Imperium Jaskini Behemota

Anonymous · Dołączył: nigdy Posty: 164 Skąd:

Muszę stwierdzić z przykrością, że w osadzie są "równi" i "równiejsi". Mam oczywiścię na myśli grupę JASKINIOWCY - są oni określani jako "pełnoprawni mieszkańcy imperium". Wobec tego ja i Sharwyn jesteśmy gorsze, bo nie należymy do tej grupy. Najlepsze jest to, że "grupa jest zamknięta, nowi członkowie nie będą przyjmowani". Czy w osadzie jest potrzebna rewolucja, tak jak we Francji, żeby ktoś zwrócił na to uwagę?

jOjO · Dołączył: 10 stycznia 2000 Posty: 164 Skąd: Onionburg

jOjO · Dołączył: 10 stycznia 2000 Posty: 164 Skąd: Onionburg

dopisane po ostudzeniu emocji,
za przyjacielską podpowiedzią (dziekuję!)

Brak równości jest jednym z filarów Imperium Jaskini Behemota. Nie jest ono bowiem oparte na egalitaryzmie (który łatwo wyradza się w równanie w dół i bylejakość), ale na elitaryzmie. Toteż orwellowska nowomowa o równych i równiejszych nie ma tu zastosowania; nazwijmy rzecz po imieniu: są osoby wyżej i niżej stojące w jaskiniowej hierarchii - i basta!

Imperialna elita ma jednak charakter otwarty! Każdy i każda przez własne zaangażowanie może wykazać, że godzien jest awansu w hierarchicznej drabinie - i awans ten otrzyma. Miejsce na górze łatwo też stracić. Bycie wysoko nie tylko nie chroni przed odpowiedzialnością za swoje słowa i czyny, owszem, im ktoś wyżej zasiada, tym więcej w tej materii się od niego wymaga. Były osoby znane niegdyś w naszej społeczności i szanowane, których imienia żaden szanujący sie mieszkaniec Imperium nie wymówi, by nie splamić się samym ich wspomnieniem.

Jeśli zaś chodzi o zbrodniczą rewolucje antyfrancuską i jej hasła, to w Jaskini zamiast wolności i swawoli uznajemy Boga (niekonieczie osobowego, rozumianego raczej jako niewzruszone źródło zasad moralnych); zamiast poniżającej wszystkich równości promujemy Honor, zaś nieokreślone braterstwo nie zastąpi u nas Ojczyzny, czyli poczucia przynależności do wspólnoty, jaką jest IJB.