Autor |
Wiadomość |
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Och, Maffieju, przecież tylko zartowałam.. po prostu ten tytuł brzmi tak podobnie do wyrazu piroman, że nie można się powstrzymać - uśmiechnęła się.
-Toast powiadasz?-spojrzała w oczy Dena-A co powiedziałbyś, jakbyśmy wypili za przyjaźnie?
*wzniosła kielich, wzięła Dena za rękę i wzniosła stosowny toast*
-A teraz, może znowu zatańczymy?-spytała cichutko-Zobacz, jakie piękne niebo nad nami...-spojrzała w górę- Wszystkie gwiazdy zdają się swiecić dla nas...
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- ... Widę, że w tutejszych stronach nie trudno spotkać ludzi dowcipnych - uśmiech obudził się na jego twarzy.
Barczysty mężczyzna o twarzy maszkarona podniósł się od - znajdującego się w pobliżu tańczących - stołu. Powolnym krokiem podszedł do biesiadników. Jedną dłoń położył na ramieniu Maffeja a drugą na ramieniu siedzącego opodal Lobo. Zachrząkał ostentacyjnie. Dźwięki muzyki ucichły...
- Przepraszam czynicie zbyt wiele hałasu. Jas dla mnie... - kolos wyraźnie szukał zaczepki. - Mógłbym prosić o spokój ?
- Jesteśmy w karczmie czyż nie ? - rzekł Maffej - A w karczmie jako w siedliisku zabawy ludzie się... bawią. Mamy chyba do tego prawo, czyż nie ?
Oberżysta rzucił trzymaną w dłoni szmatę. Jego mina wyraźnie skrzywiła się. Wiedział do czego to może doprowadzić. Gigantyczna postać o szkaradnej twarzy to osobnik, który każdy swój pobyt 'Pod Rozbrykanym Ogrem' uwieńcza bójką. Wybiegł czym prędzej na zaplecze.
Od stołu, przy którym parę minut temu zasiadał olbrzym wstało dwóch mniejszych, ale ciągle postawnych osobników. Jeden z nich - z zarzuconym kapturem na twarz - był najprawdopodobniej półorkiem...
Lobo zerknął spod swego kaptura to raz na Maffej'a, to raz na Islington'a. Maffej poczuł pulsację many - wiedział, iż drgania te swe źródło mają w umyśle Lobo. To był znak...
Osiłki jednym susem odskoczyły od krzeseł i stanęły ramię w ramię z olbrzymim awaturnikiem.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hellburn widząc co się szykuje przestał tańczyć i podszedł do trzech awanturników.
- Panowie, przecież nie będziemy się bić... - i nie zdołał dokończyć ponieważ dostał mocny cios łokciem w brzuch. Cofnął się 3 kroki i wyprostował.
- To chyba nie będzie rozmów dyplomatycznych - stwierdził.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Olbrzym dał znak stojącej po stronie jego lewego ramienia zakapturzonej postaci. Osobnik zrzucił kaptur, w świetle świec zabłysła gładka, smagła, zielonkawa skóra... Półork. Obiegł stół z jego lewj strony, ruszyl w kirunku gdzie zasiadał Denadareth wraz z Cyrą. Drugi osiłek klepnięty w plecy przez dowódcę zaatakował zasiadających z prawej. A sam gigant mocnym ruchem przechylił stolik, na którym jeszcze stała Sharwyn. Bardka straciła równowagę i runęła... Hellburn swym silnym ifryckim ramieniem pochwycił spadającą niewiastę. Zapomniał o bólu. Jego oczy płąnęły żywym ogniem :twisted: ...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn nienawistnie spojrzała na szykujących się do walki mężczyzn. Wskoczyła między nich i "sprzedała plaskacze" wszystkim.
- Nie będziecie psuć mi zabawy! Oplątanie! - krzyknęła, a wszystkich obwiązały dzikie zielone pnącza. - Będziecie tak stać, dopóki nie zastanowię się, co z wami zrobić!
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Hmmm... Sharwyn ??? - odezwał się nieśmiało Maffej. - A czemu zaklęcie to rzuciłaś na WSZYSTKICH ? Nie wystarczyłoby na trójkę tych troglodytów ? - skinał głową (gdyż ręce miał splątane) wskazując awanturników. - Eeee... możesz na rozplątać ??? Ścierpłem...
Właściwie przełamanie tego podstawowego czaru sfery natury nie należy do trudnych czynności... "Już nie wytrzymam" - pomyślał. Zielone pnącza zapłonęły delikatnym żarem i obuciły się w popiół. A popiół obrucił się w nicość.
- A wy panowie, będziecie tak stać ???
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Maffej przestał się śmiać, gdy dostrzegł, że pnącza odrastają, robią się grubsze a w dodatku obwiązują go ciaśniej.
- Cóż... magia bardów jest nieprzewidywalna...
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hellburn miał dość. Zapłonął żywym ogniem i pnącza odstąpiły. Teraz przypominał wyglądem żywiołaka ognia. Palił się cały czas. Wyszedł z oberży i po paru minutach wrócił już w normalnym stanie w swojej lśniącej, szmaragdowej, pełnej zbroi płytowej...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn puknęła kilka razy o podłogę swoim dwuostrzowym mieczem i rozbłysło dookoła niej tęczowe światło. Zaklęcie zostało przerwane, ale oczywiście nie całe. Osiłek i jego towarzysze nadal byli unieruchomieni.
- To jak? Wracamy do zabawy?
Nie czekając na odpowiedź, Sharwyn znów wskoczyła na stół i zaczęła tańczyć.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Szczęśliwie dla czarodziejki wychowanej w lasach Av'lee czar Sharwyn nie był w stanie jej spętać. Posiadała naturalną odporność na czary mające swe źródło w potędze roślin i przyrody, orkowie i troglodyci byli na nie jednak bardzo podatni. Spojrzała z niepokojem na Dena, ten na szczęście zdążył osłonić się przed czarem. W postaci człowieka był podatny na zaklęcia, jako smok, był odporny większość czarów. Przez moment przyglądała się spętanym postaciom i pokiwała głową.
-Tak się kończy wszczynanie awantur...-westchnęła-Co by tu z nimi zrobić? Ma ktoś jakąś propozycję? Ja osobiście uważam, że po petryfikacji nadawali by się albo na wieszaki na ubrania, albo na figurki, które, ku przestrodze innych awanturników można by postawić u wejścia Oberży... Co wy na to?
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Cyro, nie zawracaj sobie nimi głowy. Niech sobie postoją, "przemyślą" conieco, i się ich wypuści. A teraz wskakuj na stół i tańcz! Jesteśmy w oberży, no nie?
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
*wskakuje na stół i wykonuje piruet*
-Muzykę proszę głośniej! Gdzie wino?-woła do oberżysty, następnie macha do Sharwyn-Widzę, że na moment obie porzuciłyśmy naszych partnerów... Napijesz się ze mną Shar, za nasze przedsięwzięcie?-mruga porozumiewawczo i uśmiecha się, wykonując jednocześnie skomplikowane figury taneczne i starając się przekrzyczeć tłum.
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn wykonuje imponujące salto i ląduje przed karczmarzem. Uśmiecha się drapieżnie i zabiera lampkę wina. Cyra nie pozostaje gorsza - wykonuje podwójne salto i zabiera swoją lampkę.
- Jakie to? - zapytała Cyra.
- Burgundzkie, półsłodkie. Za feminizm!
- Za feminizm!
Po czym obie panie szybko wypiły wino i wróciły do partnerów.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Za feministki!-stuknęłą sie kieliszkiem z Shar-Mam nadzieję, że nasi partnerzy nie będą mieli nic przeciwko damskim klubom.. Pewnie pomyślą, że będziemy tak uczyć się haftować i szyć... *zachichotała*
-O czym tak rozprawiałyście?-zapytał Den, gdy Cyra wróciła do niego-Widziałem, że byłyście bardzo zaaferowane...
-Ach... nic takiego...-zaczerwieniła się lekko-Założyłyśmy taki damski klub- puściła do Sharwyn porozumiewawcze oczko.
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Płomysiu, nie patrz tak na mnie. Nie zdradzam cię tam. Nie ma z kim... No chyba że z takim jednym panem na G., który stara się dołączyć.
Sharwyn i Cyra wybuchnęły śmiechem.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
*czarodziejka śmieje się serdecznie, czując, że w Sharwyn znalazła bratnią duszę. Odwraca się do Dena i spogląda w jego ciemne oczy*
-Chodź Den- mówi miękko-zatańczmy w świetle gwiazd...
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Płomyczku, chodź, pójdziemy z nimi. Noc jeszcze młoda, zobaczymy, co z tego wyjdzie...
Tutaj NIE ma podtextu.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Den westchnął cieżko... osłonił Islingtona przed ogniem po czym spopielił wszystkie oplatajace go pnącza. Podczas całej awantury stał spokojnie tuż przed Cyrą.
- Ja tam albo jestem za petryfikacją tych oto panów albo za wykopaniem stąd na dobre... ich obecność psuje tutejsze powietrze. -
Przez chwilę Den przyglądał się powstającemu sojuszowi damsko - damskiemu uśmiechając się do kielicha...
Cyra podeszła do smoka:
-Chodź Den- mówi miękko-zatańczmy w świetle gwiazd...
- Z najwyższą przyjemnością moja Pani - Den powiedział cicho - pozostaje pytanie czy w świetle gwiazd - tu wskazał na Islingtonową iluzję - czy też w świetle gwiazd... - zawiesił głos i popatrzył na czerń nocy za otwartyni drzwiami Oberży...
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
*Cyra usmiechnęła się, wsunęła swoją dłoń w rękę Dena i szepnęła*
-Chodź, popatrzymy na prawdziwe gwiazdy...
*wyszli przed oberżę, za nimi stąpali cicho Hell i Sharwyn*
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Po kilku minutach Cyra, Sharwyn, Denadareth i Hellburn dotarli na polanę. Było tu w miarę cicho i w sumie dosyć daleko od oberży. Obie pary zaczęły powoli tańczyć, przy akompaniamencie cykad i świerszczy.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Cóż, przynajmniej jestem wolny - Islington popatrzył w tej samej chwili na Maffeja i trzech drabów. Wykonał gest dłońmi i przemówił do największego z nich
- Idź przyjacielu, tam za karczmą czeka cię mnóstwo złota musisz tylko cierpliwie czekać.
- Dobrze, dzięki, jesteś moim prawdziwym przyjacielem - Islington wyciągnął sztylet i uwolnił drabów. Pnącza nie odrosły, Sharwyn musiała być mocno rozproszona. Draby wyszły za karczmę i więcej się nie pojawiły. Islington uśmiechnął się do siebie i usiadł z kuflem wina w ręku
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Cyra
Dołączył: 4 maja 2001 Posty: 164
Skąd: Morąg
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
*czarodziejka w milczeniu słuchała cykania świerszczy*
-Cóż za przepiekny wieczór...-zamyśliła się, wpatrując w gwiazdy.
___________ Good to be back... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Prowadząc Cyrę w tańcu Denadareth oddalił się od Sharwyn i Hellburna. Nie poszli za nimi: raz że wiedzieli kiedy ktośchce prywatności, dwa, że perspektywa zostania samemu ani trochę im nie przeszkadzała.
- Tak... przepiękny wieczór... - zaczął Den - Gwiazdy są prześliczne... - w tej uwadze nie byłoby nic dziwnego gdyby nie fakt iż samok ani na chwilę nie odwrócił oczu od oczu czarodziejki... - Jak piękny by ten wieczór nuie był nic nie może równaćsię z Twoim towarzystwem milady -
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Podczas napadu drabów Lobo nawet nie poruszył się nie licząc wysunięcia sztyletu z cholewy, tak na wszelki wypadek. Czar Sharwyn zadziałał niestety także na niego, jako że jego stolik znajdował się w bliskim sasiedztwie napastników.
Drow siedział tak nieruchomo przez jakąś godzinę przygladając się wydażeniom majacym miejsce w oberży i czuł się nieco zapomniany. Nikt nie pofatygował się nawet zdjąć z niego zaklecia. Cóz, przyzwyczaił się. Zawsze sam musiał o siebię dbać. Do bycia ignorowanym także przywykł.
Ale niegdzie mu się także nie spieszyło a i tak nie potrafił wyrwać się z pod władzy zaklęcia o własnych siłach.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 24 października 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ojej, zapomniałem - powiedział Islington sięgając po miecz i uwalniając Loba
- Wybacz, nawet mistrzowi percepcji szwankuje czasem pamięć - uśmiechnął się. W tym samym momencie spojrzał na Maffeja, który ciągle był uwięziony.
- Właściwie to nie jesteś bez winy jeśli chodzi o prowokowanie ich - stwierdził Islington - Dlatego cię nie uwolnie, za to ciebie - rzekł kierunku Lobo - zapraszam do teraz już mojego stolika. Nie ma co, takie przygody suszą przełyk - zaśmiał się
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|