Autor |
Wiadomość |
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No ładnie - mruknął Islington - zaraz będą się bić - Islington wiedział, że wrazie czego nic nikomu się nie stanie bo Ilness zawsze panuje nad sytuacją - Dragonthanie! - krzyknął w kierunku łowcy smoków - zapraszam tutaj, chętnym jam byś dołączył do mej jednoosobowej kompani! - Wszyscy w karczmie tanczyli i bawili się, każdy mag popisywał się swoimi umiejętnościami machnięciem ręki tworząc światła, nagle ku wielkiemu zdziwieniu wszystkie magiczne swiatla zgasly
- To ja - powiedział Islington a cała oberża spojrzała w jego stronę - sprawdzam, czy jeszcze umiem rozpraszać zaklęcia - Denadareth spojrzał na niego z lekką irytacją, mniej więcej taką jakby Isli przerwał rytuał godowy dwóch smoków
- Nie no daj spokój, i tak wyczarujesz sobie nowe - powiedział Isligton i po chwili cała sala znów pełna była magicznych świateł
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Gdy Islington rozproszył zaklęcia, ogniste tornadko otaczające Hellburna znikło. W wyniku tego (każdy może sie tego domyślić...) był upadek ifryta na ziemię...
- Aaaaaa mój nos... eee... zaraz nie mam nosa...
Spojrzał na Islingtona i skarcił go wzrokiem. Podniósł i otrzepał się z kurzu. Powiedział Sharwyn, że już sie zmęczył i jest mu za gorąco po czym usiadł przy najbliższym stoliku.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Den również przyjaźnie spojrzał na WorldDragona, skinął mu.
- Tak Cyro, zdążyłem kilka razy spotkać Światowego, jest znacznie potężniejszy ode mnie... -
Denadareth skinął głową Lobo... po czym spojrzał na Dragonthana... słyszał o nim trochę i przeczuwając niebezpieczeństwo zasłonił Cyrę... nie wątpił iż nawet w tej ułomnej, ludzkiej postaci był w stanie stawić mu czoło... ale nie darowałby sobie gdyby Cyrze spadł choć jeden włos z wspaniałej głowy.
Na szczęście Dragonthan przeszedł nie sprawiając kłopotów.
Den uśmiechnął się do Cyry
- Widzę, że nam przerwano. Czy mogę poprosić o kolejny taniec milady ?
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ilness
Dołączył: 11 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: Łódź
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Tymczasem Ilness nakazał orkiestrze wróżek zagranie kolejnego utworu, a sam począł przypatrywać się łączącym się powoli w pary gościom. Zwłaszcza zainteresował się, co porabia Denadareth. A ten oczywiście prosił do tańca Cyrę, bo kogóżby innego?
___________ "Samotność, to taka straszna trwoga...
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
nie ma boga, nie ma, nie."
Dżem "List do M." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ach te romanse - westchnął Islington - Wybacz Hellburnie, nieoczekiwany skutek moich poczynań - Islington wykonał gest dłoni w stylu "przepraszam" i pociągnął solidny łyk wina. Wolał, żeby to mu zaszumiało w głowie niż jakaś kobieta jakakolwiek ona by nie była. Orkiestra wróżek całkiem nieźle dawała sobie radę, ale Islington czuł, że czegoś mu brakuje w tej muzyce. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej mały drewniany flet po czym zaczął na nim grać. Den popatrzył na niego ze zdziwieniem, Islington na chwilę przerwał
- Prawdziwy mężczyzna umie wszystko - odpowiedział Islington i zaczął grać dalej, ze świadomością, że właściwie to wszystkiego to on nie potrafi
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 21 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Dragonthan dopił wino jakie jeszcze miał, zamówił następne, po czym podszedł do stolika, obok którego siedział Islington i rzekł:
- Witaj Islington! Moja godność Dragonthan, syn lmera i Hestydy
*odsunął krzesło i usiadł obok niego*
Islington przestał na chwile grać i spojrzał na Dragonthana, a po krótkiej chwili machnął reką dając znać, żeby ten mówił dalej, poczym zaczął znowu grać.
- Nawet do dalekich Ziem Południa dotarły słuchy o tobie...
*Islington zaksztusił się*
- Na Południowych Ziemiach?? - zdziwił się wielce - Nigdy tam nie byłem. Co to za kraina?
- To jedna wielka...y..y..y...pustynia, że ją tak nazwe. Tylko na nielicznych ziemiach istnieje trawa, a gdzieniegdzie las, porośnięty gęstą szatą dzikich roślich
*przybliżył się ku uszom Islingtona*
- ...Podobno kiedyś mieszkali tam Entowie, ale po ostatniej wojnie nikt ich tam nie widział...
*wyprostował się i łyknął wina*
- Nigdy nie słyszałem o żadnej wojnie na południu - odparł Islington
- A kogóż by interesowała wojna na pustyni? - zapytał twierdząco - Nikogo...nikogo... Wracając do tematu naszej rozmowy, Pamiętam jednego Islingtona, który brał udział w wojnie Kalwadorskiej, w obronie twierdzy Minas Mounth. Pomyślałem, że jesteś jego bratem, ponieważ w tych okolicach bracia noszą takie same imiona - i zaczął wpatrywać się w twarz Islingtona oczekując na odpowiedź...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Lobo z zaciekawieniem przysłuchiwał się rozmowom nie czuł jednak potrzeby przyłączenia się do którejkolwiek z nich. Dopił samotnie swój miód i odesłał ogniki.
Zdjął też dłoń z rękojeści sztyletu. Na szczęście do zadnej bójki nie doszło. Następnie zwrócił wzrok ku Denowi i jego partnerce - czy oni nigdy nie mają dosyć? - pokręcił głową drow i zamówił kolejny trunek. Tym razem zadowolił się mocną herbatą z północnych liści. Popijał ją w milczeniu przygladając się tańcom i nasłuchując rozmów.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Hellburnie, dałbyś się namówić na romantyczny spacer w świetle księżyca?
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Islington przestał grać.
- Coż, braci to ja mam mnóstwo znając mojego ojczulka - zaśmiał się Islington - Patrząc po reakcji Denadaretha ty również jesteś znany Łowco Smoków. Na szczęscie teraz moge nadrabiać brak twej osoby w mej pamięci. - Islington nachylił się nad uchem Dragonthana i spytał
- A ileż to smoków pokonałeś? Duże? Otwarta walka, czy może podstęp? Slyszałem kiedyś o jakimś naiwniaku, który nafaszerował owce smołą i podrzucił smokowi. Efekt był taki, że smok zjadł najpierw jego, a owcy nie ruszył - zaśmiał się Islington.
- Ja przebywałem przede wszystkim na północy, mróz i chłód są przyjemne choć od czasu do czasu lubię sobie posiedzieć w ciepłej oberży
i pogadać o wyszczerbionych mieczach - Islington nagle uslyszal Sharwyn proponujaca komuś romantyczny spacer.
- Ech... zawsze denerwowaly mnie te platoniczne gierki. Jakby nie mogli sobie wszystkiego powiedziec od razu. - Islington urwał
- No chyba, że nie zamierzają rozmawiać - Zarechotali teraz obaj Łowca Smoków i Mistrz zauroczeń upajając się sielankową atmosferą panującą "Pod Rozbrykanym Ogrem".
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Czerwone oczy ifryta błysnęły.
- Oczywiście moja Pani.
Hellburn objął ramieniem Sharwyn i razem wyszli z oberży...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Dragonthan wyraźnie niechciał opowiadać o smokach, ale skoro to on zaczął tą rozmowę, nie miał wyboru.
- Drogi Islingtonie - rzekł z ciężkim oddechem - Walczyłem z wieloma smokami, nie zawsze w otwartej walce. Zabiłem dwie czarne smoczyce, jednego czerwonego, jednego złotego, 3 zielone i...
*w tym momencie zacisnął pięści*
- Jednego błękitnego drania... straszne z nich bestie...
*wziął głęboki oddech*
- Pojedynkowałem się z nim w opuszczonej wieży strażniczej. Uganiałem się za nim wokół wieży, biegając jak głupi... - tu zaśmiał się chwilę - ale w końcu dopadłem bestie. Najgorzej było jak polowałem na kryształowego smoka... ooo tu nie było łatwo, ponieważ jak sam wiesz on nie ma serca tylko kryształ. W żaden sposób niemogłem do usmiercić i po 4 godzinach walki dałem sobie spokój. Z żadnym rdzawym smokiem nie walczyłem i nie mam zamiaru, bo nie znam kogoś kto bez używania magii potrafi oprzeć się ich kwasu...
W tej samej chwili popatrzył na Denadareth`a i WorldDragona`a, a następnie rzekł do Islingtona:
- Ci dwaj mają w sobie coś więcej niż tylko duszę smoka...
*przyblizył się znów ku uszom Islingtona*
- Zawsze kiedy widzę smoka, widzę również jego zamiary...
*rozglądnoł się dookoła*
- Ale niestety ich myśli nie jestem wstanie zobaczyć... - zaczoł mówić coraz ciszej - Zdradze ci sekret, otóż dostałem dar od Bogów, czytania w myślach smoków, ale ci dwaj nie są zwykłmi smokami...
*Rozprostował się i krzyknoł w kierunku Oberżysty*
- Pieczeń z czerwonego smoka! - obejżał się za siebie poczym rzekł do Islingtona - Mam nadzieję, że Denadareth i WorldDragon tego nie usłyszeli - I obydwaj zaśmiali się.
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
WorldDragon
Dołączył: 10 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: eeee tam, nieważne =]
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Atmosfera była ciągle taka sama, WD odpowiadał na wszystkie kiwnięcia znanych osób
WD udawał, że nie słyszy Dragonthana, lecz prawdą jest, iż smoki, a przynajmniej jeden - gdyż do końca Światowy nie wie, czy ktoś ma takie cechy jak on - mają doskonały słuch.
Wcale się nie bał łowcy smoków - praktycznie mało kogo się bał, jeno masowego ataku - jesio nie widział takiego, ftóry zdołałby go drasnąć w pojedynkę. Jes to praktycznie niemożliwe.
Gdyby to było 20 łowców, WD pewnie zamieniłby się w smoka i odleciał, ale jak jeden ... praktycznie nic się nie działo ... gdy Denadereth posłał mu wiadomość co się kroi zignorował ją ...
Byćmoże Światowy Chojraczy, ale jes pewien swej mocy ...
Pare chwil później WD znowu zasnął i powoli uwolnił ducha, aby patrzał co się kroi
___________ </post> |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Otworzył ciężkim ruchem dębowe drzwiczki Oberży. Rozejrzał się i nie pewnie przekroczył próg szynku. Stanął. Spojrzał raz w lewo, potem w prawo. Przez jego głowę przeleciała tylko jedna nieuchwytna myśl :
"O co tu - kurczę- chodzi ??
Ilness: Po pierwsze: nie bluźnij w swoich postach. Po drugie: nie musisz podkreślać, żeś nowy - wszyscy to naprawdę wiedzą.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Denadareth również słyszał co mówi Dragonthan... a dokładniej słyszałby gdyby jego uwagę pochłaniało coś więcej niż tylko oczy Cyry... oczy które były piękniejsze niż blask Klejnotu Dwóch Lilii odbitego w Srebrzystym Lustrze Cierni...
Nie zauważył wtargnięcia nowego przybysza... jedynie uspokoił się widząc spokój Światowego...
Za długo... zdecydowanie zbyt długo pomyślał z żalem...
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Widzisz Łowco smoków - zaczął Islington - bo nic na tym świecie nie jest takie proste i normalne. Gdyby na każdego możnabyło rzucić to samo zauroczenie stwierdziłbym, iż jestem w raju. - zaśmiał się
- Wystarczy takie tutaj spotkanko w karczmie niby nic ten teges a oni już wychodzą - westchnął Isli. Gdy do karczmy wszedł jakiś nowy przybysz Islington jak zwykle musiał się mi przyjrzeć.
-Tak - mruknął pod nosem - ciekawy z niego typek
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 22 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Czuł się nie co nieswojo w tych okolicach, na powitanie już sam oberżysta zmierzył go przenikliwym spojrzeniem... Wiedział jednak, że na jego postaci spoczywa więcej oczu. Oczu, które śledzą każdy jego ruch. Każdą jego myśl...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Lobo uniósł na chwilę głowę znad kubka i rozejrzał się po sali. Odprowadził wzrokiem Sharwyn i Hella potem przyjżał się Denowi i Cyrze.
- Kolejne związki się szyqją...dejavu?
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ilness
Dołączył: 11 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: Łódź
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Nie inaczej... Ale nie nam o tym sądzić. - teraz zwrócił się do Maffeja -Podać coś, wędrowcze?
___________ "Samotność, to taka straszna trwoga...
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
nie ma boga, nie ma, nie."
Dżem "List do M." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Minęło kilka godzin, a Sharwyn i Hellburn wrócili do gospody, zadowoleni z siebie. Usiedli przy stole i cały czas puszczali do siebie oczka.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Przecisnął się przez tłumy spoconych ciał. Ruszył w sytonę szynkwasu, za którym machał dłonią oberżysta. Te ruchy - jak mu się zdawało - były zaadresowane bezpośrenio do niego. Miał rację...
- Podać coś, wędrowcze ? - zapytał karczmarz o smagłej twarzy. W jego głosie można było wyczuć nutę ostrożości - tak jakby chiał się dowiedzieć z kim ma do czynienia.
- Sok z żuka i ciasteczka z troll'a - uśmiechnął się. Coś mu mówiło, że chyba ma rację. Czuł drgania many...
- Przepraszam... ale niestety...
Już nie słyszał głosu karczmarza, jego głos coraz bardziej cichł ostatecznie ginąć w ciszy kontemplacji...
- Przepraszam... ?! - oberżysta poklepał go po ramieniu.
- Tak ? Ehm... zamyśliłem się...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Siedząc, wpatrywał się w piękne oczy Sharwyn. Hellburn nigdy nie miał szczęścia w miłości (za to miał szczęście w kartach). Nie mógł uwierzyć, że to sie dzieje naprawde. Przeniósł wzrok na nowoprzybyłego. Nie wyglądał na człowieka a tym bardziej na elfa. Brązowe gałki oczne i ziemista skóra... żadna ze znanych mu ras nie wyglądała podobnie.
"może jest pod wpływem jakiegoś zaklęcia zmieniającego wygląd"
Pomyślał. Jednego był prawie pewien. Przybysz był magiem...
- Hell ?? kochany, co ci sie stało ?? - aksamitny głos Sharwyn wyrwał go z zadumy.
- Nic, nic... jak myślisz kim jest ten nowy ?? - szepnął
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Wział drewniany talerz z ciasteczkami, w drugą dłoń pochwycił przepełniony sokiem kufel. Odwórcił się od szynkwasu. Wśród czterech ścian karczmy nadaremnie poszukiwał wolnego stolika. Nagle coś przykuło jego uwagę...
Dwa pulsujące krwistym ogniem punkty...
Obserwowały go...
Nagle znikły...
Jakaś nieznana siła jednocześnie przestrzegała go przed nimi oraz przyciągała do poznania ich tajemnicy. Ruszył w stronę gdzie przed chwilą ogniste ślepia majaczyły w mroku. Dostrzegł, że siedzą tam dwie postaci - jedna drobna, zakapturzona, druga - postawna, prawdopodobnie w zbroi. Dwa krzesełka przy stoliku były puste... Ruszył niepewnie...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Płomyczku, on tu idzie! - powiedziała Sharwyn.
- Zobaczymy czego chce... - odpowiedział Hellburn.
- Przypomina mi jednego czarodzieja z Enroth, Wilfreya, ale po co miałby się tu fatygować mistrz magii z tak odlebłej krainy?
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Przybysz podszedł do stolika przy którym siedzieli Hellburn i Sharwyn.
- Przepraszam, można się dosiąść ??
- Oczywiście - rzekł ifryt i nieznajomy usiadł na krześle.
Przez pierwsze 5 minut rozmowa się nie kleiła. Hellburn wsłuchał się muzykę wróżek i zamknął swoje czerwone ślepia, Sharwyn spoglądała to na ifryta, to na nowoprzybyłego, to na tańczące pary. Przybysz patrzył tylko w swój drewniany talerz z ciastakami i przegryzał je od czasu do czasu popijając swoim trunkiem. Nagle Hellburn otworzył oczy i zapytał:
- Jak cię zwą i kim jesteś ??
Jego oczy przenikliwie popatrzyły na nieznajomego...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Wydaje mi się, że nowy przybysz zdążył już zrobić niemałe zamieszanie - powiedział Islington tak głośno by Maffej mógł to usłyszeć
- Dziwne, podszedł do Hella i Sharwyn - zdziwił się Islington
- Kolego! Oni nie potrebują eliksirów miłości - zaśmiał się Islington.
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|