Autor |
Wiadomość |
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Żeby tylko nie rzucili się sobie do gardeł - rzekł Dragonthan przeżuwając pieczeń
- Dziwny z niego człowiek, twierdze tak po tym co je - i wychilił głowe wyżej, aby widzieć talerz Maffeja
- Muszę tego spróbować... ciekawe czy jest ze smoka... - tu zatkał szybko usta ręką i popatrzył się na WorldDragona
- Mam nadzieję, że nie obrazi sie... - i spojrzał w oczy Islingtona
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Myślę, że dopóki jesteś w karczmie możesz czuć się bezpieczny - odpowiedział Islington
- Myślę, że warto bliżej poznać tego człowieka, idziemy? - spojrzał pytająco w kierunku Dragonthana
- Źle się wyraziłem - poprawił się nagle - Wydaje mi się, że to nie ejst człowiek
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Eliksirów miłości ??? - jego kącik zatoczył delikatny łuk tworząc lekki uśmiech. - Wybacz przyjacielu ale nie zajmuję się takimi sprawami. Miłość sama w sobie jest potężną mocą, ingerowanie w nią może nieść jedynie zniszczenie. Zniszczenie, zagładę uczuć... Nie jestem wróżką, która w zacienionej uliczce czai się na przechodniów... Usiadłem tu bo było wolne miejsce. Jedyne wolne miejsce. Widzę, że oberża ta - wykonał ruch ręką - cieszy się wielką sławą i popularnością...
Mężczyzna trzymający w dłoni rogaty hełm dziwnie spoglądał w jego talerz a osobnik nie potrafiący zachować dyskrecji, nieufnie przyglądał się postaci Maffeja...
- Kolego! - powtórzył z uśmiechem na ustach. Uśmiech ten nie wyglądał na zbyt życzliwy.
Maffej przyjrzał się opancerzonej postaci. "Ifryt w zbroi ???" - pomyślał - "A może to nie Ifryt ? Ale te drgania many i ogniste spojrzenie... nie, to musi być Ifryt...". Przyjrzał się stali, z której wykonano zbroję. "Mithril z domieszką retulu. Tak. Nic innego nie wytrzyma ifryckiego ognia. A ta kobieta ??? Chyba prawdą jest, ze miłość nie zna granic, że łączy wszystkich niezależnie od..."
- Kolego! - powtórzył wysoki mężczyzna o ciemnych włosach.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Płomyczku, on mówi do ciebie. Warto by coś odpowiedzieć - zasugerowała bardka.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Islington nie czekał na reakcję swego kompana, wziął krzesło i przystawił do stolika Sharwyn i Hella.
- Czy mogę? - spytał grzecznie. Po kiwnięciu głowami wszystkich trzech przysiadł się stawiając kubek wina na stole.
- Ciekawy wywód- zaczął - z tą miłością. Nie wiem, czy się orientujesz, ale w tej karczmie również jest taki rytuał, który zwie się dowcipem.
Wstawka o eliksirze była żartem. - Podsumował.
- A gdzież me maniery - Islington trzepnął się w głowę - Islington, parający się magią. Do niedawna mieszkaniec północy, podróżnik, przyjaciel tego o to smoka - powiedział wskazując na Dena - i kompan wielu innych ludzi. A ty? Kimże właściwie jesteś?
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Widzę, że interesuje cię moja zbroja - ozwał się znów Hellburn - wykonał ją sam Hefajstosfeles - mistrz płatnerstwa w zachodnich piekłach. Może cię to dziwić ale jest wykonana z kamienia szlachetnego jakim jest szmaragd. Jest zaklęta czarem odporności na wszystkie żywioły. Żadna magia nie jest w stanie jej zniszczyć... ale wybacz moje maniery. Jestem Hellburn, ifryt z zachodnich piekieł, a to Sharwyn - bardka.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Dowcip ??? Jak to miło spotkać kogoś kto potrafi sie jeszcze posługiwać tą wspaniałą sztuką - nagle minę zakrył mu cień smutku. - Ludzie, z którymi miałem ostatnio 'przyjemność' rozumieli jej znaczenie na wspak... - chwila ciszy. - Islington, tak ? Miło mi - podał dłoń mężczyźnie. - A kim właściwie jestem ? Zwą mnie Maffej'em. W księgach enrockiego uniwersytetu magii imię me zapisane jest jako MaFFej Piromantes.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nagle Sharwyn wskoczyła na stół i zaczęła tańczyć.
- Czas rozruszać imprezę! - krzyknęła.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Kolejna - westchnął Islington - Miło mi cię poznać - powiedział w kierunku Maffeja - w czym się specjalizujesz? - spytał
- tylko nie mów mi, że w tańcu
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- To dla mnie zaszczyt - podał dłoń Hellburn'owi - i wyróżnienie - ucałował dłoń Sharwyn. - Szmaragd, powiadasz drogi Hellburn'ie ? Zaprawdę ciekawych rzeczy dowiaduję się od twej osoby - podrapał się po brodzie. - Mój mistrz, Sarakin'em zwany zawsze powiadał, że tylko jeden materiał potrafi - bez pomocy magii - wytrzymać płomień Ifryta, jest to mithril z domieszką retulu. Ifrycki ogień w dużej mierze oprty jest na sferze magicznej, więc gdy szmaragd wzmocnimy poprzez tarczę anty-magiczną... czemu nie ? - uśmiechnął się.
Przyjrzał się ponownie zbroi Ifryta i podrapał po swych zmierzwionych włosach.
- Żadna magia mówisz ? Bardzo w to wątpię... My magowie, w których płynie tanaldzka krew mamy swe sposoby...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Mała stópka tańczącej Sharwyn odziana w błękitne buciki nagle śmignęła obok twarzy Maffej'a. Odsunął głowę z uśmiechem.
Zwrócił się do Islington'a :
- Wspomniałem, że obok mego imienia w enrockich księgach widnieje jeszcze słowo 'Piromantes'. Nic ci to nie mówi ? - uśmiechnął się życzliwie.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Jak na maga bardzo interesujesz się zbroją - zauważył Islington
- Którą dziedziną magii się parasz? - spytał. Popatrzył na Sharwyn i powiedział
- Jeśli chcesz rozkręcić imprezę, to trzeba poprosić wrózki by zagrały żywszą muzykę. Własnym tańcem niewiele zdziałasz. - poradził Islington
- interesuje się zjawiskami masowymi - wyjaśnił
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Jestem Piromantą. Ale raczej z nie z wyboru. Poprostu kontrola nad ogniem odpowiada mojej naturze, czynię to z większą łatwością niż np. sterowanie sferą wody... Studiując księgi jednak zagłębiałem się we wszystkie magiczne sfery.
- A zbroja ? Interesuję się nią jako człowiek, i jako mag gdyż jest - jak odrzekł Hellburn - powlekana zaklęciem anty-magii. Poza tym mój ojciec był rzemieślnikiem, kowalem : tworzył pancerze, broń...
- Tańczyć nie potrafię. Gram jednak na mandolinie...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 23 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Lobo doszedł do wniosq, że dość tego siedzenia w milczeniu. Wstał z zydla, wygrzebał z tobołka swoja niewielką piszczałkę i poszedł w kierunku tańczącej w najlepsze na stole bardki. Podsunął sobie krzesło przy służącym jej za parkiet stole, usiadł a z jego piszczałki zaczęły wydobywać się dźwięki żywej, skocznej i wesołej piosenki.
Najciekawsze w tym wszystkim był fakt, że Lobo nie dotykał nawet instrumentu, który sam unosił się w powietrzu. Nastepnie drow wyjął z rekawa flet i nabrawszy tchu zaczął wygrywać na nim podobną muzykę, co magiczna piszczałka.
Ta jednoosobowa orkiestra w zupełnosci wystarczała by Sharwyn całkiem zatraciła się w szalonym tańcu przyciagając uwagę wszystkich na sali.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Spojrzał na zakapturzonego jegomościa, który poruszając palcami w powietrzu grał na swej piszczałce. Zaklaskał dwukrotnie a w jego dłoni zmaterializowała się błyszcząca złotem mandolina. Począł akompaniamentować mężczyźnie. Cała sala zaczęła rytmicznie stukać, tupać i klaskać. Uwaga gości zwróciła się na gruce skupionej przy stoliku...
Maffej usłyszał cichy głos jednej z wróżek :
- ... a niech to !!! Zabierają nam klientelę...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Jedynie Dragonthan nie był zainteresowany tańcem i muzyką panującą w oberży. Bo w końcu jak muzyka miała by interesować łowcę smoków? Oczywiście nie miał nic przeciwko temu, gdyż łagodne dźwięki intrumentów wydawały mu się bardziej przyjemne od odgłosów zderzających się mieczy i wielkiego ramotu panującego podczas bitwy. Dokończył swoją pieczeń i wino, poczym zdjął płaszcz, który powiesił na krześle za sobą, spuścił hełm na oczy i pogrążył się w drzemce...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Jego stara drewniana piszczałka na pozór wydawała się niczym przy mieniącej sie złotem mandolinie Maffeja lecz Lobo nie zamieniłby jej za nic w świecie.
Ten zaczarowany instrument, podarek od jednego z druidów, wyznawców Melikki towarzyszył mrocznemu elfowi przez wiele lat samotnych wędrówek przez świat przygrywając mu podczas postojów i wzmacniajac jego ducha w walce.
Była jednym z nie wielu jego skarbów i nie wymienił by jej na całe złoto tgo ani zadnego innego świata.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn w tanecznym zapale wciągneła Dragonthana i Hellburna na stół.
- Nie spać mi tu! Teraz jest czas tańca!
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Znudziło mi się to 'złoto' - zaśmiał się Maffej. - Uczynię teraz mą mandolinę lustrem odbijającym błękit nieba. - pstryknął palcami i tak się stało.
W rzeczywistości instrument Maffej'a był tworem tylko po części nierzeczywistym - był zwykłą mandoliną 'doprawioną' odrobiną magii,
Sharwyn pociągnęła Dragonthan'a za ramię. Ten gwałtownie obudzony z drzemki upuścił swój ukochany hełm. Chciał się po niego schylić jednak bardka natychmiast ulokowała łowcę na środku stołu. Chwilę po tym na blat wskoczył Hellburn...
- Drewno z druidzkiego lasu ? - Maffej zwrócił się z tym oto pytaniem do zakapturzonego mężczyzny, który nieustannie przygrywał na swym malutkim instrumencie.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn tańczyła bardzo energicznie. Wpływ na to miała na pewno muzyka Loba. Gdy Hellburn poprosił ją o zwolnienie tempa, ta odpowiedziała:
- Płomyczku, wymiękasz? Ojoj, z kim ja się zadaję...
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Kochanie, nie pali się. Ale jak chcesz tańczyć energicznie to prosze bardzo.
I zaczął tańczyć jeszcze energiczniej i szybciej od swej ukochanej.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Islington patrzył na tańczących i grających z niemałym zdziwieniem ponieważ nie wierzył, że uda się rozkręcić imprezkę.
Islington wykonał niewielki ruch dłońmi i nad ich stolikiem pojawił się obraz nieba. Było piękne, gwiazdy świeciły na nim niesamowitym blaskiem.
Ludzie zaczęli przysuwać się do ich stolika bo tylko nad nim widoczny był obraz. Tak samo piękny jak nierealny.
- Lubie tańce pod gołym niebem - powiedział Islington i wskoczył na stół wykonując serie skomplikowanych i nawet przez niego nierozumianych ruchów kończyn.
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
*Cyra oparta o ramię Denadaretha przyglądała się ciekawie tanecznemu szaleństwu Sharwyn*
-Shar, co za popis! Zaczynam mieć obawy, że Oberża ruszy z posad- zaśmiała się-I radzę Ci uważaj na Hellburna, bo gotów podpalić całą knajpę jak sie rozkręci! W końcu to Ifryt - westchnęła-zawsze jest szansa zaprószenia małego pożaru... chociaż, jak widzę, oboje macie ogień w oczach. Szczególnie jak patrzycie na siebie... - mrugnęła porozumiewawczo.
-Witaj, Maffej - wyciągnęła do przybysza dłoń- Czy przydomek Piromantes ma sugerować, że bawisz się w podpalanie wszystkiego co stoi ci na drodze? Czy na parzykład przypadkiem w czasie studiów przypaliłeś niezbyt udanym czarem togę swego mentora?
-Den-zwróciła się do swego towarzysza-Może, zanim zatańczymy, napijemy się czegoś?
*Denadareth skinął na oberżystę i zamówił dwa kielichy wina*
-Wspaniały trunek-delektowała się zapachem czarodziejka-Cóż za przyjemność pić go w twoim towarzystwie- szepnęła do Dena, a w jej oczach zagrały figlarne ogniki.
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Maffej skinął na Cyrę :
- Witaj... Piromantes to nie mój przydomek a tytuł, profesja jaką otrzymałem po zakończonych studiach... Oznacza on 'PIROMANTA'... Pomyliłaś droga przyjaciółko pojęcie to z godnym pożałowania 'PIROMANEM'. Piromanta to mag wyspecjalizowany w panowaniu nad sferą ognia, piroman zaś to osobnik - niekoniecznie mag - który dostrzega przyjemność w obracaniu wszystkiego w popiół...
Spojrzał na lazurowe niebo, które Islington rozpostarł nad stolikiem. "Dobra robota" - zaśmiał się w duchu i spojrzał na swą mandolinę, która mieniła się błękitem niebios.
Imprezka rozkręca się na dobre... Panie proszą panów !!!
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Figlarne ogniki płonęły w oczach Dena już od dłuższego czasu tyle, że nikt nie był w stanie odróżnić ich od zwyczajnych płomieni z jego oczu...
- Tak Cyro... - zagaił - nie sądzisz, że Sharwyn i Hellburn to ciekawa para... chyba rzeczywiście zacznę się obawiać by karczmy nie podpalili. Mnie to nie przeszkadza ale mogło by zaszkodzić imprezie. - roześmiał się po czym skinął głową przybyłemu magowi... starał się omijać wzrokiem Dragonthana jedzącego pieczeń ze smoka...
- Cyro ? - zapytał Den wznosząc puchar trunku - może zaproponujesz jakiś toast ?-
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|