Imperium Jaskini Behemota
tarcza Witaj na Starym Forum Jaskini Behemota.
Zostało Ono stworzone przez ixcesala z uwagi na problemy z forum Ezboard 10 grudnia 2002. Służyło Jaskiniowcom dzielnie do sierpnia 2005 roku, kiedy to dominium i podwładnych Behemota dotknął Wielki Trek, po którym przez 10 miesięcy Jaskinia nie funkcjonowała.
Wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju Imperium Jaskini Behemota, zarówno poprzez pracę techniczno-graficzną, jak i osobom które współtworzyły klimat - dziękujemy.
Zapraszam do obejrzenia tego swoistego muzeum, które wiąże się ze wspaniałymi wspomnieniami niemałej części Jaskiniowców.
Kasztelan Crazy

Wróć do strony głównej Jaskini Behemota.
Rejestracja (chciałbym klucze)Rejestracja (chciałbym klucze)  

PrzewodnikPrzewodnik      LinksLinkownia     SzukajSzukaj     Śledzone tematyŚledzone tematy     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości
ProfilProfil     MieszkańcyMieszkańcy     GrupyGrupy     ZalogujZaloguj
Ostatnio odwiedziłeś nas:
Obecny czas to: 2024-05-1 16:11:05
Autor Wiadomość
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 22 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Denadareth wstrzymał się nagle, gdy zobaczył słup złotego światła.
Sharwyn zaczęła się nieco zmieniać. Jesj skrzydła stały się większe, a skórzana zbroja nagle zmieniła się w piękny płytowy pancerz, przyozdobiony błyskawicą otoczoną siedmioma błękitnymi gwiazdami. Jej karmazynowy płaszcz zmienił się w białą sieć. Neela od razu wiedziała, o co chodzi.
- Osimi naag arethia seleni Misstra Shaarwyn lightear staerar daarkar honia eth elann Ciric sesps therio lemuria xaa detrt rethan maggyr sereth thaua...
Sharwyn spojrzała na Neelę ciepło i powiedziała:
- Odwróciłaś się od Cyrica i postanowiłaś zostać mym czempionem, Neelo. Wiedz, że błyskawica czuwa nad tobą. Daronie Snyderthdend, podobno jesteś wyznawcą wszystkich dobrych bóstw, w szczególności Torma. Co więc skłoniło cię do tak podstępnego czynu?
- Mój bóg mi kazał.
- Pozwól, że sama to sprawdzę, dobrze?
Ku ździwieniu wszystkich, Sharwyn nie rzuciła rzadnego zaklęcia, rozejrzała się tylko.
- W tym świecie Torm był tylko raz. Dosyć dawno temu, przed twoim przybyciem na Antagarich. Teraz wszystkie "dary" były kierowane od Telfamma Etheriona, znanego jako Sheogorad. On też zniewolił Iscandela.
- Coś przeoczyłem, prawda? - zapytał Denadareth. - Co się z tobą stało?
- Jak wy to mówicie, awansowałam. Już nie jestem półboginią. Jestem teraz boginią magii Antagarichu i nie będę mogła z wami podróżować. Jednak jeżeli tylko ktoś z was, poza Daronem Snyderthdend, krzyknie me imię, natychmiast wam pomogę.
- Dlaczego poza mną?
- Nie należysz do świata Antagarich - powiedziała Neela. - Jesteś przybyszem z Torilu, ale nie sferowcem, więc z wyższych planów cię nie widać.
- Dokładnie. Denadarethu... przyjmij ode mnie ten dar - Sharwyn wręczyła smokowi amulet, przedstawiający ten sam znak, co na zbroi bogini. - Jesteś moim szczególnym wybrańcem i możesz mnie wezwać do tego świata w postaci awatara. A dla ciebie, Neelo... Destructa ointha daarkar Ciric! - Neela nagle na powrót zmienła się w dobrego dżinna.
- A teraz zniknę, ale bądźcie pewni, że Błyskawica Wśród Gwiazd was strzeże!
Po tych słowach Sharwyn zniknęła.
Od tej pory bogini Sharwyn to postać epizodyczna. Co nie znaczy, że wycofuję się z tematu. Zapraszam do lektury drugiej części posta!

****
Wody Podmroku słynęły z zimna. Nie przeszkadzało to jednak morskiej elfce, Shaer'ryn, wręcz przeciwnie, dodawało jej energii. Shaer'ryn jest kapłanką. Jej bóstwo, Sashelas z Głębin właśnie ją sprawdzało. Miała dotrzeć do odległego Menzoberanzan i poprosić najwyższą kapłankę Lolth o pomoc. Była świadoma, że zadanie to jest trudne, ale bez namysłu płynęła Wielką Rzeką na północ, w stronę drowiej metropolii.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Anonymous



Dołączył: nigdy
Posty: 164
Skąd:

Wysłany: 22 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Neela spojrzała swoimi złotymi oczami na Denadaretha.
- Czy mogę pójść z tobą? Nie znam tego świata. Nie wiem co z sobą zrobić. A ty zapewne masz już jakiś plan.
- Oczywiście, Neelo. Chodź ze mną - odpowiedział smok. I tak smok i dżinnka odeszli z miejsca pojedynku, nie zauważając, że ciało Iscandela zaczęło się regenerować.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Dragonthan



Dołączył: 27 września 2004
Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice

Wysłany: 22 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Po wystrzeleniu gradu strzał Dragonthan rzekł:
- Zosawić po jednej strzale!
Po czym rozkazał ludziom przegrupować się, a następnie wydał rozkaz wymarszu w kierunku pola bitwy. W sumie było ich 21 wojowników, resztka jaka pozostała z dawnej armii... Szli w formie klina, Dragonthan na przodzie. Wszyscy mieli w ręku łuk i ostatnią diamentową strzałę. Każdego z nich przesiąkał nieustający strach, który z każdym krokiem naprzód stawał się coraz większy... Szli powoli, każdy ubezpieczał każdego, wiedzieli bowiem, że zło może być wszędzie. Poruszali się płynie i lekko stąpali po ziemi, aby nie narobić hasału. Zbliżali się coraz bliżej polany, na której skończył się pojedynek. W świetle księżyca niewiele zdołali ujrzec, ale wszyscy wytężali wzrok... Nie wiedzieli co stanie się za chwilę, dlatego modlili się. Wtedy to, kiedy byli już bliko końca lasu, Dragonthan rozkazał rozproszyć się i zająć dogodne pozycje, poczym sam wyszedł z lasu i kierował się w kierunku polany...

___________
Wróg u Bram...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 23 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Dziwny wir wciągnął Shaer'ryn i przeniósł ją do świata Antagarich. Wylądowała pod nogami Dragonthana. Był on zaskoczony, ale nie zaatakował.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 23 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Nagle przed Denem pojawiła się smuga zielonego światła i ich oczom ukazał się Islington. Nie wiadomo kto był bardziej zaskoczony, Den czy on sam.
- Hmm, bede musial jeszcze popracowac nad tym zakleciem - westchnal otrzepujac sie z kurzu. Smok natychmiast rzucil sie na niego i wysciskal.
- Spokojnie spokojnie, zachowujesz się albo a)jakbym był ci potrzebny albo b)jakby był ci potrzebny kompan. Męski znaczy się - delikatnie chrząknął się Islington kłaniając się pięknie
- Jam jest Islington i chyba dane nam jest podróżować razem

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 23 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Islington (cytat):
Nagle przed Neela, Sharwyn i Denem (...)


Mnie tam nie ma.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Lobo



Dołączył: 18 listopada 2002
Posty: 164
Skąd: i po co?

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Mroczny elf Lobo już od dłuższego czasu obserwował drużynę Dragonthan'a ukryty wśród koron drzew. Spodziewał się, ze to tylko kolejny patrol, jakich wiele pojawiało sie tutaj ostatnimi czasy lecz diamentowe strzały i przerażone wyrazy twarzy żołnierzy przyciągnęły jego uwagę.

A nagłe pojawienie sie Elfki juz całkiem go zdezorientowało. Postanowił na razie pozostać w ukryciu i czekać na rozwój wydarzeń.

___________
Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Dragonthan



Dołączył: 27 września 2004
Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Dragonthan dotarł na środek polany, na której przed kilkoma chwilami
zakończył się pojedynek. Nagle przed jego stopy upadła wodna elfka.
Dragonthan schował miecz i łuk po czym podniósł elflicę. Zdziwił się wielce, ponieważ pierwszy raz w życiu widzi elfa z niebieskimi włosami i błekitną, delikatną skórą.
- Kim jesteś o Pani... - zapytał wojownik
- Nazywam się Shaer'ryn... - odpowiedziała elflica i chwyciła się za głowę
- Co w takim okropnym miejscu robi elf? - zapytał z wielkim zdziwieniem
- Poróżuje do Menzoberanzan, miasta drowów... - odparła Shaer'ryn
- Chociaż przemieżyłem wiele krain, nigdy nie słyszałem o takim miejscu... pomogę ci wstać... nie obawiaj się mnie, nie jestem kimś kto mógłby skrzywdzić piękną damę...
Shaer'ryn spojrzała na Dragonthana ze zdziwieniem
- Kim jesteś wojowniku? - zapytała podając mu rękę
- Zwą mnie Dragonthan, służę królestwu Kalwador, podróżuję przez te tereny w poszukiwaniu odpowiedzi na trapiące mnie pytania...
- Kalwadoru... - przerwała mu - a co to za królestwo?
- To wielka i potężna kraina na Morzu Infarińskim
- Jakie to pytania mogą trapić tak wielkiego wojownika - zapytała, po czym rozejrzała się dookoła.
- Może najpierw wyjaśnie ci o Pani skąd sie tu wziołem - zaczął niepewnie - Król Kalwadoru Kaldor IV wysłał mnie to Erathii w ważnej misji, wraz z tysiącem ludzi miałem przygotować wybrzeża Bracady do operacji desantowej. Niestety wpadliśmy w pułapkę. Ktoś zdradził i na wybrzeżach Bracady napotkaliśmy oddziały Królewskiej Armii tego królestwa. To nie była bitwa tylko rzeź... z życiem uszło tylko 79 ludzi... pięciu wysłałem spowrotem do Kalwadoru by powiedzieli co się stało krolowi, z resztą uciekłem w lasy. Armia Bacady ścigała nas przez tydzień, po czym zgubili nas. Niestety większość ludzi była ranna i poumierali, nie mając dostępu do lekarstw... Zostało jak sama widzisz 20 ludzi i ja. Dotarliśmy aż tutaj. Pytanie, na które pragnę poznać odpowiedź: kto zdradził? Kto ponosi odpowiedzialność za klęskę na Wybrzeżach Bracady? Muszę odnaleść zdrajcę...
- Myślę, że mogę ci pomóc, Dragonthanie, ale najpierw ty musisz mi pomóc - spojrzała wojownikowi w oczy
- Pomogę ci o Pani jak tylko będę mógł, jeśli tylko otrzymam gwarancję iż ty również dotrzymasz swej obietnicy - ukłonił się nisko
I tak zaczęli przemierzać las idąc w kierunku, który wskazała Shaer'ryn... Nie zdawali sobie sprawy iż ich śladem podąża drow...

___________
Wróg u Bram...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Shaer'ryn zatrzymała się i odwróciła.
- Coś się stało, Pani? - zapytał Dragonthan.
Wodna elfka nie odpowiedziała, strzeliła tylko strumieniem lodowatej cieczy w pobliskie krzaki.
- Poddaję się! Poddaję! - krzyknął ukrywający się tam drow.
- Mroczy elf! Czego tu szukasz! - krzyknął Dragonthan.
- Uciekam... Słyszałem, piękna damo, że podróżujesz do Menzoberanzan. Mogę ci pomóc, jeżeli będziecie mnie ukrywać.
Shaer'ryn długo się zastanawiała, po czym powiedziała:
- Dobrze, możesz iść z nami. Ja jestem Shaer'ryn, ambasador Morza Mieczy w Menzoberanzan, a to jest Dragonthan, wojownik w służbie odległej krainy Kalwador. Jak ci na imię?
- Lobo.
- Jak takie jabłka? - zapytał wojownik.
Po tym komentarzu drużyna ruszyła w stronę groty, otwierającej wejście do Podmroku.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

post napisany przy współpracy elfio-smoczej czyli Isliego i Dena

- Jak sytuacja? - spytał Islington
- Pamiętasz Isca? Chwilowo jest czymś w rodzaju demona, to nasz pojedynek spustoszył tą część świata o ile za pojedynek można uznać rzeźnię z demonami, paladynami, półboginiami, golemami i łowcami smoków w roli głównej. Sharwyn chwilowo robi za boginię, Neela I Daron zmieniają strony co chwila - mówiąc to spjrzał na nią i uśmiechnął się - Cobalt robi za twardziela próbując samemu załatwić wszystko, Iscandel zniknął zaś Dragonthan fundnął nam deszcz strzał.Odpowiadając na twoje pytanie:
TAK, potrzebuję kompana. Jakieś pytania?
- Nie mam pytań - podsumował wszystko Islington - Potrzebujesz mnie? No to już mnie masz bo ja potrzebuję odrobiny rozrywki. To co teraz?
Skoro nie ma Isca to moze nakopiemy Łowcom Smoków?
- Czemu nie? - uśmiechnął się Den - a potem albo pomagamy Cobaltowi albo - w oczach Dena pojawiły się płomienie - poszukam i porozmawiam z moim przyjacielem... Iscandelem

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Sharra



Dołączył: 11 kwietnia 2004
Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Denadareth poczuł w brzuchu dziwne ukłucie. Następnie usłyszał w głowie cichy głos:
"W żadnym wypadku nie robię *chwilowo* za boginię, mój przyjacielu."
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Islington wyczuł zaburzenia magii tuż przy smoku
- Ok? - spytał
- Wszystko dobrze - odpowiedział Den
- Hmm, masz minę jakby ktoś obrobił cię na conajmniej 200 złotych monet
- Na więcej Islington - odpowiedział smok

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Iscandel



Dołączył: 16 marca 2004
Posty: 164
Skąd: Turek a posty z serca ;)

Wysłany: 24 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Kiedy sytuacja na polanie ucichła wszyscy zapomnieli o Iscandelu, który był jej głównym powodem. Leżał ledwo żywy w mogile a jego ciało powoli zaczęło się regenerować. Takiej okazji nie mogły przegapić wampiry obserwujace całe zajście z ukrycia. Szybko związały go i porwały do sieci tamtejszych jaskiń. Wypijały jego krew aby nie mógł zregenerować sił.
Zaprowadziły go do arcylisza Mazakonda, który był panem tamtejszych ziem wraz z mrocznym lasem.
-Panie, oto źródło całych niepokojów.
-TO ON JESZCZE ŻYJE??
-Wybacz panie, ale cały nasz oddział nie był wstanie zamienić go w jednego z nas.
-POKAŻCIE MI GO!
-Tak, panie.
Kiedy wprowadzili Isca pod oblicze arcylisza ten rzucił na niego okiem i zaczął sie głośno śmiać.
-GŁUPCY! (tu jego głos przycichł) Go nie da sie tak po prostu zabić, ale można wykorzystać go do budowy nowej armii nieumarłych i tak też się stanie.
Po tych słowach arcylisz wyczarował szklany klosz, pod którym zamknięto Isca i zaczął odprawiać rytuał. Przez ten czas Isc zregenerował się i powoli zaczął wracać do świadomości, a pierwszym uczuciem jakie poczuł był ogromny ból. Zaciskajać zęby otworzył oczy i zobaczył jak jakiś lisz dzięki jego pomocy klonuje wampiry.
-Widzę że się obudziłeś. Nie martw się, nie pożyjesz już długo. Wykorzystam twą moc do ostatniej kropli żeby powiekszyć moją armie.
Isc nie myśląc dużo skulił się tak że widać było tylko skrzydła i zaczął wirować 10 cm nad ziemią. Coraz szybciej i szybciej. Lisz zrozumiał o co chodzi...
-Uciekać wszyscy, uciekać z tego pomieszcze....
Było już za późno. Isc rozpostarł skrzydła, z których wyleciała ogromna smuga światła zamieniająca wszystkie wampiry w kupki prochu. Jedynym który przeżył zaklęcie wybuchu światła był lisz.
-To tylko przedłuży twoje cierpienie. Nigdy nie wydostaniesz sie spod klosza.
Isc tylko uśmiechnął sie szyderczo i wykorzystując swoje demonie zdolności teleportował sie przed oblicze skamieniałego lisza. Nie dając dojść mu do słowa, wykończył go bezlitośnie, a następnie wykończony brakiem krwi runął na podłogę.

Błysk zaklętego światła zwrócił uwagę wszystkich w promieniu 2 dni drogi.
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Nagle coś oślepiło Isingtona i jego towarzyszy.
- Co to było? - spytał Dena
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiedział smok
- Nie podoba mi się to, może powinniśmy to sprawdzić? - Zasugerował i widząc kwiającą głowę Neeli ruszyli w stronę, z której wydawało się, że pojawił się błysk. Zapadł już zmrok, las stał się niebezpieczny. W oddali słychać było wycie wilków, co prawda nie straszne smokom to jednak dość niekomfortowe dla elfów. Islington szedł pierwszy co ewidentnie mu się nie uśmiechało. Czuł jakiś dziwny odór w pobliżu, który przy dalszej wędrówce stawał się coraz wyraźniejszy.
- Zawrócmy, nie podoba... - ziemia pod Islim nagle zawaliła się wraz z nim. Poczuł chłód kamienia i siniaka na barku, na który upadł.
Wstał i rozejrzał się, zobaczył jakąś dziwną sylwetkę leżącą na ziemi.
- Nic ci nie jest? - krzyknął Den
- Nie - odpowiedział Islington. Nagle usłyszał jakiś szmer i wampir rzucił się na niego próbując wyssać jego krew. Z rąk maga wyleciała struga ognia, która zabiła wampira. Islington wstał wyciągając miecz.
Było ich tu więcej, czuł to. Zastanawiał się, czy powinien bliżej przyjrzeć się leżącej sylwetce. Ostrożnym krokiem ruszył w jej kierunku.

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Wybacz Sharwyn myślał smok pamiętaj czy jesteś boginią czy nie zawsze będziesz w moim sercu jako przyjaciółka

Wampiry zaatakowały cicho i nagle. Islington wpadł do jakiejś grotodziury. Den skoczył za nim. Nie miał ochoty walczyć więc otoczył siebie, elfa i leżącą postać kręgiem płomieni.

Spojrzał na leżącego... nie mógł uwierzyć swym oczom...

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

- Spokojnie Den! Nie patrz tam! To wcale nie on! To tylko światło odbiło się od księżyca - Isington mówił patrząc w półmroku na Dena
- Nie godzi się go tak zostawić! - powiedział Islington i widząc płonące ze wściekłości oczy smoka natychmaist zmienił taktykę - chodźmy może już, znam tu taką jedną knajpkę. Nazywa się Szalejący Demon - oczy Dena zapłonęły raz jeszcze

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Maffej



Dołączył: 21 października 2004
Posty: 164
Skąd: Mo Gil No

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

'Szalejący Demon' to miejsce nad wyraz spokojne. Tym razem nie działo się w nim nic specjalnego... Przez ucholone okno wyleciało krzesło i resztki, które pozostały po okrągłym blacie stolika. Przekleństwa mieszały się z donośnymi błaganiami o litość... Przez wejście wybiegł płaczący mężczyzna z krwią na poliku i rozciętym łukiem brwiowym...

Maffej siedział naprzeciw wejścia. Wygodnie usadowił się na pieńku. Razem ze swoim małym przyjacielem - niziołkiem Pad'em obserwował igrzyska. Niziołek wesoło chichotał i podskakiwał, na widok wylatującego przez okno chłopa zaklaskał w ręce.
- To już szósty. O dwóch więcej niż przedwczoraj ! Ciekawe ilu wytrzyma... hihihi...
- Ciesz się, ze cię tam w środku nie ma...
- Niech oni tam się cieszą. Gdybym był wśród nich zobaczyliby co...
- Impreza chyba przenosi się na zewnątrz, masz okazję... - Maffej wskazał na grupkę obdartusów opuszczających lokal.

___________
" Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Denadareth ominłą Islingtona i uklęknął przy Iscanelu... przyłożył mu do gardła kolec ogonowy i wysyczał:
- Nie mówię teraz do Ciebie Isc tylko do Twego Pana. Niech mi zdradzi sposób na przywrócenie Ciebie albo przysięgam że poślę go do diabła oraz rozwalę całe piekło... -

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

- Mówiłem o "Szalejącym Demonie" a nie o piekle - zaśmiał się Islington
- Ale chętnie się tam wybiorę jeśli Isc nie wróci do siebie - powiedział Islington właściwie nie wiedząc co to znaczy, że Isc ma wrócić do siebie.
Chciał o to spytać Dena, ale ten mamrotał coś pod nosem. Jakiś Alp przełamał krąg Dena i rzucił się w kierunku Isca. Nagle słychać było wielkie "BUM" i Alp już nie żył.
- Co to było -spytał Islington
- Nie spieszy wam się tu na dole chłopcy - powiedziała Neela stojąca nad martwym alpem. Den natychmaist stworzył nowy krąg ognia, który chronił ich do czasu gdy kolejny alp go nie przerwie.
- Nie mamy dużo czasu - powiedział Islington - trzeba się zdecydować co z nim robimy.

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Maffej



Dołączył: 21 października 2004
Posty: 164
Skąd: Mo Gil No

Wysłany: 27 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Pad nagle dostrzegł mężczyznę biegnącego drogą, szarpnął Maffeja za rękaw.

- Co ? O co chodzi... ?
- Patrz tam, co to za świr - niziołek wkazał niezidentyfikowany obiekt biegnący.

Chłop zbliżał się do karczmy. Jego głos był coraz bardziej słyszalny...
- Wampiry ! Krwiopijcy w okolicy !
Maffej stanął naprzeciw wystraszonego mężczyzny, zagrodził mu drogę.
- Wampiry ?
- Taaak !!! Zaatakowały już grupkę tubylców, o tam - wskazał palcem na północ - na tym wzniesieniu !
- Daleko to jest. Z tego miejsca ?
- Jakieś pół godziny drogi...

Maffej podrapał się po brodzie.
- Pad, ruszamy...
- A igrzyska ?
- Ja idę, jak chcesz to zostań...
- Nie ma żartów ! Ruszam z tobą !

___________
" Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Dragonthan



Dołączył: 27 września 2004
Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice

Wysłany: 28 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Drużyna Dragonthana zatrzymała się widząc słup światła.
- Co to było... - spytała Shaer'ryn
- Ciiii... - rzekł Dragonthan i wyciągnął łuk
Przez chwile wpatrywali się wszyscy w kierunek z którego pochodził blask światła. Każdy patrzył się na każdego.
- Wapmiry!!! - krzyknął jeden z ludzi
- Wyciągnoąć miecze!!! - udarł się Dragonthan po czym rozciął w pół biegnącego w ich strone Alpa
W cichym jak dotąd miejscu było słychać jedynie świsty mieczy. 3 ludzi już zginęło. Reszta broniła się zaciekle. Dragonthan osłąniał Shaer'ryn jak tylko mógł.
- Nie utrzymamy się długo! Lobo! Weź Shaer'ryn i uciekaj na północ! Dogonimy was!
Alpów było coraz więcej, wychodzili zewsząd. Na jdnego żołnierza przypadało ich aż 10.
- Wycofujemy się! Wycofujemy się! - krzynął Dragonthan
Wszyscy zaczęli uciekać. Każdy bronił się przez zmieniającymi postać Alpami w nietoperze. W czasie ucieczki ginął kolejno każdy człowiek Dragonthana.
- Skręcamy w lewo! Szybko! Szybko!
Pozostałych przy życiu 5 ludzi i Dragonthan zaczęli biegnąć w kierunku skarpy. Po dotarciu do niej skoczyli w dół i zjechali na kłodach na dno krateru. Po czym zaczęli biegnąć w kierunku opuszczonej kopalni. Wewnątrz było ciemno i wilgotno, jeden z ludzi zapalił pochodnie. Szli naprzód, kierując się do wyjścia, będącego po drugiej stronie. Wyszli na otwartej polanie.
- Zawalić wyjście!
Po zwaleniu drzew i kłod będących wokół wyjścia, zaczęli iść w stronę oddalonego o jakieś 300 stóp lasu. Po chwili zatrzymali się pod samotnym drzewem.
- Zdążymy dobiec? - Zapytał jeden z ludzi - Nie wiem - odparł Dragonthan i rozejrzał się dookoła - Wygląda spokojnie... na trzy... trzy... dwa... jeden... Teraz!
Wszycy zaczeli biec ile sił mieli w nogach w kierunku lasu. Nagle usłyszeli przeraźliwy jęk... Obejrzeli się do tyłu i zobaczyli Drakolicza lecącego w ich stronę. Drakolicz zmiótł trzech ludzi swoimi wielkimi kościanymi łapami.
- Rozproszyć się! - krzykął Dragonthan i wyciągnął łuk, napiął diamentową strzałę i zatrzymał się w miejscu. Smok leciał w jego kierunku nabierając prędkości. Dragonthan wymierzył strzałę i czekał aż Drakolicz podleci bliżej. Jego wielkie kościste łapy zaczęły się rozwierać. Kiedy smok był już blisko na wyciągnięcie ręki, Dragonthan odskoczył na bok, a kiedy smok minął go ten wymierzył łukiem w kręgosłup i puścił strzałę. Drakolicz udarł się tak głośno, że było go słychać setki mil stąd i padł martwy na ziemię, po czym zamienił się w stos prochu. Dragonthan i dwaj ocalali ludzie pobiegli w kierunku lasu i zaczęli nim podążać na spotkanie Shaer'ryn i Loba.

___________
Wróg u Bram...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Islington



Dołączył: 7 czerwca 2004
Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!

Wysłany: 29 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

- Wymyślcie lepiej coś - powiedział stanowczo Isli. - Coś musimy z nim zrobić! - Islington widział jak coraz więcej alpów gromadzi się wokół nich. Żaden z nich nie przerwał kręgu Dena, ale jakby to zrobili to byłoby źle.
- Den, a jesli on zaraz wstanie i nas pozabija? - spyta Islington
- To jest nas trójka - powiedziała Neela
- Na demonocoś nawet trójka to może być za mało - powiedział Isli
- Spokojnie, on jest wyczerpany. Pozatym jakby coś to ja go zajmę a wy utorujecie drogę ucieczki
- Zagrasz z nim w bierki? - spytał Islington, któremu nagle wrócił dobry humor. Nic więcej mu nie pozostało. Wolał się śmiać niż patrzeć na gromadę alpów.

___________
"Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Denadareth



Dołączył: 15 maja 2004
Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice

Wysłany: 29 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Den zaklął głośno.

- Islington osłaniaj nas... Neela potrafisz chociaż na chwilę sparaliżować to coś ? -
- Tak. Na chwilę... -

Den wziął Isca w ręce... Islinton wzmocnił ścianę płomieni... Neela otoczyła Isca srebrzystą siecią mocy.

- Złapcie mnie - zawołał smok
- O nie - westchnał Islington któy wiedział co to znaczy - kolejny spacer astralny -
- Mam lepszy pomysł - skwitowała Neela po czym nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć rzuciła teleportację...

... znaleźli się poza grotą.

- Wy dwaj za dużo myślicie - skomentowała dżinka
Nie było czsu na komentarze bo alpy nadchodziły...
- Wiejemy... do tej karczmy - zarządził smok zmieniając postać na humanoidalną
- Z nim ? - Neela wskazała na Isca
- Nie mamy wyboru... - westchnął smok
-... na razie - dodał Islington

___________
"Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem"
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Iscandel



Dołączył: 16 marca 2004
Posty: 164
Skąd: Turek a posty z serca ;)

Wysłany: 29 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

Den, Isli i Neela nie zdążyli uciec do karczmy, alpy ich otoczyły.
-Przugotujcie się, zaraz zaatakują!
Den aktywowoał swój krąg ognia i przygotowywał zaklęcie ochrony przed śmiercią.
-Myślisz że to coś da? - spytała Neela patrząca na Dena.
-Nie wiem ale warto spróbować.
-Ruszyli!! - wrzasnął Isli.
Drużyna zwarła szyk ale naprzód wyszedł jedynie jeden alp, prawdopodobnie przywódca.
-Zostawcie nam rannego na obiad a puścimy was wolno.

Den spojrzał na Isca a jego oczy zapłonęły...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
Maffej



Dołączył: 21 października 2004
Posty: 164
Skąd: Mo Gil No

Wysłany: 29 października 2004     THE RPG story Odpowiedz z cytatem

- Pad ?
- Hę ? - niziołek spojrzał w górę, na twarz Maffeja. Była zaniepokojona.
- Nie podoba mi się to... ta sprawa z wampirami... Alpy w tych okolicach ? Czyż to nie dziwne ?
- Nie raz przecież już widziano tu te przebrzydłe, blade gęby - nizołek skrzywił się niczym jedzący coś nadzwyczaj niesmaczego.
- Tak. 50 lat temu... i dawniej...

Kroczyli naprzód. Karczma widniała za nimi już jako malutki, świecący punkt.

- Skoro alpy są w tak nie dużej odległości od nas to bez problemu mogą napaść na wioskę... Trzeba zaalarmować mieszkańców. Pad, leć na rynek i...
- Nie ma mowy. Bez mojej pomocy zginiesz ! - Pad komicznie naprężył swą malutką sylwetkę.

Nagle Maffej zatrzymał się. Pad wyprzedził go o kilka małych kroczków. Obrócił się na pięcie ku postaci maga...
- Nie podoba mi się to... czuję bardzo mocne zakłucenia przepływu many... - odrzekł Maffej. Ruszył begiem chwycił nizołka za dłoń i pociągnał za sobą w pobliskie krzaki.
- Co robisz ?
- Ciii... wydaję mi się, że ktoś otworzył tu bramę...
- Jaką bramę... ?
- Miedzywymiarową.
- Mówisz, że przez nią przelazły te przeklęte wapirzyska ?

Wyczołgali się z krzaków na skraj pagórka. Za nim końzcyła się zieleń trawy, niczym domalowane ciągnęły się dalej wypalone ziemie.
- Mamusiu, tu jest urwisko ! - krzyknął Pad. - Przecież... gdzie jest łączka ???
- To jest brama... wykonamy jeszcze kilka kroków dalej a znajdziemy się kilka tysięcy mil od tego miejsca
- Psia kostka - zaklął niziołek.

Na dole, gdzie kończyło się urwisko ciągnęły się grupki czarnych punktów. Szare niebo przeszywały kościste skrzydła dragoliczy. A ciszę skrzekliwe okrzyki wampirzych hord...

___________
" Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej...
    Powrót do góry     Odwiedź stronę autora
©2002, 2003, 2004, 2005 Jaskinia Behemota
Template made by Valturman.
Powered by gnomePHP.
Pieczę nad Starym Forum sprawuje Crazy.