Autor |
Wiadomość |
Gil
Dołączył: 22 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: ElDorado
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Gil oderwał sie z rozmowy i zwrócił się w stronę Loba:
-Mylisz się szlachetny panie, wbrew pozorom drzemie w tobie ogromna wiedza, mimo wielu, nierzadko znacznym przeciwnościom Jednak uważam ze jesteś panie poprostu skromny. Czy mógłbym coś dla Ciebie uczynić?
___________ efutebeoel - bez reszty oddany! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hellburn zwrócił się do Gil'a.
- Nie jestem nieumarły - uśmiechnął się - Jestem Ifrytem z zachodnich piekieł. Demonem... jednak troche innym niż wszystkie istoty mego typu. Narazie nie wybieram się nigdzie. Ale najprawdopodobniej wrócę do mego domu...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie Gilu, nic nie mozesz dla mnie zrobić - odparł z uśmiechem jednak zauważywszy lekki wyraz zawiedzenia na twarzy wampira szybko dodał - ponieważ niczego nie potrzebuję.
- Jak sobie życzysz. Ale powiedz, bo nie dosłyszałem. Jak Cię zwą i skąd pochodzisz jeśli to nie tajemnica?
- Zwą mnie Lobo a pochodzę z Menzoberranzan, najwiekrzego miasta drowów. Lecz moje dzieje i historia są czymś, co wole zachować dla siebie.
- rozumiem - odparł Gil.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- I zostawisz mnie samą, płomyczku? Ja idę z tobą, nieważne, czy do piekła, czy do nieba czy jeszcze w inne cholery!
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Maffej ciągle siedział przy stoliku, na prawo do Loba i Hellburn'a. Dokładnie przyglądał się przybyszowi... wampir o elfiej urodzie ??? Wampir - niegdyś elf... hmmm... ?
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Gil
Dołączył: 22 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: ElDorado
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Gil z Hellburn'em rozeszli się. Hell podszedł do Sharwyn natomiast Gil do Maffeja.
- Nie kłopotaj się przyjacielu! Za chwilę rozjaśnię twe myśli. Tu zniżył głos: widząc twe zdziwienie na twarzy rozumiem co czujesz. Nie dziw się. Czytanie w myślach to naturalna wrodzona zdolność wampirza.
- Me imię Gil, jestem jednym z dwóch najbardziej uczłowieczonych wampirów w całym śródziemiu. Urodziłem się w 1346 rokku. Ojciec mój był rodowitym wampirem, matka natowmiast była półwampirzycą - półelfką. Stąd niektóre zarysy twarzy elfów na moim popiersiu.
Wtem zwrócił się do wszystkich obecnych:
- Posłuchajcie moi drodzy, moja natura nie pozwala mi ustać w miejscu. Chcę wyruszyć na wyprawę jednakże nie mam pojęcia dokąd mógłbym się udać. Jeśli któreś z was chciałoby mnie zabrać w świat szeroki jako towarzysza - będę rad.
Podszedł do Loba:
- Może z tobą Mędrcze?
___________ efutebeoel - bez reszty oddany! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Przystoi to tak czytać w umysłach... - Maffej spojrzał na postać Gila. - Czy przystoi ? - powtórzył.
"Nie mamy więc przed Tobą żadnych tajemnic... zastanów się jednak czy pragniesz je wszystkie poznać..." - pomyślał, patrzył wówczas w wampirze źrenice.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Wiesz Gilu...właściwie jest jedna rzecz, którą możesz dla mnie zrobić - Powiedział Lobo.
- Tak...?
- Proszę, nie mów do mnie "mędrcze" - odparł z uśmiechem mroczny elf. - co natomiast tyczy się mej wyprawy to sam jeszcze nie wiem. Nie wiem jaki będzie jej cel ani jakie ścieżki mnie do niego zawiodą. Jak zawsze, zdam się na ślepy los. Jednak nie czas jeszcze wyruszać. Myślę, że zostanę tu jeszcze dzień lub dwa, potem zacznę myśleć o drodze.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie chcę nikogo urazić - zaczął Den - ale nie próbujcie oceniać moralności smoków. I tak jej nie zrozumiecie. Nie kierujemy si ętakimi zasadami hjak Młode Rasy... możemy się Wam wydawać bezduszni... ale tak nakazuje nam tradycja i uczy nas historia. Co do mnie... nie jestem święty, zabijałem ludzi, czasem tylko dlatego, że stanęli mi na drodze. Ale to przeszłość. Ale żaden smok nawet podczas swojego 2000 letniego życia nie zabije tyle osób co jeden chciwy władca. -
Smok rozejrzał się
- Gdzie Cyra ? - ponowił pytanie
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Dobre pytanie. Chyba wyszła - powiedziała Sharwyn.
- Nie wychodziła! Gdzie ona jest?! - krzyknął Denadareth.
- Lobo! Nie widziałeś Cyry? - zapytała bardka.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ostatnio widziałem ja jak spała gdzieś w oberży ale to było juz jakis czas temu...
Odparł drow.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Pójdę jej poszukać - zaproponował Hellburn. Już chciał wyjść z oberży gdy nagle usłyszał swoje imię. Odwrócił się na pięcie i zobaczył Ilnessa trzymającego w ręku papierek. Ifryt podszedł do niego i wziął papierek do ręki. Jego oczy nagle powiększyły się do rozmiarów całkiem dorodnych pomidorów. Ilness tylko wskazał palcem zaplecze. Hellburn wiedział o co chodzi... ubrał fartuch wiszący koło drzwi zaplecza i zniknął za jego drzwiami...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn ujrzała Hellburna w fartuchu i zaczęła się głośno śmiać.
- Wiesz, wykupiłabym cię... Ale poczekam z tym do wieczora. Nie odmówię sobie sprawdzenia, jak też sobie radzisz jako gospodyni domowa...
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Kiedy Hellburn koło niego przechodził Lobo nie mógł opanować cichego śmiechu patrząc na niego w fartuchu.
Szczęśliwie, w jego mieszku zostało jeszcze dość złota, by zapłacić swój rachunek.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Gil
Dołączył: 22 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: ElDorado
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No dobrze, ja wyjdę na podwieczorek, wracam za pół godziny.
Wtem poczuł na swoim karku przeszywające spojrzenie Ilnessa. *Ilness.. pomyślał * Jego myśli... Gilu...rachunek!*
-G...
-Fakt Ilnessie - przerwał mu wampir.
-Hę?
-Tak, tak
I rzucił mu sakwę pełną monet.
-Reszty nie trzeba.
-Heh, dzięki! - powiedział wesoło Ilness.
-Aha, ale za resztę zdejmij z Hellburna ten fartuch, jeszcze go spali.
Wtem z wolna zaczęły znikać jego stopy, później całe nogi, tułów. Aż w końcu cały zniknął. Nagle drzwi otworzyły się i zamknęły z łoskotem.
___________ efutebeoel - bez reszty oddany! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nami
Dołączył: 9 czerwca 2003 Posty: 164
Skąd: From the night I kissed you goodbye...
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Heh nie dacie pospać... czas już wracać do męża, do domu. Może się martwić, że znów znikłam na dłuższy czas i nie daje znaku życia. - Nami uśmiechnęła się do Lobo i dodała - Dark na pewno też to zna.. To już mamy we krwi ... - podziękowała za wspólnie spędzonu ranek Shawryn, Denowi i Lobo. Poszła do lady i uregulowała swój rachunek. W czasie zmierzania do drzwi naciągnęła na głowę czarny kaptur kontrastujący z jej jasną, prawie białą twarzą i zielonymi oczami.
- Do zobaczenia za jakiś czas. Na pewo się tu jeszcze zjawię - powiedziała otwierajac drzwi i stając na progu w promieniach południowego słońca.
___________ I loved you a lot
to need you a lot
I leave you alone...
Guano Apes - Living in a lie |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Tymczasem Fristronowi kolejne kolejki Kuszących Syrenek coraz bardziej trafiały do głowy. W pewnym momencie zaczął opowiadać sprośne dowcipy, a goście, którzy je pojmowali rechotali raz po raz. W końcu położył się pod stołem w pozycji embrionalnej, niezgodnie ze swoją wolą, ale raczej zadowolony.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Gil
Dołączył: 22 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: ElDorado
|
Wysłany: 6 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Witam spowrotem! - powiedział Gil wycierając krew z ust olbrzymią serwetą.
-Oh... Nami już wyszła. Szkoda. Ja chyba pójdę na górę. Prześpię się. Do zobaczenia jutro.
___________ efutebeoel - bez reszty oddany! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- I to właśnie nazywam powrotem do natury - zaśmiał się druid, patrząc na leżącego pod stołem Fristrona - Matka Ziemia przygarnie wszystkich, a i my chętnie spoczywamy w Jej objęciach. Trzeba się jednak pilnować, aby nie zostać w nich na zawsze, mimo że są słodkie i pełne miłości. Choć gdy słyszę o planach wyprawy na smoka, to wydaje się mi, że niektórzy myślą inaczej.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Fristron obudził się, kiedy Nabu wypowiedział te słowa, ale miał tak olbrzymiego kaca, że nie mógł mu nic odpowiedzieć. Po długich trudach zdołał w końcu wykrztusić:
- Dwa razy Kuszące Syrenki Ilnessie, dla mnie i dla tego przybysza - wskazał głową na Nabu, po czym wstał spod stołu, a Nabu się do niego przysiadł.
- Jak Ci na imię wędrowcze? - spytał z wolna wymawiając sylaby i martwiąc się, aby ta informacja zmieściła się w tej części umysłu, która nie jest jeszcze okupowana przez kaca.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Dragonthan siedział spokojnie przy stole i rozmyślał nad tym co mówili o smokach goście oberży. Wątpił w swój zawód, lecz przypomniał sobie o obietnicy złożonej starej wdowie, której mąż i dzieci zginęli zabici przez smoka, który zniszczył karawane. Mówił sam do siebie:
- Oni nic nie wiedzą o tych zdarzeniach... nigdy nie widzieli smoka w "akcji"... żaden z nich nigdy nie był na wojnie przeciw smokom... nie wiedzą co drzemie w ich umysłach...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn rozejrzała się. Weszła na stół i krzyknęła:
- CYYYYYYYYYRAAAAAAAAAA!!!!! GDZIE JESTEŚ?????
Czarodziejka wyszła ze swojej kryjówki - spod lady bufetowej.
- Nie krzycz tak, nie jestem głucha!
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Destero
Dołączył: 6 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Przybywamy z wielu miejsc... zdążamy do jednego...
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Chłód wieczoru zawitał do gospody przez szparę w uchylonych drzwiach, jednak oprócz podmuchu lodowatego wiatru najwyraźniej nic nie wdarło się do środka. Oberżysta pospiesznie zamknął drzwi bojąc się iż gwałtowny podmuch pogasi i tak dopalające się już świece. Zabrzęczały butelki i kielichy a płomienie zatańczyły na knotach rzucając cienie we wszystkie kąty oberży. Oberżysta wrócił za bar biorąc się za polerowanie kufla.
-wodę...
Cichy, beznamiętny szept, nie mający najwyraźniej żadnego źródła tak wystraszył oberżystę iż kufel do niedawna znajdujący się w jego dłoniach leżał teraz roztrzaskany na podłodze. Hałas zwrócił uwagę wszystkich obecnych. Oberżysta obrócił się po to tylko by zobaczyć jak zakapturzona postać w czarnym płaszczu wyciąga z barku butelkę z wodą źródlaną. Z zaskoczenia nie zdążył skarcić mężczyzny za przyjście za bar gdzie wstęp miał tylko on i pracownicy karczmy, a zapomniał nawet poprosić za zapłatę. Tymczasem postać odeszła do stolika w najciemniejszym kącie oberży i zasiadła przy nim sama:
-To za wodę i rozbity kufel...
Barman odruchwo spojrzał na bar i zauważył złotą monetę. Podniósł ją do ust sprawdzając jej prawdziwość, otworzył szeroko oczy patrząc za mężczyzną w czarnym płaszczu i wyjąkał:
-Dziękuję...
Postać skinęła tylko głową i zakryła twarz szczelniej kapturem.
___________ Paradoxically, sins one can consider as forgiven are those he can't forgive himself... kore no nindo da |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Rozległy się szemrania wśród gości. Kim jest przybysz? Nawet się nei przedstawił. Ale gość tylko sączył wodę, a życei potoczyło się swym normalnym tokiem. Fristron więc wrócił do na temat magii ziemi i wody z Nabu. Fristron uważał, że magia ziemi jako jedyna potrafi wyjść spod kontroli nawet doświadczonym czarodziejom, a za to wody jest najbardziej ustabilizowana. Nabu go kontrował, iż...
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 7 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
... iż nie jest magią najbardziej ustabilizowaną, a jedynie magią za takową uznawaną.
- Bo powiem ci, mój drogi Fristronie, że czasami rzeczy, które wydają się nam już do końca poznane, nie są takimi w rzeczywistości. Weźmy dla przykładu... hmmm... Kuszące Syrenki. Aby mi zaszumiało w głowie, wystarczą trzy, cztery kufelki, ty zaś potrzebujesz ich o wiele więcej. Ale każdy ma swą górną granicę, po której przekroczeniu nie jest już w stanie sprawować kontroli i być panem sytuacji. Hmmm... Widzę, że cię nie przekonałem... W takim razie skoro nie przekonała cię teoria, to może coś zdziała praktyka. SZEŚĆ KUFELKÓW KUSZĄCYCH SYRENEK DLA MNIE I MOJEGO PRZYJACIELA POPROSZĘ !!! - To dla dobra nauki - wyjaśnił Nabu nieco zdziwionemu Fristronowi - Ktoś się przecież musi poświęcić i wyjaśmić sporną kwestię - dodał z poważną miną.
|
|
Powrót do góry
|
|
|