydłużyła...

Denadareth odetchnął kilka razy. Gdy się uspokoił zadbał o powrót do ludzkiej postaci po czym wbił spojrzenie w "pustelnika".

- Przykro mi, że takie opinie wyraża ktoś nie zaznajomiony ze smoczymi zwyczajami - wycedził - w takim razie dodam, że wśród Smoków Ognia połowa praktykuje zwyczajną magię krwi, połowa magię śmierci. Dodam też, że więzy z rodzicami praktycznie nie istnieją i na wygnanie z ojcem wyruszyłem tylko dlatego, że jeśli zostanę to stanę się celem tara'searn - vendetty. Poiformuje Cię, że nie uczyniłem niczego by zdradzić moją rasę i uświadomię Cię, że smoki to nie jest żaden "lud" tylko grupa indywidualności z rzadka tworzących przymierza. - ogień w oczach Denadaretha lekko przygasł - na koniec dodam, że sądzę iż pojęcie honoru nie jest mi obce. Twarz ludzką przybrałem jedynie po to by zamieszania nie robić, nie ukrywam jej z żadnych podejrzanych przyczyn. - tu smok spojrzał wymownie na kaptur "pustelnika".

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 25 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

"Pustelnik" wypuścił głośno powietrze, wydając świst podobny do wiatru przepływającego przez puste drzewo.
- Wybacz, że Cię uraziłem. Moja wiedza wyszczerbiła się przez te lata, lecz teraz wiem, że nie należysz do smoków żyjących w moich wspomnieniach.

"Niestety..."- pomyślał.
Za starego życia, widząc smoka, zabiłby niezastanawiając się, co go sprowadza i skąd pochodzi. Teraz jednak mógły szukać w tych stworzeniach sprzymierzeńca. W tych, które niegdyś nawiedzały go w koszmarach.

- Pałam nadzieją, że wybaczysz mi te dociekliwe pytania i mój nierzyczliwy sposób pozyskiwania informacji. Widzę, że obaj przeszliśmy swego rodzaju metamorfozę, więc proszę, nie bierz do siebie moich nietrafnych podejrzeń.
Ukłonił się lekko i powrócił do swojego stolika, pogrążając się w myślach.

"Nie bierz do siebie...". Miał nadzieję, że pytanie uzna za retoryczne, z dumą odpowiadając: "Tak, jestem siewcą śmierci i zdrady". Jakże się pomylił...

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 25 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*Czarodziejka zwraca pociemniałe z gniewu spojrzenie na zakapturzoną postać*
-Nie waż sie mówić w ten sposób!-szepcze-Wielkość człowieka poznasz po wielkości współczucia, które odczuwa dla innych, i wrogów i przyjaciół. Kim jesteś, że takie słowa padają z twych ust... Bądź odważny, pokaż swą twarz, lub szczerze opowiedz swą historię! *potrząsnęłą wojowniczo grzywą jasnych włosów*
-Ty zaś smoku, nie słuchaj, co ten tu mówi o tobie. Podejrzewam, że dziesięciu takich jak on nie dałoby rady tobie jednemu, nawet pozbawionemu skrzydeł. Poza tym cóż to za tupet, nie okazać twarzy a krytykę wyrażać!-prycha gniewnie.

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 26 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Interwencja Cyry niemal całkowicie uspokoiła smoka.

- Dziękuję Ci Pani za Twe słowa. Zaskoczyły mnie: nieczęsto się zdarza iż ktoś staje po naszej stronie. Błogosławię dzień w którym Cię spotkałem milady. - smok uśmiechnął się i zaczął grzebać w astralnej sakwie. Po chwili wyciągnął... kartę do gry. Był na niej Denadareth narysowany doskonale - to nie jest zwyczajna karta tylk Atut. Sztuki ich tworzenie nauczyła mnie potężna czarodziejka Fiona w zamian za wiedzę o magii wątków. Skup się na nim, a będziesz mogła ze mną rozmawiać. Może się przydać. By działał potrzebujesz mego prawidziwego Imienia. -

Sekundę później Imię pojawiło się w umyśle Cyry.
Smok zwrócił się ku "pustelnikowi".

- Wygląda na to iż ktoś z mej rasy wyrządził Ci jakąś krzywdę, może nawet więcej niż jeden smok. Z jakiego innego powodu żywisz do nas taką niechęć ? -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 27 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*Cyra schowała kartę do podróżnej sakwy i uśmiechnęła się* -Dziękuję smoku, piękne jest zaiste Twoje prawdziwe imię. Bronię cię, ponieważ bardzo irytuje mnie podejście niektórych ludzi do smoków. Osobiście, jak już wspomniałam, jestem bardzo związana z twoją rasą. Moja matka pochodziła z Avlee, z miasta Green Oak, z zawodu była treserem pegazów, zaś jej ojciec zajmował się hodowlą złotych smoków. Jako dziecko spędzałam mnóstwo czasu z dziadkiem i wtedy też nauczyłam się szacunku do tych starożytnych, przepięknych i mądrych stworzeń.
___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 27 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Postać spojżałą na czarodziejkę z niezachwianym spokojem. Zaskoczył go ten nagły atak gniewu, lecz nie miał urazy. W niemal każdym otoczeniu kiedyś nadchodzi taki moment; moment w którym zauważalne stają się różnice poglądów i charakterów, rodząc nieprzyjemne konflikty. Toteż wstał i zbliżył się do czarodziejki tak blisko, że niemal stykali się twarzami.

- Kim jestem? Czy aroganckim tchórzem? Czy też zbrodniarzem bez krztyny wychowania? Pewnie właśnie takie myśli kotłują Ci się w głowie. Pragnę powiedzieć tylko, że pojęcie współczucia i tym podobnych zawiłych kwestii moralnych, są dla mnie obce. Nie kpię sobie z nich, tylko nie pojmuję. A co do mojej maski - oddalił swą twarz odrobinę, gdyż zaczął go przytłaczać gniewny wzrok czarodziejki - nie zdejmę jej z dwóch powodów. Po pierwsze, zabraniają mi to śluby, które zapewne wzbudzały by u Ciebie nieopisany śmiech. Po drugie, dostrzegam różnicę między odwagą, a rozsądkiem, dlatego również nie zdradzę Ci mojej historii.
Nie teraz... - rzekł ostatnie słowa bezgłośnie, po czym odwrócił się do Denadaretha

- Nie żywię jakiejś szczególnej niechęci właśnie do smoków. Owszem, kiedyś były przyczyną moich największych trosk, lecz te czasy należą już do nic nie znaczącej przeszłosci. Właściwie, teraz nie żywię do nich żadnej niechęci. Zostałem poprostu źle zrozumiany. Nie wyrażałem żadnych krytycznych uwag co do smoków, żadnych - tutaj spojrzał wymownie na czarodziejkę - Zostałem poprostu źle zrozumany. To wszystko...

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 28 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka potrzasa głową* - To nie prosty gniew przemawia przeze mnie... Po prostu uczono mnie szacunku i życzliwości do wszystkich stworzeń na świecie, a z niektórymi - tak jak ze smokami byłam wychowywana...
___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 28 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Rozumiem - postać spojżałą na czarodziejkę i dało się dostrzec, że "pustelnik" jakby myślą znalazł się zupełnie gdzie indziej.

- Tak dla ścisłości - rzekł po chwili - Dlaczego właściwie uważasz, że nie czuję szacunku do innych stworzeń? Czy dlatego, że spytałem mości smoka i kwestie honoru? Czy tak?

Myślami zszedł na ziemię. Wciąż nie mógł do końca pojąć, z jakiego powodu rozpoczęła się ta cała afera.

- Ja zadałem jedynie proste pytanie. Zwykłe pytanie, na które ciekaw byłem odpowiedzi. Tak przynajmniej odebrono by je tam z kąd pochodzę, lecz widzę że tutaj panują zupełnie inne obyczaje. Proszę, nie poruszajmy więcej tek kwestii.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 28 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Denadareth rozluźnił się. W chwili gdy "pustelnik" zbliżył się do Cyry Den wplótł wątek Duszącej Mazi. Nie wątpił, że Cyra jest w stanie o siebie zadbać ale nie darowałby sobie gdyby coś jej się stało. Gdy "pustelnik" się cofnął smok rozplótł zaklęcie.

- Cyro Twój szacunek do smoków wprawia mne w zakłopotanie. Słyszałem, że w Avlee żyjecie z nami w dobrej komitywie ale (choć przykro mówić) w mojej krainie nasze kontakty są bardziej typu władca - poddany, chociaż też nie do końca. Ogólnie rzecz mówiąc to trzymamy siez dala od ludzkich spraw, a jak sobie przypominamy to pozwalamy by nas czcili. Jak więc widzisz - niezbyt szlachetna postawa. -

- Twoja sympatia dla meh rasy wiele dla mnei znaczy - zwrócił się do zakapturzonego - skoro tak, to nie każę Ci odsłaniać twarzy. Śluby to dziwna rzecz ale na tyle podobna do niektórych naszych Rytuałów, że potrafię zrozumieć. -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 28 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Nie karzesz mi zdejmować maski - "pustelnik" powtórzył słowa Denadaretha beznamiętnie - Doprawdy, twoje miłosierdzie nie zna granic.

Nie ukłonił się jak to miał w zwyczaju, tylko silnie wpatrywał w smoka.

- Czy tutaj ludzie są zawsze tak nieprzyjaźnie nastawieni dla obcych? - powiedział mimo wszystko łagodnym głosem - Niech wreszcie nastanie kres naszej niezgody i zapomnijmy o rozmowie. Proszę więc ponownie, nie miej do mnie urazy.

Wyciągnął swą okutą stalową rękawicą dłoń ku smokowi. Tyle mu pozostało ze znajomości obyczajów. Z trudem przy tym się opanował, by nie uświadomić mu, że wielce nie podobało mu się agresywne nastawienie, gdy spokojnie rozmawiał z czarodziejką.
"Czy naprawdę myślisz, że śmiałbym pezpodstawnie zaatakować kobietę? Czyżbym nie pomylił się co do twojej brutalnej natury?"
Pusty wzrok jednak nie wyrażał nic. Próbował wyrzucić z siebie te myśli, mając nadzieję, że doczeka się szczerego uścisku dłoni.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 29 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka westchnęłą i przewróciła oczyma*
-Drogi zakapturzony nieznajomy... myślę,że źle mnie zrozumiałeś... Lepiej będzie jednak, jeśli rzeczywiście porzucimy kwestie sporne i zajmijmy się konsumpcją wina *dłoń czarodziejki w mgnieniu oka wykonuje skomplikowany gest nad kieliszkami* Napijmy się wina z piwnic Green Oak *uśmiecha się* Ten smak na zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem...
-Wiesz, Den, (chyba nie masz nic przeciwko temu, bym cię nazywała w ten sposób?*uśmiecha się*, w Avlee smoki są czczone, są przecież niezwykłymi, wspaniałymi stworzeniami... W naturze smoków leży skłonność do władzy i podporządkowywania sobie całego świata, przecież były takie czasy, że były prawie jedynymi stworzeniami na ziemi...

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 29 września 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Denadareth uścisnął dłoń "pustelnika".

A więc dobrze roztrząśniemy na spokojnie... pomyślał smok.
Będę cię jednak miał na oku, na wszelki wypadek.

- Nie to miałem na myśli mówiąc, że nie każę Ci zdejmować maski, nie znam wszystkich niuansów Waszego języka. - zwrócił się do Cyry - Den mówią na mnie wszyscy przyjaciele a Twoja przyjaźń o Pani wiele dla mnei znaczy - smok skłonił się - Nasze legendy też mówią o tym, że byliśmy pierwszymi lub drugimi istotami na ziemi, ile w tym prawdy - nie wiem. Wiem, że żyje kilku z nas, którzy pamiętają ostatnie dni Ery Smoków.

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.