Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-04-27 7:34:27
Autor Wiadomość
Nami



Dołączył: 9 czerwca 2003
Posty: 164
Skąd: From the night I kissed you goodbye...

Wysłany: 9 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Usher & Alicia Keys - My Boo



Słodziutka piosenka :)

___________
I loved you a lot
to need you a lot
I leave you alone...


Guano Apes - Living in a lie
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sevorn



Dołączył: 29 stycznia 2005
Posty: 164
Skąd: Przychodzę z cienia i w cieniu znikam...

Wysłany: 9 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Pidżama Porno - Bon Ton na Ostrzu Noża


Jak dobrze zdążyłem zauważyć to kształtuje się tu ładna grupa zwolenników Pidżamki :)

___________
Some memories
are better
Forgotten...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
MiB



Dołączył: 21 grudnia 2002
Posty: 164
Skąd: Kęty

Wysłany: 9 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Ptaky - Dr. Frankenstein



Zdravim

MiB

___________
"Imagine there's no heaven,
It's easy if you try."
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Nabu



Dołączył: 3 listopada 2004
Posty: 164
Skąd:

Wysłany: 9 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Buzu Squat - " Siła i moc "

potem

Buzu Squat - " Tuning"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

XANDRIA feat. WITHIN TEMPTATION
>SWIM IN THE SORROW<
COMBAT DUMMY
www.xandria.de
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
MiB



Dołączył: 21 grudnia 2002
Posty: 164
Skąd: Kęty

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Coma - Pasazer



Zdravim

MiB

___________
"Imagine there's no heaven,
It's easy if you try."
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Hexe



Dołączył: 14 stycznia 2004
Posty: 164
Skąd: Wrocław / Bielsko

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Nightwish - Creek Marys Blood

Trza się w końcu przekonac, że warto ;).

___________
Earth is full. Go home.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sevorn



Dołączył: 29 stycznia 2005
Posty: 164
Skąd: Przychodzę z cienia i w cieniu znikam...

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Counting Crowns - Why shouold You come when I call...

Świetnie relaksuje... a później...

Pearl Jam - Fatal

No comments...

___________
Some memories
are better
Forgotten...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

ILSENA feat. SHARWYN & GORAN BREGOVIC
>SZUMKELEG<
ILSENA/FALLIN' PLUS
www.ilsena-music.hu
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sevorn



Dołączył: 29 stycznia 2005
Posty: 164
Skąd: Przychodzę z cienia i w cieniu znikam...

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Placebo - Without You I'm nothing

Zaraz po...

Placebo - Burger Queen

I cała reszta Placków z płyty "Without You I'm nothing"

___________
Some memories
are better
Forgotten...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Thurvandel



Dołączył: 8 listopada 2004
Posty: 164
Skąd: inąd

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Red Hot Chili Peppers ---> Taste the Pain
___________
There are three kinds of people on this world. These who can count and these who cannot.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Phaere



Dołączył: 3 listopada 2003
Posty: 164
Skąd:

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Red Hot Chili Peppers - By The Way
___________
Czasami milczenie wyraża więcej
niż tysiąc słów...
I bywa najmądrzejszą rzeczą
jaką jesteśmy w stanie powiedzieć...
Dlatego: zamknij się i po prostu milcz!...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 10 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Nightwish - Elvenpath
___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Avatar



Dołączył: 10 października 2002
Posty: 164
Skąd: Eremit-Dru-Khar

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Pozwolę sobie w tym miejscu podsumować co najczęściej było na moim cd w minionym 2004 roku. To był dla mnie dobry rok; usłyszałem wiele dobrych płyt a posłuchałbym jeszcze więcej - niestety, nie można mieć wszystkiego. Postanowiłem rozgraniczyć swoje mini-zestawienie na kategorie Polska - świat (z chlubą przyznaję, że w zeszłym roku powstało w Polsce tyle świetnych albumów, ża aż serce roście!). A więc zacznijmy od nas:

1. Blue Raincoat "Small Town Addiction"

Jestem wzrokowcem, dlatego na pierwszy rzut oka przykuła moją uwagę okładka. Rzadko spotyka się takie cudeńka. Żadnym tam członków kapeli w udziwnionych pozach, żadnych krajobrazów - tylko tradycyjny, wysmakowany "obraz", który składa się z przedniej i tylnej okładki. Członkowie zespołu pochodzą z niewielkiego miasteczka południowo-zachodniej Polski (utwór numer 3 to współrzędne geograficzne Wołowa, jeśli dobrze pamiętam). Płyta wydana przez niewielką acz arcyciekawą wytwórnię Europeans Records w nakładzie (jak gdzieś wyczytałem) ok. 500 sztuk. A sama muzyka? Pierwszy raz usłyszałem ją na składance Trójkowy Expres 5: Nowe twarze. A fakt, że całego miksu dokonał w Seatlle wielki Jack Endino (fanatyk Afghan Whigs nie mógł przejsć obok tego obojętnie) spowodował, że kupiłem płytę w ciemno zamawiając na stronie internetowej wydawcy. Pyszny wybów - choć 9 utworów, to muzyki niewiele ok. 35 minut. Ale ile emocji! Czyste gitarowe granie nie zmącone elektoniką, najlepsze cechy nurtu emo. Dźwięki płyną sobie i płyną ruszając co wrażliwsze struny w mięśniach prążkowanych serca. Gdyż jak przejść obojętnie obok utworu 'Hendrix meets Zen'? Albo sunącym niczym walec 'Slow changes on water'? Albo jak nie dać ponieść się klimatowi akustycznych dzwięków w "Truly wasted letter number one'? Lub całkowicie poddać się zmianom tempa w najlepszym 'Planes and Skylines'? Nie potrafię usiedzieć przy tej muzyce spokojnie; muszę sie wiercić, chcę wyjść z domu na ulicę, krzyknąć - jestem i jest szczęście ze mną, rozłożyć skrzydła i pofrunąć... Po drugiej płycie chyba się zrealizuję :)

2. Coma "Pierwsze Wyjście z Mroku"

To dopiero debiut! Z niebytu na szczyty. Czy ktoś, kto interesuje się rockiem nie słyszał w tym roku o Comie? Chyba nie... Właściwie Coma to teatr jednej osoby - wokalisty Piotra Roguckiego. Gdyby nie on, zespołu by nie było, mimo świetnych kompozycji. On, jak nikt dotąd, potrafił mnie przekonać, że język polski naprawdę dobrze nadaje się do śpiewania takiej muzyki po polsku. Mosiężny głos. Potężny głos. Soczysty głos. Wydobywający się z furią z gardła - czasem wydaje mi się, że u niego w strunach głosowych płynie 230 V a wydobywajace się dźwięki rezonują z elektronami powietrza. Wrażenie niesamowite. Słucham na kolanach. Druga sprawa: teksty. Nieprawdopodobne. Zespół dzięki nim wyprzedza całą pierwszą ligę. W tekstach ma o coś chodzić - tu w każdej piosence jest historia - nawet tak ascetycznie opowiedziana jak ta w wstrząsającym "Zbyszku". I zaskakujące metafory, obrazy, określenia. Oczywiste prawdy podane w zgiełkliwym sosie dzięków. Czy gdzie indziej zrobiłoby na mnie takie wrażenie zdanie: Na pewno czułeś kiedyś wielki strach/Że oto mija twój najlepszy czas? Dla psychologów wszelkich maści to powinien być obowiązkowy kanon. Pochwalę się: mam egzemplarz płyty podpisany przez każdego członka grupy. Przesympatyczne chłopaki. That's my preciousss... Miałem też okazję być na ich koncercie (co prawda na potrzeby radia, ale zawsze). Poszedłem na niego na miękkich nogach - czy na żywo usłyszę tyle żałości, wśkiekłości i jadu, jaki wokalista zawarł w zdaniu /zwyciężą ci co nienawidzą silni/szydzą z innych (Pierwsze wyjście z mroku)? Albo nieskończoną melancholię miłości nadzieji naładuj w kieszenie (Pasażer). Oczywiście, że usłyszałem! A nawet więcej: Mam jeden cel/gdy przyjdzie dzień/wyzwolę gniew (Czas globalnej niepogody). To słowo 'gniew' tak cudnie się wylało z gardła, że zapewne każdy na sali w tym momencie chciał zostać gwiazdą rocka! Mógłbym pisać długo... Dlaczego więc drugie miejsce? Ano, właśnie - na płycie słuchać, że chłopaki jeszcze dobrze grać nie umią. To dziwne, gdyż o ile smaczki, solóweczki wychodzą im przednie, to już czady... tak sobie. Są takie siermiężne, toporne, prawie książkowe: akord a-mol przerwa d-dur przerwa g-dur itd... te nieplanowane dysonanse aż zgrzytają w uszach, sprawiają, że cała para uchodzi z westnieniem w jednej chwili.. Najgorzej to widać w 'Pierwszym wyjściu z mroku" gdzie zupełnie rokładają utwór na łopatki wtręty ala RATM... Choć gdzie indziej błyszczą - dość wspomnieć 'Zbyszka" gdzie po cudownej, leniwej bossanowie z mngnieniu oka wtłaszcza się tłusty riff... A może to tylko wina produkcji? W każdym razie ciężko będzie im przebić debiut. Ale ja i tak czekam z niecierpliwością.


3. Ocean "Depresyjne Piosenki o Niczym"
Z Łodzi przenosimy się do Wrocławia - tu zaintrygował tytuł. Gdyż zespół kojarzyłem wcześniej z radiowej Trójki. Tu z kolei strawa jest odwotna niż z Comą. Tam - teksty mistrzostwo świata, muzyka - parę lat do tyłu. A Ocean na swej drugiej płycie pokazał muzyczne pazurki. Właściwie to nie pazurki, gdyż muzyka jest stonowana, dopieszczona do ostatniego dźwięku, pełna nakładek, smaczków i sprzężeń. Takiego klimatu jak w tytyłowym utworze nigdzie nie uświadczymy. Pojawiąjące się nagle i gasnące gitary, psychodeliczne dzwięki klawiszy (to słynny Hammond?). Słuchać tylko samemu i w ciemności. Odmienne stany gwarantowane. Podobnie jak w kończącym album utworze 'BUA' - do całych tych nowinek dochodzi ciekawie przetworzony głos wokalisty. Właśnie głos - kolejny atut grupy. Moi znajomi mówią, że nie pasuje do rocka. Zbyt miękki, zbyt ciepły. Owszem - i co z tego? Stanowi ciekawy kontrapunkt do ostrych szarpnięć strun. Nie umie krzyknąć? Ha - posłuchajcie numeru 9 "To ja". Tak wyć mogą tylko szaleńcy po stracie "tego czegoś". Elektryzujący utwór. Natomiast teksty? Naprawdę są o... niczym. Słucham i słucham i mimowolnie zadaję sobie pytanie: co poeta miał na myśli? I gdyby nie ciekawy głos wokalisty pewnie te wszystkie zlepki zdań by były nie do zniesienia (poza małymi wyjątkami). A tak to na płycie straszy tylko koszmarek numer 8 'Kierownik działu życie'. Reszta wciąga i zabiera oddech.

A jak ma się reszta świata?

1. Interpol "Antics"
Oj wyczekałem się na tą płytę. Gdyż debiut nowojorczyków "Turn on the bright lights" zażynam w komputerze bez opamiętania. Szczególnie, że radio dobijało mnie nowym siglem 'Slow Hands'. Wyśmienitym singlem! Do dziś pamiętam z jaką celebracją w domu zdzierałem drżącymi dłońmi folię, jak dłuższy czas gapiłem się na białą okładkę. Zanim włączyłem pierwszy utwór, znałem na pamięć zapach każdej strony książeczki. Wreszcie pierwsze dźwięki. Ekstaza. Znajomy 'Slow Hands'. To samo zimno co na debiucie. Ta sama melancholia, ten sam chłód przenikający plecy wzdłuż rdzenia. I tak do końca płyty. Prawie godzina wyłączona z kalendarza. Umysł otwarty na oścież, analizujący każdy dzwięk, każde uderzenie w strunę, każdy cios bębnów i dudnienie basu. Podczas snu mózg dalej śpiewał "Not even jail". Ba! Nawet idąc ulicą czułem się obok - ja, żyjąc w takt utworów, a wszyscy dookoła - gdzieś dookoła. Co prawda z każdym miesiącem coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Antics nie dorasta do pięt debiutanckiej płycie, że nie ma na niej killerów w stylu 'PDA', że emocje kończą się zaraz po przebrzmieniu płyty... ale co nie znaczy, że album ten nie był na mnie najbardziej znaczącym albumem wydanym w 2004 roku. Bo był - choć teraz i tak leci "Turn on..." :)

2. PJ Harvey - Uh huh her

To jedna z nielicznych artystek, którą mógłbym kupować w ciemno. A że długo każe czekać na swoje albumy... To dobry rok dla niej. Mogłem ją usłyszeć w projekcie Dessert Sessions 9&10 (choć w nim nie do końca mnie przekonuje) oraz skomponowała muzykę i napisała prawie wszystkie teksty na nową płytę Marianne Faithfull - nie znam; tylko parę rzeczy z radia) Albumem 'Uh huh her' wraca jakby do swojej przeszłości - znów surowo, znów depresyjnie. Nie da rady się czuć komfortowo przy słuchaniu tej płyty. Nie tylko atakuje nas swoimi neurotycznymi historiami (Shame), ale do boju wysyła także dzwięki (czy to kakofonia w 'Who's the Fuck?', czy mięsiste riffy w 'The Letter'). To nie proste piosenki - ale czyż w głowie nie zostają przede wszystkim te, do których trzeba się dobijać? Ja nie mam zamiaru odpowiadać. Posłuchajcie PJ.

3. Therapy? - Never Apologise, Never Explain

Therapy? to moja muzyczna miłość z klasy maturalnej. I przekleństwo. Pamiętam jak na pieszej pielgrzymce do Częstochowy zamiast słusznych ideologicznie pieśni tłukłem nie umiejąc wcale grać na gitarze ...jesus without the suffering... Ech, to były czasy... Potem gdzieś tak na wysokości płyty "Semi-deteached" jakoś wszyscy zapomnieli o tym zespole. Ja również. A zespół już bez ciśnień nagrywał kolejne płyty. Parę lat później w jakimś muzycznym antykwariacie w zaginionej krakowskiej uliczce kupiłem za grosze ich późniejszą twórczość. Posłuchałem. I złapało! Choć muzyka już całkowicie inna. Brak pierwiastków metalu znanego z 'Troublegum', zero randek z popem jakich pełno było na 'Infernal Love'. To już kierunek na lata 70-te i Black Sabbath i hałaśliwy punk-rock. Pozornie prosta muzyka - czterech panów: gitara, bas, bębny i śpiewający/gitarujący podstarzały krzykacz. Zero Pro Toolsów, zero elektroniki. Esencja rock'n'rola. I wsłuchując się okazuje się, że rytmy nie są takie proste, harmonie czasami dziwnie skręcają, akordy nie są takie oczywiste. Pod zgiełkiem, brudem i bałaganem odkryłem niesamowicie przemyślane kompzycje. Tak więc powyższą płytę nabyłem z przywiązania bardziej. Oczywiście bardzo ja lubię, nawet gdyby była zła. Nie wiem czy jest. Zbyt krótko się nią cieszę. Tu nie mogę być obiektywny. Jestem fanem Therapy?...

Niestety, oprócz pięknych płyt na odtwarzacz trafiały rzeczy, które nigdy trafić nie powinny. Trudno, czasami się zdarza - ale kto poszukuje, musi się z tym liczyć.

Polska:

1. Charlie Sleeps "T."
Z tym zespołem wiąże się pewna historia. Ciepły bodajże lipcowy wieczór. Chodzę sobie po mieście i widzę ogłoszenie koncertu zupełnie nieznanej mi grupy. Bilet tylko 7 zł (okazało się później, że za darmo - organizatorzy puścili kantem chłopaków). Czemu więc nie, z braku lepszych perspektyw? Manierą rzeszowską chyba jest, że wszystkie imprezy zaczynają się z godzinnym opóźnieniem. Co bardzo irytuje dla osób mieszkających na obrzeżu miasta - po godz. 22.00 za chiny ludowe nie da rady się tam dostać. Więc, naturalnie, ludzie oczekują, że występ zaczyna się o tej a tej, potrwa do tej czy tamtej i jest szansa załapać sie na ostatnie autobusy. Akurat. Ale dobrze, wyżyłem się już. Wszedłem do klubu, odczekałem przy piwie około godziny gdy na 'scenę' wszedł zespół. I się zaczęło. Ogolony faszysta wyprówał z siebie hardcorowe flaki, do tego 40-letni wymalowany gościu próbował towarzyszyć mu na saksofonie (nie było go słychać gdyż perkusista robił za wszystkie prądnice w elektrowni na zalewie solińskim.). To ma być Charlie Sleeps? Nie tylko ja zadawałem sobie to pytanie. Obok przy stoliku siedzieli jacyś goście, którzy powiedzieli że chyba nie... Coś tam próbowali zagadać czy znamy muzykę tego zespołu, co nas na koncert przygniło. W huku ciężko było coś dosłyszeć. Oczywiście to byli chłopcy z Charlie Sleeps :). Zagrali po beznadziejnie brzmiącym supporcie. I szczęka mi opadła - stałem metr od zespołu i mogłem nacieszyć sie każdymi niuansami dzwięków. Bo było się czym cieszyć. To nie zespół grający w stylu zwrotka-refren. Muzyka bardziej o charakterze improwiacji. Nie wiem do czego można porównać. Ale nic - po koncercie chłopaki sprzedawali swoją płytę po 20 zł. Sprint do bankomatu - muszę to mieć! Już na spokojnie, w domu, patrzę na pięknie wydaną płytę (ta sama mała firma co wydała Blue Raincoat) i wkładam do odtwarzacza. I doznaję koszmaru. TAK DAWNO FATALNIE WYPRODUKOWANEJ PŁYTY DAWNO NIE SŁYSZAŁEM. Ok, wokalista mało śpiewa, ale jak już śpiewa, to chciałbym jego głos słyszeć w miarę wyraźnie. A tu schowany jest na trzecim planie. Zaraz, jakie plany? Wydaje mi się, że ta płyta nie ma żadnych planów. Wszystko jakieś takie... plastikowe. Choć płyta nagrana w studiu Mózg (podobno bardzo słynnym jak przeczytałem w recenzji parę miesiecy później). Tak więc kompletna porażka. Byłaby mniejsza gdybym do tej pory nie miał pod językiem jeszcze fragmentów arcyciekawego koncertu...

2. Kukiz i Piersi "Piracka Płyta"

Słuchając tą płytę pomyślałem sobie: Koniec niewinności! Przecież dorastałem z dwiema pierwszymi płytami! Zaczynałem się golić przy 'Ciemnej suce'! A tu co dostałem? Buntownika, którzy już nie wierzy w to co robi....

3. Virgin "Bimbo"

Zaskoczeni? Słuchałem pierwszej płyty zespołu i bardzo poruszał moje serce fakt, że takie młode, piękne dziewczę zamiast tworzyć słodiutkie, gładkie piosenki o miłości, krzyczała gniewnie do mikrofonu. Ceniłem ją za to, mimo że żadna kompozycja raczej nie poruszała. Ale to było kiedyś - teraz Bar rozsławił Dodę Elektrodę. I powstała płyta, która nie posunęła zespołu ani na krok w przód, a w dodatku nie powstała z potrzeby serca. Żenujące.

Świat.

1. Von Bondies "Pawn Shoppe Heart"

Jak tak można robić ludzi w konia? Dzięki takim płytom zaczynam rozumieć ludzi, którzy optują za sytuacją, gdzie w przyszłości będzie można zakupić pojedyncze piosenki zamiast całych albumów! Kto wówczas będzie nagrywał albumy? Powyższa płyta jest właśnie przykładem płyty jednego utworu. Pal licho, gdyby to był taki sobie utwór. Ale to jest mój utwór 2004 roku! Mówię o 'C'mon C'mon'!! A nie potrafię słuchać płyt na wyrywki - jak już włączę muszę dociągnąć do końca. A przez ten album jest mi ciężko przebrnąć. Jeszcze do numeru trzeciego spoko - przecież za chwilę C'mon c'mon. A potem? Nuda, nuda, nuda... Co z tego, że grają z energią z odpowiednio przybrudzonymi gitarami? Nawet te najbardziej hałaśliwe nie powstrzymują u mnie ziewania....

2. U2 "How to Dismantle A Atomic Bomb"

Nie podoba mi się i już. Takie pitu-pitu.

3. A perfect circle "eMOTIVe"

Ha! Zawsze się wściekałem na ludzi którzy jednym tchem obok Toola wymieniają A Perfect Circle. Zaraz, zaraz - co ma wół do karety? Owszem, śpiewa w obydwu tych kapelach wielki i niepowtarzalny Maynadr James Keenan. I tyle. Więcej wspólnych elementów nie widzę. Nie ta liga. Tool wielkim zespołem jest, a APC też tylko porządnie grającą kapelą (porywający debiut Mer der Noms). Na szczęście zespół tą płytą dał mi sam argumenty do ręki. Bo zapewne po jej wysłuchaniu część ludzi przestanie stawiać nazwę APC obok Toola. Bo to kiepska płyta, wysilona, niezdrowa - czyżby wytwórnia nalegała? Nie wiem - ale płyta nie potrafi wskrzesić żadnego większego wrażenia. Jednym 'Gimme gimme gimme" nie da się udźwignąć upadłej legendy. Panie Keenan, wróć do Toola i nagrajcie drugi 'Undertow' :D


Oczywiście, pewnie za miesiąc lub miesiąc temu wymieniłbym inne tytuły. Kandydatów było wielu. Nie mówiąc o płytach wydanych we wcześniejszych latach. Bo jak avatar mógłby wytrzymać bez Smashing Pumpkins, Pixies, Counting Crows, Bush, Incubusa, Elbow, Mogwai, Explosions in the Sky i wielu innych zasłużonych? Nie mógłby :)

___________
"Draculi i wszystkim wampirom, które kochałem..."
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sevorn



Dołączył: 29 stycznia 2005
Posty: 164
Skąd: Przychodzę z cienia i w cieniu znikam...

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Ładne podsumowanie zgadzam się co do PJ - Harvey i Interpool ... Coma jak dla mnie duże rozczarowanie... No ale o gustach się nie dyskutuje. Jeżeli można to też napiszę, które płyty szczególnie spodobały mi się w 2004r. (w zanadrzu mam spis 100 piosenek 2004 :) ) Nie będę robił podziału, ani pisał uzasadnienia...po postu te dla mnie są najlepsze i już... więc zaczynamy...

1. FRANZ FEDINAND -Franz Ferdinand

2. BADLY DRAWN BOY - One plus One is One

3. RAZOLIGHT - Up All Night

4. THE STREETS - A grand don't come for free

5. INTERPOOL - Antics

6. PJ HARVEY - Uh Huh Her

7. UNDERGROUND - Kto jest kim

8. eM - Kilka wyjść

9. TV ON THE RADIO - New Health Rock

10. PLACEBO - B-sides (piosenki nie nowe, ale świetne)


Tak wygląda jak dla mnie pierwsza dziesiątka tamtego roku...Niektózy zupełnie się z nią nie zgdzą, niektórzy częściowo, niektórzy ją zaakceptują... Dla mnie taka jest i koniec :) ... Jakby ktoś chciał setkę piosenek wystarczy się zgłosić ;)

Poozdraviam

___________
Some memories
are better
Forgotten...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Hexe



Dołączył: 14 stycznia 2004
Posty: 164
Skąd: Wrocław / Bielsko

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Rok miał aż 366 dni - gdybym miała spisac, co każdego dnia sluchałam, co się podobało, a co nie.. oj, następnego roku by nie wystarczyło ;).

Delerium - 'Til the end of time

___________
Earth is full. Go home.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

System Of A Down - Aerials
___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
MiB



Dołączył: 21 grudnia 2002
Posty: 164
Skąd: Kęty

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Ptaky - Jaszczur



Zdravim

MiB


BTW: o Comie usłyszałem dopiero w tym roq :P

___________
"Imagine there's no heaven,
It's easy if you try."
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Hwarang



Dołączył: 7 marca 2004
Posty: 164
Skąd: Kraków

Wysłany: 11 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Soundtrack z gry "Starcraft" :)
___________
..pewnym swojej wiedzy jest sie wtedy, kiedy sie wie malo, wraz z wiedza rosna watpliwosci..
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

System of a down -Needles

I'm sitting in my room
with a needle in my hand
waiting for the tomb
of some old dieing man

___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Phaere



Dołączył: 3 listopada 2003
Posty: 164
Skąd:

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Closterkeller -Walet Pik szkoda że nie rozpiździołek ;]

a potem znowu:

Pidżama Porno-Ezoteryczny Poznań

___________
Czasami milczenie wyraża więcej
niż tysiąc słów...
I bywa najmądrzejszą rzeczą
jaką jesteśmy w stanie powiedzieć...
Dlatego: zamknij się i po prostu milcz!...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sevorn



Dołączył: 29 stycznia 2005
Posty: 164
Skąd: Przychodzę z cienia i w cieniu znikam...

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Phaere (cytat):


Pidżama Porno-Ezoteryczny Poznań


to samo, a potem:

Underground - Sadest song in the world

___________
Some memories
are better
Forgotten...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

To i ja sobie włączę.

A dalej na playliście jes:

Pidżama Porno - Babilon

___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

SHARWYN vs NU PAGADI
>SWEETEST POISON ELECTROMIX<
SWEETEST POISON-SINGLE
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
DruidKot



Dołączył: 16 stycznia 2004
Posty: 164
Skąd: z odległych zakamarków geografii :P

Wysłany: 12 lutego 2005     Co na cd... Odpowiedz z cytatem

Młynek Kawowy - Młynek Kawowy

;)

___________
Rychłoż się zejdziem znów?

o ortografii || o łańcuszkach
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.