Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-04-25 19:24:17
Autor Wiadomość
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 13 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Dobrze więc - rzekł zniecierpliwonym tonem - opowiem wam moją historię. Przynajmniej jej część, tą którą pamiętam, oraz tą która jest istotna. Nie mogę już słuchać dziwnych przypuszczeń co do mojej osoby.

Skoncentrował się przez chwilę. Spuścił głowę i zdawało się, że opuścił ich umysłem.

- Moje nowe życie rozpoczęło się w krainie, która nie widniała na żadnej mapie. W którą nie zapuszczał się nikt rozsądny i silnie ziązany ze swoją przeszłością. W krainie której nie dało się znaleść - to ona znajdowała Ciebie.

Usłyszał czyjeś chrząknięcie. Zanudzał ich, to było oczywiste po wyrach ich twarzy. A może mu się tylko zdawało? Tak bardzo pragnął ujrzeć w nich raczej skupienie.

- Tam były moje nowe narodziny. To co było kilka godzin przed przebudzeniem się na monumentalnym ołtarzu, zwieńczone jest mgłą. Od tamtej pory ważne było tylko to, co jest tu i teraz.
Nie przysięgałem posłuszności ani pełnego oddania dla spraw, które stanęły się częścią mnie. To stało się oczywiste. Nic wcześniej nie było tak przejrzyste jak to, że muszę być, że nic więcej mi nie pozostało. To była cena którą musiałem zapłacić...
Janość umysłu, przerzystość myśli, cisza duszy... To wszystko jedynie za posłuszeństwo. A na czym ono polegało?
Niezliczone armie ruszały naprzeciw siebie do boju. Wojny, bitwy, mające na celu pozyskanie rzeczy tak ulotne jak czas, jak życia walczących, przemijały jedna po drugiej... Bezcelowe działania mające, z perspektywy czasu, za zadanie nic innego jak zmniejszanie populacji i wachlarzu ras ciągnęły się bez końca. Dlaczego by nie skorzystać na tej bezrozumnej rzezi?
Tworzyliśmy wojska. Nasze szeregi wzbudzały trwogę w sercach wrogów. Co może być gorszego od przekupionej armii nieczującej strachu ani litości? Armii dosiadającej stworzenia, które w wielu miejscach uważane były za mity; przerażające i zwieńczone równie wielką tajemnicą co ich jeźdzcy.
Wiele bitew przemknęło przed moimi oczami. Lecz by rozwiać wasze wątpliwości, nie czerpałem z nich przyjemności. Nie napawały mnie również smutkiem i wyrzutami serca. Uśmiercanie było celem.
Cel stał się sensem istnienia.

Wziął odrobinę głębszy oddech powracając do nich.

- Mam nadzieję, że to wam choć trochę uzmysłowiło kim jestem.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 13 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Czarodziej z niegorszym skupieniem wsłuchiwał się w opowieść, lecz przez cały ten czas na jego twarzy widniała obojętność. A kiedy "najemnik" skończył mówić, podniósł powoli głowę i spojrzał mu w szparki w masce.
-Nie chciałbym być wścibski ani niedyskretny, ale nadal nie wyjawiłeś nam swojej rasy, ani powodu dla którego nosisz tą maskę na twarzy. Jeżeli nie możesz tego odtajnić, to po prostu powiedz.-
Następnie spojrzał po twarzach reszty towarzystwa, aby się przekonać, jak oni zareagowali na opowieść Spectera. Zamierzał zapytać jeszcze o te stworzenia, które "w wielu miejscach uważane były za mity", ale zmienił decyzję i postanowił to przemilczeć. Do czasu...

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 13 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Den spojrzał na "najemnika" bez żadnego szczególnego wyrazu twarzy. Powoli uczył się panować nad swą drugą twarzą.

- Przejrzystość myśli, czystość duszy... powadasz że jedynie na posłuszeństwo ? - smok zmarszczył brwi - Przyznaję że nie potrafię tego zrozumieć. Przetrzymanie czterech wieków w zamknięciu było dla mnie dostatecznie ciężkim przeżyciem, nie zamieniałbym tego na inną niewolę za żadne skarby... -

Mimo wszystko Denadareth uśmiechnął się w duchu - nieznajomy był już mniejszą zagadką co oznaczało, że smok mógł opuścić przynajmniej dwie bariery ochronne, poza tym jego historia zaniepokoiła smoka... kto mówi o wojnach jako coś co w perspektywie czasu ma coś zdziałać itp. Brzmiało to nienaturalnie nawet pomijając fakt że smok dopiero uczył sie poznawać Młode Rasy.

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Drogi czarodzieju... - zrobił krótką przerwę - Nawet gdyby moją rasę dało się sklasyfikować, nie starałbym bym się dowiedzieć do jakiej należę. Nikt tego niedociekał. A co do mojej maski, to tkwi tam gdzie teraz nie bez powodu. Twarz przestała się liczyć. Była zbędna, jeśli nie powiedzieć "niebezpieczna".

Dotknął metalowej powłoki zakrywającą mu twarz. Gdyby dłonie nie okryte były stalowymi, ostro zakończonymi rękawicami, poczułby gładką i chłodną powierzchnię.

- Otóż każdy z nas chciał oderwać się od swojej przeszłości, tym samym ukrywając swoją twarz przed ludźmi, którzy mogli ich rozpoznać. Konsekwencje tego mogły być nieodwracalne. Nikt nie pamięta, przed czym w przeszłości uciekał. Ukrycie swej tożsamości, było drugą szansą.

Spojrzał później na Denadaretha

- Dla Ciebie mogło to oznaczać niewolę. Lecz dla nas, posłuszeństwo było jedynym celem, spełnieniem. Gdzie byśmy poszli, co robili? To była jedyna rzecz jaka nam pozostała.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-I tyle chciałem wiedzieć, dziękuję bardzo za wiadomości.- powiedział czarodziej z przekąsem. -Tak trudno Ci to przez gardło przeszło? A tak na poważnie to zgadzam się z Denadarethem, ja też nie mógłbym żyć mając kogoś nad sobą. Zawsze lubiłem robić to, co chciałem, a nie co narzucali mi inni. Poza tym zabijanie za pieniądze to też nie dla mnie. Żadne życie nie jest warte tych kilku miedziaków. A wielkie bitwy i wojny zawsze pochłaniały i będą pochłaniać tysiące ofiar, z czego cieszyć się mogą jedynie nieumarli i nekromanci. W żaden sposób nie zgodziłbym się uczestniczyć w tym dziele zniszczenia. No ale co kto lubi i jeśli to była jedyna szansa waszej rasy, to potrafię to zrozumieć. A wracając do teraźniejszości, dziś już chyba nie jesteś zobowiązany do żadnej walki?- zapytał czarodziej, dziwiąc się, że pustelnik nic o tym nie wspomniał, ale zabrzmiało to, jakby obawiał się, że najemnik ma za zadanie zrobić z kimś/czymś porządek tutaj, w Jaskini.
___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Słowa te przeszły mi przez gardło z łatwością - powiedział, starając się skopiować ton czarodzieja - Lecz bez tych informacji nie umarlibyście zapewne. Więcej - nie wiem, czy te informacje nie mogłyby by was pogrążyć... Łącznie ze mną - dodał, by czarodziej nie pomyślał, że zagrożenie mogłoby pochodzić z jego ręki - My nie dzielimy się tymi informacjami na co dzień. Nie istnieją otwarte zasady, lecz mimo wszystko, im mniej o nas wiedzą, tym lepiej.

Znowu ironiczny uśmiech zawitał na twarzy czarodzieja, emanująca kpiną i politowaniem. Najemnik starał się ignorować te owoce zmiennego nastroju.

- A co do mojego posłuszeństwa - nikt nie stał nademną. Wszyscy jesteśmy równi. Jesteśmy jedną myślą, dzięki czemu nigdy nie potrzebowana dowódcy, czy też kata zaganiającego biczem do pracy. Nie narzucano nam woli. Robiliśmy to, co w naszym rozumieniu było celem. Niepodważalnym, niewymuszonym.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Niesamowicie zajmująca odpowiedź.- rzekł czarodziej ironicznie, lecz nie miało to na celu nikogo obrazić. Widocznie postanowił skończyć już tenm temat.
-Zastanawia mnie tylko, dlaczego nasza szanowna Pani Czarodziejka nie jest obecna w trakcie tej rozmowy.- powiedział po chwili, zerkając ciekawie w stronę zamyślonej Cyry.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka otrzasnęła się z zamyślenia*
-Twoja historia pustelniku mnie nie poruszyła...-powiedziała cicho-W swoim życiu spotykałam już wielu ludzi, dla których celem nadrzędnym było eliminowanie wskazanych jednostek.. czy to z przyczym ideologicznych, czy też w zamian za zapłatę. Twoja postawa nie jest dla mnie niczym nowym... Jestem nawet skłonna stwierdzić, że cię w jakiś sposób rozumiem.... Nie zmienia to faktu, że nigdy nie przepadałam za ubieraniem w jakiekolwiek ideologie zwykłego instynktu mordercy. Najemnikami zostają przeważnie osoby, które zabijanie mają we krwi, kochają to robić, uwielbiaja patrzeć na gasnący w oczach zabijanych płomień życia.. -jej oczy pociemniały- Tłumaczenie ulegania takim żądzom jakimiś wyższymi celami uważam za śmieszne i niskie... Dla mnie wartość życia samego w sobie jest niepodważajna, najważniejsza, nadrzędna... Życie jest niezaprzeczalnie największym cudem, najwspanialszym, który zjawił się na ziemi... Do kogokolwiek by ono nie należało, trzeba odnosić sie do niego z należytym szacunkiem. Ponieważ zawsze tak myślałam, zajęłam się uzdrawianiem i magią życia, tym co dla mnie jest ważne i piękne.
-Przepraszam Bubeuszu, że momentami jestem nieobecna myślami...-zwróciła się do czarodzieja- Myślałam otych wszystkich, którzy giną w niepotrzebnych wojnach, oddając na ołtarzach fałszywych bogów swoje młode życia... To smutne...

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Czarodziej w milczeniu słuchał Cyry, kiwając potakującą głową. Kiedy skończyła, odpowiedział krótko:

-Całkowicie się z tobą zgadzam, Cyro. Nie przepraszaj, mi też to się zdarza.-

Cały czas odruchowo kręcił w dłoniach swoją laskę. Patrzył na migoczący w mdłym świetle klejnot, umieszczony na końcu różdżki. I nagle oczy mu się rozszerzyły. Zastygł wpatrzony w połyskujący kyształ.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka spojrzała przez ramię czarodzieja z ciekawością... klejnot jarzył się jasnym światłem a na jego powierzchni zdawały ukazywać się obrazy*
-Co tam widzisz Bubeuszu?-zapytała zafascynowana.

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Ja nadal twierdzę, że to rodzaj niewoli. Tym gorzej, że byliście jedną myślą... utrata indywidualności to najgorsze co mogę sobie wyobrazić. Ale nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego i akurat może jest to wspaniałem uczucie - dokończył łagodnym tonem po czym spojrzał na Cyrę - Zgodzę się, że życie to wspaniał rzecz... my smoki bardzo szanujemy życie. -
- Nawet gdy zabijacie ? - zapytał Bubeusz - bez obrazy naturalnie. -
- Bez obrazy Bubeuszu - odparł smok - zwłaszcza gdy zabijamy

Wtedy zapłonął klejnot w lasce maga.

Denadareth nie przeżyłby jako smok 516 lat gdyby był lekkomyślny i nieostrożny. Nim blask wypełnił pomieszczenie, Den zdążył otoczyć się astralną tarczą i tkając Tarczę Błyskawic zasłonił Cyrę.

- Co się dzieje magu ? - zapytał rzucając czar - czy to zagrożenie ?

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 14 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Dziękuję przyjacielu za ochronę-usmiechnęła się- Cóż to za dziwny przedmiot posiada nasz czarodziej.... A tak nie winnie wygląda... in on i ten przedmiot...
___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 15 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Opowieść nie miała poruszyć - rzekł z wyrzutem - Powiedziałem to, co chcieliście wiedzieć. Zresztą, to tylko połowa historii...

Lecz nikt go już nie słuchał. Jego wzrok spoczął na świetle zalewającym pomieszczenie. Doprawdy, ciekawe zjawisko. Lecz dlaczego taki niepokój zawitał w ich sercach? Najwyżej wszyscy zginą, pochłonięci przez destrukcyjną moc laski. Życie obwituje na świecie z niezwykłą fantazją, dlaczego te cztery życia miałyby być tak cenne..?

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 15 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Oszołomiony czarodziej przed chwilę jeszcze nie mogł oderwać wzroku od rozświetlającego pomieszczenie blasku klejnotu, aż wreszcie udało mu się krzyknąć potężnie jakieś niezrozumiałe zdanie i momentalnie wszystko ustało. Zaklęcia rzucone przez Denadaretha prysły, blask z różdżki znikł równie nagle jak się pojawił, a falujące odzienie wróciło do pierwotnej postaci. Pobladły staruszek powstał od stołu i wybiegł z karczmy, ze słowami:
-Będę za chwilkę, przepraszam za bałagan..-

Istotnie w karczmie zrobił się niezły biogos, gdyż wszystkie magiczne istoty poczuły nagły odpływ mocy, a smok przez chwilę miał problem z utrzymaniem ludzkiej postaci. Kiedy ich oczy przyzwyczaiły się do półmroku jaki panował w karczmie przed rozbłyśnięciem kryształu, czarodzieja już nie byo w pomieszczeniu.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 15 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Ciekawy człowiek, ten Bubeusz... zjawia się z nienacka, sieje lekki zamęt, a następnie znika jakgdyby nigdy nic! - westchnęła Cyra.-Mam wrażenie, że Bubeusz właśnie odkrył jedną z możliwości wykorzystania swojej tajemniczej różdżki...
*spojrzała na smoka, którego postać w chwili gaśnięcia kryształu przez moment zafalowała, i przez umykającą poświatę mignęły smocze łuski i dostojne smocze spojrzenie*
-Silna to musi być magia, skoro zaburzyła tak potężny czar- powiedziała - wiele mana potrzeba, by utrzymać ludzką postać i wiele wysiłku to kosztuje...

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 15 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Tak... - powiedział smok ponownie dostrajając wszystkie aspekty ludzkiej postaci - musiało być to potężne zaklęcie - nie dość, że rozproszyło przemianę to jeszcze pozostałe zaklęcia ochronne. - dodał smok otaczając się Astralna Tarczą - na wszelki wypadek.

Po chwili uśmiechnął się: - Mam jednak wrażenie iż tak jak powiedział wróci tu niedługo... a wtedy z chęcią dowiem się czegoś o tym przedmiocie... - w oczach Dena znów zamigotały płomienie

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 15 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Sama jestem niezwykle ciekawa tego przedmiotu- powiedziała czarodziejka. -Może po małej modyfikacji udałoby sie wykorzystać go do celów leczniczych?
___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 16 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Leczniczych - powtórzył z kpiną - Przecież od razu widać, że ta różdżka stworzona jest do siania destrukcji.

Niweluje tarcze ochronne i kto wie co jeszcze; cudo... Na polu bitwy była by doskonałą bronią.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 18 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Drzwi rozwierają się nagle i do środka wchodzi szybkim krokiem biały czarodziej. W ręce trzyma tym razem swoją starą, bukową laskę. Zanim usiadł, od razu zapytał:
-Wie ktoś z was może, gdzie mogę znaleźć ogniste pokrzywy? A może macie przy sobie jakieś zioła?-

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 19 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka wyciąga z podróżnej torby maleńki skórzany mieszek i rzuca Bubeuszowi*
-Łap, tu jest ognista pokrzywa, ziele krwawnika, cierpiętnica, troszkę naparstnicy.... zobacz co ci się z tego przyda... *uśmiecha się*

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 19 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Bardzo dziękuję, ale do mikstury jest mi jeszcze potrzebna tylko ta pokrzywa. Resztę oddam później!- czarodziej łapie woreczek w locie i z wrażenia zapominając o odwzajemnieniu uśmiechu wybiega z karczmy znowu zbyt gwałtownie jak na swoje lata.
___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 20 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*kręci głową*
Ależ ten czarodziej jest prędki... wpada i wypada jak po ogień! Ciekawe, co on tam tez szykuje....

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 21 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- Zapewne odkrył do czego służy laska i chce nas wszystkich obrócić w pył - odpurknął najemnik - Zdaje mi się, że ten człowiek jest mniej przewidywalny niż stworzenia jakie miałem okazje zasiadać...
___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 24 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

*czarodziejka krzywi się lekko*
-Chyba troszkę przesadzasz...Ten człowiek ma bardzo pozytywne wibracje... Uwierz mi, nie każdy wobec wszystkich ma złe zamiary.

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 24 października 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Drzwi ponownie się otworzyły, lecz tym razem nie wybiegł z nich zafascynowany czarodziej, tylko wszedł powoli przygnębiony staruszek.
-Nie udało się. Ale zacznę może od początku. Więc kiedy tak mówiłaś Cyro o gasnących w oczach zabijanych płomieniach życia, wyobraziłem sobie, że te mdłe światło bijące od klejnotu to właśnie taki płomień... I nagle zobaczyłem w nim czyjeś oko! Z początku wyglądało zupełnie tak, jak sobie wyobażałem, ale potem spojrzało na mnie groźnie i znalazłem się w jego władaniu. Nie mogłem oderwać wzroku od jego blasku, który jak widzieliście zrobił sie bardzo potężny. Nagle poczułem, że moja moc spływa mi przez palce do tego klejnotu. Ne mogłem wymówić żadnego słowa. I wtedy przyszło mi do głowy pradawne mityczne zaklęcie, które sprawia, że wszelka magia dookoła zamiera na chwilę. Zaklęciu temu nie może się sprzeciwić żadne inne, w każdym razie w tamtych czasach nie mogło... Na szczęscie wszystko poszło tak jak miało i zostałem wyrwany ze szponów oka. Zauważyliście zapewne, że ubyło wam troszkę mocy. Moje przypuszczenie jest takie, że w tej lasce po prostu ktoś jest uwięziony. chroniło go zaklęcie, które można było złamać tylko wtedy, kiedy się wyobrazi, że w lasce ktoś jest. No i zupełnie przypadkiem udało mi się wyzwolić tą istotę, która od razu zaczęła mnie atakować, wysysając moją i waszą moc. Niestety mam wrażenie, że rzucając owo zaklęcie pozwoliłem temu czemuś się zupełnie uwolnić i uciekło, gdyż ponowne próby przywołania tej kreatury nie odniosły skutku. Wobec tego postanowiłem przyrządzić eliksir, który pokazuje strukturę zaklęcia, lecz wszystkie zaklęcia przerwałem wtedy na chwilę. Kiedy czas minął, zaklęcia nie wróciły, czego nie umiem wyjaśnić. Obawiam się wobec tego, że teraz patyk ten jest bezużyteczny, gdyż cała jego moc po prostu uciekła w postaci tego stworzenia.
A tak poza tym, to mam dwie hipotezy, dlaczego Vitus dał mi ten patyk. Albo nie był druidem i laska nei miała dla niego żadnej wartości, albo też chciał na mnie napuścić tą istotę, tylko nie wiem po co.-

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.