Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-04-25 18:43:29
Autor Wiadomość
Thurvandel



Dołączył: 8 listopada 2004
Posty: 164
Skąd: inąd

Wysłany: 30 grudnia 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Zapatruję się niezwykle chętnie :). Moja koncepcja jednak w tym miejscu forum i na chwilę obecną upadła. Przyczyna jest prosta. Coś co chciałem stworzyć już w Jaskini istnieje, a nosi miano frpg. Instytucja ta istnieje w pokoiku Inne Światy (tam odsyłam by sobie troszkę poczytać na czym to stoi i z czym się to je) i jest to właśnie takie forumowe prowadzenie wypraw, snucie opowieści, etc.

Całość trochę odbiega od rpg, gdyż jest to bardziej bajanie, wg kilku prostych reguł niż zwykły erpeg. Wystarczy zresztą przeczytać ze dwie trzy balladki, by wiedzieć o co chodzi.

Reklamuję tu fRPG, ponieważ widzę, że zainteresowanie opowieściami i przygodami na forum jest, ale nie każdy wie, że takie coś istnieje w Jaskini.

Jako, że grupa członków fRPG jest zamknięta (gdyby zamkniętą nie była, niemożliwym byłoby utrzymanie w niej porządku), trzeba grzecznie poprosić o członkowstwo. W kwestii forumowych erpegów niepodzielnie króluje pretorianka Nami i ona do grupy tej wpuszcza ( lub z niej z hukiem wypuszcza, gdy ktoś na to zasłuży ;) ).

Ja jako propagator grupy z wyboru (osobiście uważam, że im więcej postaci bedzie w pokoju tym ciekawsze i bardziej różnorodne ballady będą powstawać) zostałem zobowiązany ofiary mojej niecnej propagandy sprawdzić, czy się do fRPG nadają i dalej odsyłać do Nami po ostateczną decyzję co do członkowstwa. I mnie się oberwie za niesfornych rekrutów :D. Wymogi straszne nie są:

- przede wszystkim wymagane chęci i zapał w tworzeniu i rozgrywaniu ballad :)
- w miarę długie posty do ballad (tzn nie jednozdaniowe typu "Zabiłem ogra")
- odrobina fantazji, aby wczuć się w klimat ballady.
- pilnowanie ortografii (ogonki, kreseczki, kropeczki przy literkach) - wystarczy przepuścić napisany fragment przez Worda, aby posprawdzał pisownię
- brak tendencji do psucia klimatu, mieszania w fabule i absurdalnych akcji w opowieści (Grumbellgast wyparował :P ).
- pogodzenie się z władzą absolutną szefowej ;) (plany wprowadzenia demokracji jush w grupie były i nie wyszły... absolutyzm oświecony to jedyna słuszna forma rządów :))

Wszystkich zainteresowanych wyprawami fantasy proszę o kontakt ze mną, a ja postaram się wprowadzić w krąg fRPG.

Zasady forumowego rpg nie są tak zawiłe jak na pierwszy rzut oka wyglądają.

(Na moją osobistą wyprawę muszę jeszcze poczekać, bo nie posiadam tytułu trubadura. :( )

___________
There are three kinds of people on this world. These who can count and these who cannot.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Nami



Dołączył: 9 czerwca 2003
Posty: 164
Skąd: From the night I kissed you goodbye...

Wysłany: 30 grudnia 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Q gwoli wyjaśnienia kilku rzeczy, żeby nie było później nie domówień:
Thurvandel (cytat):

- przede wszystkim wymagane chęci i zapał w tworzeniu i rozgrywaniu ballad :)


Chęci to jeszcze ujdą w tłoku (wiadomo, że osoby nie chętnej nie weźmiemy bo niby po co?), ale ważne jest uczestnictwo... bo po co się zapisywać, skoro dobrze wiesz, że masz słomiany zapał i po kilku postach odechce Ci się grać? - moim celem nie jest zniechęcenie was do fRPG, tylko zmuszenie do zastanowienia, bo jak wchodzicie w Balladę to trzeba już w niej pisać.


Cytat:
- pilnowanie ortografii (ogonki, kreseczki, kropeczki przy literkach) - wystarczy przepuścić napisany fragment przez Worda, aby posprawdzał pisownię


Za to będę się czepiać... jak zawsze zresztą za ortografię


Cytat:
- brak tendencji do psucia klimatu, mieszania w fabule i absurdalnych akcji w opowieści (Grumbellgast wyparował :P ).


Toś Ty nie widział, jakie inne rzeczy przechodziły w 2 poprzednich Balladach - ale kres tego dobrego już był ;)


Cytat:
- pogodzenie się z władzą absolutną szefowej ;) (plany wprowadzenia demokracji jush w grupie były i nie wyszły... absolutyzm oświecony to jedyna słuszna forma rządów :))


No tu niestety, jak komuś nie pasuje, że jestem kobietą i do tego szefową fRPG to ma wielki orzech do zgryzienia, ponieważ nie mam zamiaru przyjmować do grupy osób, które mają się zamiar o coś ciągle czepiać...


Cytat:
(Na moją osobistą wyprawę muszę jeszcze poczekać, bo nie posiadam tytułu trubadura. :( )


I podejrzewam, że jeszcze poczekasz, ponieważ Trubadura nie otrzymuje nie znana i nie sprawdzona osoba. A do tego kilka Ballad jest już w toku, jedna rusza 10 stycznia a dwie chodzą już po głowie pewnym osobom, więc w najbliższym czasie nie zabraknie urozmaiconych historii

___________
I loved you a lot
to need you a lot
I leave you alone...


Guano Apes - Living in a lie
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 30 grudnia 2004     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Staruszek spojrzał na nieruchomą postać, leżącą u jego stóp i rzekł do Denadareth'a:

-Przypilnuj go, jeśli możesz, a ja skoczę po pewien eliksir.-

Następnie wszedł, a raczej wbiegł do środka i omało co nie wpadł na rozmawiające w przejściu osoby.

-Proszę trochę uważać, tutaj się chodzi...-

Wymamotał, nie zwracając uwagi na to, że to on sam był powodem stłuczki i popędził w kierunku karczmarza, aby zamienić z nim kilka słówek. Nagle, w połowie drogi zatrzymał się i z jedną nogą w powietrzu znieruchomiał wpatrzony w przybite ogłoszenie. Rozejrzał się po twarzach obecnych i spotkał spojrzenie Nami. Uśmiechnął się, pokazując jej wszystkie zęby i poszedł dalej. Przechodząc koło Davoth'a nachylił się nad nim i szepnął:
-Fajna babka, co nie? Hihihih...- zachichotał swoim starym zwyczajem i nie zważając na zdumione spojrzenie podróżnika, całkiem rozbawiony udał się w swoją stronę. Po otrzymaniu szklanki z wodą dosiadł się do stolika Thurvandel'a i zaczął sporządzać jakąś miksturę, przy okazji przysłuchując się rozmowie.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 3 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Ku niezadowoleniu postaci bawiącej się swym kieliszkiem w którym zdążył już rozgościć się pajączek, rozmowa zamarła. On sam rzucił łapczywe spojrzenie w kierunku ogłoszenia.

Nie da się ukryć, iż propozycja była kusząca, czy jednak coś większego z tego wyniknie?

Pajączek tym czasem kończył ostatnie pętle.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 5 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Bubeusz skończył pastwić się nad biedną wodą, wlewając do niej przeróżne płyny i proszki. Mikstura zaczęła powoli zmieniać kolor, a w międzyczasie staruszek rozejrzał się po karczmie. Zobaczył Spectera, czytającego ogłoszenie. Następnie przyjrzał się pająkowi, który rozpaczliwie próbował wydostać się z kieliszka. Inni siedzieli cicho z nachmurzonymi twarzami. "Co tu tak cicho, do jasnej Anielki?"- pomyślał sobie czarodziej i wyczuwając jakieś nagłe zdarzenie postanowił wlepić się w tło. Pochylił się na swoją szklanką i wpatrywał się w coraz bardziej niebieską wodę udając znudzenie.
___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Cyra



Dołączył: 4 maja 2001
Posty: 164
Skąd: Morąg

Wysłany: 5 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Czarodziejka zajrzała zaciekawiona przez ramię Bubeusza i spojrzała w mieniący się płyn.
-Co tak wymyśliłeś, Bubeuszu?-zapytała-Czy to jakiś nowy eliksir na potwory?

___________
Good to be back...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 6 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Czarodziej drgnął prestraszony, a kiedy ujrzał uśmiechniętą twarz Cyry, zrobiło mu się głupio.

-Mam zamiar sporządzić bardzo mocny eliksir prawdy.-

Powiedział cicho zmieszany i zerknął na nią niepewnie. Kryształ, który czarodziejka dostała "na urodziny" mienił się podobnie jak szklanka ciepłym lazurem.

-Tym razem nie popełnię żadnych głupich błędów. Kiedy ta istota go wypije, nie będzie w stanie skłamać, ani niczego w jakikolwiek sposób ukryć. Tak więc, jeżeli jego prawdziwa postać jest inna, wkrótce ją ujrzymy.- rzekł po chwili i spojrzał w okno, w którym widać było Denadaretha stojącego przy oplecionej postaci. Tymczasem niebieska woda w szklance zaczęła dziwnie wirować.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Hisime



Dołączył: 7 lutego 2004
Posty: 164
Skąd:

Wysłany: 7 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Woda w szklance wirowała a do karczmy wślizgnęła się Hisime.
Jak zwykle cicho i bez fajerwerków. Zaszyła się w kącie i obserwowała tłumy nieznajomych twarzy, wychwytując lekko drgające w dymie aury.
Wiele się zmieniło od ostatniej wizyty, i baczność nawet a zwlaszcza tutaj mieć należało.
Szary kaptur jak zwylke niezawodnie tłumił obecność właścicielki.....

___________
nosce te ipsum
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 7 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Czarodziej od razu zauważył nowego przybysza. Zdziwił się, że Hisime tak szybko odnalazła jedno z niewielu wolnych miejsc w karczmie. Rozejrzał się, aby zobaczyć, czy to nie było ostatnie wolne krzesło, ale kiedy spojrzał ponownie w szary kąt, podniósł brwi w jeszcze większym zdumieniu. Gdzie ona się podziała? Dopiero po chwili uświadomił sobie, że wciąż na nią patrzy. "Hmmmm... Ciekawe.." Pomyślał staruszek i jego spojrzenie powędrowało do szklanki.

-Oho, gotowe!- rzekł do Cyry, kiedy z wody buchnęła chmurka niebieskiego dymu, rozwiewając wokoło słodziutki zapach dzikich malin. Eliksir stał się na powrót krystalicznie czysty, jakby wyparowała cała niebieska barwa.

-No to przedstawienie czas zacząć...- powiedział i z tajemniczym uśmiechem trzymając jedną ręką szklankę, drugą wskazał czarodziejce, żeby poszła z nim.

Nie zważając na dziwne spojrzenia innych gości, wyszedł wraz z Cyrą na polankę przed karczmą, gdzie smok stał koło zaplątanej w sieć postaci.

-No to tak. Trzymasz go, ja wylewam na niego miksturę, a Cyra czuwa nad bezpieczeństwem ogólnym. Czy są jakieś pytania?- zapytał starym sposobem, zupełnie tak samo, jak 30 lat temu, kiedy był profesorem i przeprowadzał z uczniami doświadczenia.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 14 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Nie? No to jedziemy!- zawołał mag, wylewając kryształową wodę na splątany siecią kształt, prosto w miejsce, gdzie prawdopodobnie stwór miał głowę. Rozległ się przeraźliwy syk i buchnęło czerwoną parą.
-Oho, to znak, że powraca do pierwotnej postaci.- rzekł czarodziej zadowolony, że nic nie pomylił. Z kłębów czerowonego dymu wydobył się głuchy jęk, a pajęcza sieć z cichym pacnięciem opadła na ziemię.
-Ups... Te skutki uboczne chyba wyleciały mi z pamięci...- rzekł zakłopotany czarodziej, kiedy z oparów wydobył się złowrogi pomruk i ukazała się czerwonawa ręka, której palce zakończone były długimi na 10 cm pazurami.
-Trzymaj go!- krzyknął do smoka, gdy stwór rozłożył nietoperzowate skrzydła, które wyłoniły się z kłębów dymu. Przestraszony czarodziej zrobił parę kroków do tyłu, krzycząc:
-Zaklinam cię na moce Quguavk, mów, kim jesteś! Ixendris remonya! IXENDRIS!! No mówię ixendris, do cholery!!- Różdżka tliła się matowym blaskiem. Czarodziej nie wziął swojej dębowej laski, tylko "byłe mieszkanie" potwora...
-Cyraaaa!!!-
Kłęby czerwonej pary ustąpiły i ich oczom ukazała się interesująca scena. Okryty czarnym płaszczem potwór zbliżał się do czarodzieja, przypierając go do ściany karczmy. W szeleszczącej złowieszczo szacie zrobione były otwory na czerwone, umięśnione ręce i wielkie czarne skrzydła. Głowa demona okryta była kapturem, spod którego wyzierało przeraźliwie czerwone spojrzenie. Potwór sunał po ziemi powoli, majestatycznie, szeleszcząc swoją szatą. Wyciągnięte, zakrzywione pazury z każdą chwilą zbliżały się do szyi biednego czarodzieja...

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 14 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Postać tymczasem odsunęła kieliszek na bok i spojrzał na ciekawą scenę. Postanowił postąpić zgodnie ze swoimi zasadami i nie ingerować w nie swoje sprawy. Czarodziej o niewątpliwie profesjonalnym podejściu do sprawy, na pewno sobie poradzi w tej sytuacji.

Pajączek tymczasem czując złowrogą aurę, skrył się pod blatem stołu.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 16 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Tymaczasem Cyra spróbowała strzelić go piorunem, lecz demon odwrócił się w jej kierunku i schwytał zaklęcie, obracając je przeciwko czarodzieje. Rozległ się trzask błyskawicy, błysnęło oślepiające światło i Cyra padła na ziemię. Przerażony Denadareth podbiegł do niej i zauważył, że gdyby nie jego zaklęcia wzmacniające, byłoby po niej.
Tymczasem Bubeusz odzyskał przytomnośc umysłu, wziął rozpęd i z całej siły (a miał jej niemało, mimo podeszłego wieku) zdzielił potwora przez łeb laską, krzycząc:

-Wracaj tam, skąd przybyłeś, piekielny pomiocie!-

Na jego oczach drewniana różdżka rozprysła się na milion drobnych kawałeczków, a matowy kryształ spadł na ziemię i rozbił się również w drobny mak. Demon zaśmiał się ochryple i skierował swoje szpony w stronę czarodzieja. Wykonał jakiś dziwny ruch, który spowodował, że pazury zabłysły czerwonym światłem. Zastygł w skupieniu, a jego dłonie zaczynały emanować oślepiającym, czerwonym blaskiem. Czarodziejowi zrobiło się niedobrze. Przez chwilę przed oczami miał tylko czerwień, aż mu oczy zaszły łzami, tracił panowanie nad zmysłami, słyszał tylko złowieszczy śmiech demona, w którego rękach promieniowała wielka, krwistoczerwona kula, wysysając całą energię w okolicy.
Już miał się poddać i mdleć, kiedy z wszechogarniającej czerwieni wyłonił się jakiś białawy punkcik. Czarodziej od razu odzyskał przytomność i spojrzał w tym kierunku. Ujrzał białe światełko, które oświetlało lekko leżącą Cyrę, tak, że dało się zobaczyć jej sylwetkę. To świecił kryształ, który dostała od niego! Czarodziej wyciągnął rękę w jego kierunku, zdając sobie sprawę z tego, że jest to totalnie bez sensu. Ku jego zdumieniu światełko zaczęło się przybliżać.
Demon przestał się śmiać. Wydawał się być zdezorientowany. Kiedy palce maga poczuły zimne ścianki kryształu, poczuł, że wraca mu życie, a czerwień rzednie. Złapał w obie dłonie kryształ i wzniósł go nad głowę. Biały blask przełamał czerwień i oświetlił poczwarę, która próbowała zasłonić twarz, a raczej otwór w kapturze przed światłem. Niczym żywa latarnia, Bubeusz trwał tak bez ruchu, podczas gdy białe światło oblało całą okolicę, budząc Cyrę do życia. Demon tymczasem upadł na kolana i wił się w białym blasku, wydając okropne jęki. Nagle w jednej chwili światło znikło, jakby ktoś wyłączył prąd. Na twarzach wszystkich odbiło się zdziwienie, lecz najszybciej odzyskał rozum czarodziej, i korzystając z tego, że demon leży, wyciągnął rękę w stronę okna karczmy. Pod stołem, przy którym siedzieli jeszcze 5 minut temu rozległ się cichy szmer i wyfrunęła spod niego dębowa laska. Poszybowała nad głowami gości i wyleciała przez okno, kończąc swój lot w dłoni Bubeusza. Ten od razu skoczył na potwora z okrzykiem tryumfu:

-HA! Teraz mi nie uciekniesz! Mów, na moce Quguavk, kim jesteś! Ixendris remonya!-

Demon spojrzał spokojnie w oczy carodziejowi i rzekł dziwnym, metalicznym głosem:

-Eliksir prawdy nie pozwala mi kłamać. Ale to nie znaczy, że muszę odpowiedzieć...-

-Mów, albo zrobię z ciebie mielone!- krzyknął niezbyt poetycko jak na taką chwilę czarodziej, wymachując swoją laską.

-Jestem twoim przeznaczeniem!! Muahahaha!!!- krzyknął demon i w tej samej chwili buchnął czarnym dymem. Kiedy mag rozwiał go swoją różdżką, ujrzał tylko ciemną szatę.

Kryształ tlił się niebieskim światłem.

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 16 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Denadareth osunał się na ziemię... nie było to widoczne ale demon potrafił go sparaliżować mimo całej smoczej odporności. Jedynie zagrożenie Cyry sprawiło że zdołał rozporszyć zaklęcie podbiec do niej. Podał jej eliksir leczenia.

Podszedł do Bubeusza.

- Uciekł ? -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 17 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Zlany potem czarodziej stał jeszcze parę chwil przed szatą, jakby razem z demonem, zniknęła mu dusza. Głos smoka sprowadził go z powrotem na ziemię.

-Uciekł, uciekł. Ale eliksir prawdy będzie działał jeszcze parę dni, tak więc mamy trochę czasu, zanim zaatakuje ponownie. Bo jakoś wątpię, żeby pojawił się w swojej prawdziwej postaci.- rzekł i spojrzał na kryształ, który ciągle trzymał w dłoni.

-To, co się przed chwilą wydarzyło, pozwala mi przypuszczać, że właśnie odkryliśmy tajemnicze właściwości tego kryształu. Nie ciekawi Cię, jakim cudem jego światło tak zadziałało na demona? No a poza tym, to mamy już jakieś hipotezy na temat zmian natężenia i koloru jego światła.- zaczął swoje wywody czarodziej, przewracając w palcach błyszczący klejnot.

-Ale pogadamy potem, są jeszcze ważniejsze sprawy do załatwienia!- przypomniał sobie o Cyrze i podbiegł do niej. Na szczęście wszystko było już w porządku i po wypiciu "smoczego" eliksiru czarodziejka czuła się jak nowo narodzona. Kiedy oddawał jej kryształ, oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia, gdyż momentalnie zalśnił złotym blaskiem.

-A co z tym?- zapytał Denadareth, wskazując na czarną szatę demona. Czarodziej podniósł ją z wahaniem. Była gorąca, lecz z każdą chwilą coraz bardziej stygła.

-Myślisz, że by mi pasowała?- zapytał głupio, przymierzając się do niej.

-Eeee, nie w czarnym mi nie do twarzy... Hihihih..- zarechotał i spojrzał na smoka. Widząc jego krytyczne spojrzenie, zrobił poważną minę.

-Zatrzymamy ją, może pomoże nam zidentyfikować tego demona.

-Czas chyba zobaczyć, jak inni odczuli to, co się działo przed karczmą?- zapytał niepewnie, uchylając skrzypiące drzwi...

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 17 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

- No proszę - rzekł najemnik, raczej do siebie niżeli do uczestników zwycięskiej batalii - Nie sądziłem że w zwykłej karczmie zostanę świadkiem popisu zaawansowanej magii - spuścił głowę w krótkiej zadumie - A ja chciałem od tego uciec. Widać, jestem skazany na oglądanie przemocy.

"To twoje przeznaczenie. Nie możesz wyprzeć się celowi twojego istnienia"

Dalej patrząc na nierówności blatu nad którym się gościł od dłuższego czasu, rzekł to towarzyszy:
- Jeśli ten "pomiot" znów raczy zaszczycić nas swoją obecnością, pomogę wam.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Bubeusz



Dołączył: 13 lipca 2004
Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)

Wysłany: 17 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Hmmmm... Cóż....- rzekł Bubeusz, kiedy wszyscy usiedli przy stoliku Spectera. - Miło, że oferujesz nam swoją pomoc, ale jak widać, radzimy sobie całkiem nieźle sami. Hihih..- zachichotał czarodziej, lecz zaraz potem dodał:
-Tak więc jest nas już czterech. Eliksir prawdy działa jakieś 5 dni, lecz nie wiem jak się sprawa ma z demonami, więc w sumie rzecz biorąc możemy zostać zaatakowani w każdej chwili. Z tego tytułu proponuję od razu przejście do konkretów: Oto jego szata, obejrzyjcie ją.- powiedział, wyjmując z kieszeni szeleszczący, trochę jakby foliowy materiał złożony w kostkę.

Co się dzieje z naszą czarodziejką? Gdzie ją wcięło?

___________
Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;)
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 24 stycznia 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Najemnik odsunął już solidnie porysowaną od jego metalowych rękawic szklankę, gdy zaszczycono go towarzystwem.

- Zdaję sobie sprawę drogi czarodzieju, że doskonale poradzilibyście sobie beze mnie - nie był pewny czy słowo "doskonale" było adekwatne do ostatnio obejrzanej sceny - jednakże chciałbym się przyczynić do tego, iż stwór już nigdy nie zagości w naszej spokojnej karczmie

Mówiąc "spokojnej" zdał sobie sprawę iż nadużywa swego wrodzonego talentu do ironii. Zrobił krótką przerwę po czym zwrócił swe oblicze ku Denadarethowi

- Może wtedy nasz smoczy przyjaciel przestanie żywić do mnie urazę...

Starał się przemawiać pojednawczym tonem, lecz tak naprawdę nie bardzo mu na tym zależało. Wiedział, że smok i tak już wyrobił sobie opinię i nie łudził się by już cokolwiek mogło ją naprostować.

Spojrzał następnie na dziwną tkaninę

- Interesujące. W sam raz na masowe imprezy... - rzekł do siebie szeleszcząc materiałem w dłoni. Lecz nie wygłosił swojej opinii, gdyż nie bardzo znał się na modzie wypaczeń tartaru i nie sądził że może to mieć jakieś znaczenie.

Matko, więc "spojżeć" pisze się przez "rz"!? :wink:

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Melodia



Dołączył: 11 października 2004
Posty: 164
Skąd: Z planety Galaxia, a dokładnie z Adium-Tor, czyli Ostatniego Bastionu...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Drzwi karczmy otwierają się na oścież. ukazuje się w nich zziębnięta elficzka i woła:

-Czy znajdzie się tu miejsce dla mnie? Przybywam z północy z tamtych rejonów pochodzę.

Mówiąc to kłanie się głęboko i mówi

-Witam wszystkich i przepraszam za tą niekompetencję... Nie jestem tutejsza więc proszę zrozumcie mnie i opowiedzcie co tu się działo ponieważ uwielbiam stare opowieści.

Nikt nie wykazuje zdziwienia. Nagle słyszy głos dochodzący spod barku "wejdź i rozgość się"

-Dziękuję

Powiedziała elficzka i zasiadła przy stoliku

-A więc czy ktoś mi odpowie?

Zapytała się prosząc o wodę z Gorącego Gejzera. Nikt jej nie odpowiedział więc z niecierpliwością czekała aż ktoś zwróci na nią uwagę

___________
J B I T B
A E S H E
S H E S
K E T =)
I M
N O
I T
A A
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Melodia



Dołączył: 11 października 2004
Posty: 164
Skąd: Z planety Galaxia, a dokładnie z Adium-Tor, czyli Ostatniego Bastionu...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Zobaczyła jednak, że stała się rzecz straszna. Podbiegła do Bubeusza i powiedziała:

-Miłościwy panie! Jeżeli szukacie kogoś mogę pomóc. Widziałam jak demon dosiadł Cierniowego Rumaka i pognał w przestworza. Jeżeli ta wiadomość może pomóc proszę jeszcze pytać, ponieważ wiem jeszcze więcej rzeczy o tym upiorze. Naprawdę chce pomóc. Także w razie wypadku służę pomocą.

Wykonała głęboki ukłon i czekała na odpowiedź...

___________
J B I T B
A E S H E
S H E S
K E T =)
I M
N O
I T
A A
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Melodia poczuła na sobie spojrzenie... odwróciła się.

Niewielki (trzymetrowy) smok przyglądał jej się z zainteresowaniem.

- Witaj Szlachetna Pani - wysyczał smok - Wybacz proszę, że nie się nie przywitaliśmy ale ten demon mocno zajął naszą uwagę. To Cyra, Bubeusz, Specter - smok po kolei przedstawiał osoby - Me imię to Denadareth Ognisty. Rad jestem widzieć Cię wśród nas... każdy gość to jest kimś wyjątkowym. O demona na razie bym się nie martwił... został osłabiony i długo nie wróci. Tym razem będziemy czekali z pełną mocą. -

Smok podsunął elfce krzesło.

- Usiądź o Pani - zaproponował a gdy usiadła smok położył się niedaleko stołu. - Prosiłaś o opowieści... otóż wszyscy zachwycaliśmy się powrotem Cudownej Cyry gdy uwolniony demon zaczął nas atakować. Nie udało sięgo sschwytać i uciekł. To w zasadzie wszystko. Proszę Cię Pani opowiedz coś nam o sobie... a nade wszystko zdradź swe Imię -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Melodia



Dołączył: 11 października 2004
Posty: 164
Skąd: Z planety Galaxia, a dokładnie z Adium-Tor, czyli Ostatniego Bastionu...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

-Dziękuję o piękny smoku. Jestem Melodia, mój ojciec nadał mi to imię, ponieważ moja matka umarła a jej ostatnim słowem było słowo "melodia". Postanowił tak mnie nazwać. Przybywam z północy. Jest tam osada. Założył ją pare wieków temu Złototwarzy- szlachetny elf nazywany Elfem półmnocy. Stąd nazwa naszego plemienia. Przybywam, ponieważ chciałam prosić o pomoc. Dziękuję za gościnę.

Smok z zaciekawieniem poprosił aby elficzka powiedziała co się stało.

-Dobrze powiem.... Niedawno na naszą wioskę napadła banda upiorów. Spalają nasze domy, pożerają niemowlęta, torturują ludzi.... To straszne....

Powiedziała Melodia ocierając łzy.

-Mnie i mojemu ojcu udało się uciec. W pogoń za nami rzucił się jeden z upiorów. Mój ojciec rzucił na niego czar, który na krótko przeniósł go w inną rzeczywistość ale tylko na kilka minut. Na śniegu został jednak jakiś łancuszek, na którym wisiało coś podobnego do wisiorka z manną,

Smok z wziął to od elficzki i pokazał zgromadzonym. To jakaś straszna historia pomyślał i przyjrzał się wisiorkowi....

-Niestety nie potrafię określić co to jest... Przykro mi.
-A może któryś z Was zacnie panowie.

Czekała na odpowiedź.

___________
J B I T B
A E S H E
S H E S
K E T =)
I M
N O
I T
A A
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Specter



Dołączył: 1 września 2004
Posty: 164
Skąd: Z najgłębszych czeluści spaczonej jaźni...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Najemnik spojżał na melodię z zaciekawieniem. Już od dawna nie widywał tu nowych twarzy, nie licząc pana Denomona Z Laski, który zagościł tu jedynie przelotem. A dodając do tego fakt, że ów przybyszem jest elficzka z interesującymi wieściami z północy, przybycie to było iście niecodzienne. I jeszcze ten naszyjnik...

Pojęcia nie miał, czym takim może być ciekawy wisiorek, to też nie mącił rozmowy swymi niekonkretnymi podejżeniami. Było jednak coś, czego nie mógł pominąć milczeniem.

- Twój ojciec wysłał go do innej rzeczywistości? - zwrócił się do elficzki - Czy możesz opisać mi tego upiora? Jak go kiedyś spotkam, chciałbym się dowiedzieć jak tam było...

Pytanie niefortunnie mogło spotkać się z kpiną, lecz był naprawdę ciekaw, jak wyglądać może inna rzeczywistość, skora ta która go otacza zdaje się być wystarczająco niezwykła.

___________
"To gaze under its hood, is to invite death"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Melodia



Dołączył: 11 października 2004
Posty: 164
Skąd: Z planety Galaxia, a dokładnie z Adium-Tor, czyli Ostatniego Bastionu...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Melodia spojrzała niecodziennego widoku najemnika, przywitała się wykonując głęboki ukłon i powiedziała:

-Inna rzeczywistość.... Jest to straszne. Widzi się tam same swoje koszmary senne. Trzeba się tam zmagać z przeciwnościami, które w rzeczywistości się pokonało, ale w innej rzeczywistości jest o wiele trudniej...
A co do tego upiora to on przyjmuje różne postacie straszydeł, choć najczęściej jest to zielony upiór w szacie z dziwnego materiału.....Więcej nic nie widziałam, ponieważ tak się wytstraszyłam, że uciekłam...

Wymawiając to zdanie zaczerwieniła się, bo pomyślała, że to zdanie może się spotkać z kpiną ze strony zebranych.

-Tyle wiem... I nic więcej. Przykro mi.

Spojrzała na Spectera czekając aż powie choć jedno słowo...

___________
J B I T B
A E S H E
S H E S
K E T =)
I M
N O
I T
A A
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Denadareth przyjrzał się Melodii z nowym zainteresowaniem.

- Taak - zdarzało mi się badać przestrzenie astralne nawet te splugawione... Do dziś łuska mi cierpnie na samą myśl. - Den wzdrygnął się - Demony to groźni przeciwnicy... nie jest wstydem uciec przed potężniejszym wrogiem... mnie się to nieraz zdarzało. Usiądź przyjaciółko, napij się czegoś i powiedz w czym dokładnie moglibyśmy pomóc... -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Melodia



Dołączył: 11 października 2004
Posty: 164
Skąd: Z planety Galaxia, a dokładnie z Adium-Tor, czyli Ostatniego Bastionu...

Wysłany: 10 lutego 2005     Drzwi do karczmy lekko uchylaja sie... Odpowiedz z cytatem

Melodia podziękowała za zrozumienie i usiadła. Patrząc na wszystkich powiedziała:

-Niedaleko w małej chatce przy karczmie siedzi mój ojciec. Jest bardzo chory- mówiąc to Melodii łzy spłynęły po policzkach- ramię ma rozcięte. Upiór rozciął mu je swoimi szponami. Potrzebny mu wywar z włókna serca szlachetnego smoka...

Popatrzyła na Dendaretha. Później omiotła innych wzrokiem i przemawiała dalej:

-Gdyby ktoś był na tyle odważny i zebrał ludzi zdolnych pokonać upiory, podziękowałabym w każdy sposób jaki sobie życzycie.

Popatrzyła z nadzieją na Cyrę i Bubeusza.

-Tylko Wy możecie mi pomóc. Jeżeli będzie coś potrzebne to powiedzcie, pomogę jak tylko będę mogła...

Tu rozpłakała się na dobre.Bubeusz popatrzył na nią litościwym wzrokiem i zwrócił się do Dendaretha.

-Drogi przyjacielu, myślę, że możemy pomóc tej biednej dziewczynie.

-Tak masz rację- powiedział smok- pomożemy jej.

-Możesz liczyć na naszą pomoc- powiedział Bubeusz i zakrzyknął- szklanka najwytworniejszego wina dla naszego niecodziennego gościa!

Melodia ze wzruszeniem popatrzyła na zgromadzonych i rzuciła się Denowi na szyję.

-Dziękuję! Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi...

___________
J B I T B
A E S H E
S H E S
K E T =)
I M
N O
I T
A A
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.