Autor |
Wiadomość |
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 19 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Mam złoto, a ludzie się jakoś znajdą o to się nie martw - powiedział pewnie Davoth - Myślałem, że tu znajdę jakichś śmiałków ale ... - i tutaj prawie, że krzycząc oznajmił - ... skoro nie ma tu nikogo odważnego ...
Davoth przysunął się bliżej do swego rozmówcy by tylko on mógł go usłyszeć. - Przewidziałem taką możliwość, że nie będzie tu najemników, więc rozesłałem listy do gildii najemniczych, by przysłali (za opłatą oczywiście) kilkunastu strzelców z Leśnej Straży. Mają przybyc za kilka dni, może tygodni. Nam pozostało tylko czekać i napić się. - Davoth zwrócił głowę w stronę baru i krzyknął - Kolejka najprzedniejszego piwa dla wszystkich! Ja stawiam! A dla tego stolika po 3 kufle!
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 19 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Maffej akurat wyszedł z toalety, podciągnął zacinający się rozporek i rozejrzał po przepełnionej ludźmi (i nie tylko) sali. Davoth krzyczał coś o 'śmiałkach' oraz 'złocie'. Maffej jak zwykle przegapił najlepszy moment... Zaciągnął języka i dowiedział się co nie co o hydrach, wywernach i innych gadach, coś o ukrytym złocie i 'dziesiątce wymaganych ludzi'. Mag niepewnie zasiadł na ławecze, spojrzał na profil Davoth'a, przegryzł wargi.
- A jeden wprawny piromanta wystarczy ? - nieśmiało te oto słowa padły z ust maga...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 20 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie no, cóż ja widzę. A jednak ktoś odważy się jechać ze mną. Cóż, pomocna dłoń wprawnego maga zawsze się przyda. Powiem więcej "mag ognia" to podstawowy członek wyprawy na bagna. Podobno większość jego mieszkańców boi się ognia - ręce Davotha powędrowały nad świeczkę gdzie przez dłuższą chwilę pomarańczowy płomień opiekał mu skórę - Co do mnie... nie boję się żadnego żywiołu... Pozwolisz że zadam Ci jeszcze jedno pytanie? Co oczekujesz ode mnie w zamian za Twą pomoc? Złoto, sławę czy po prostu lubisz pomagać innym?
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 20 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Dawno nie było w Oberży dużego przyjęcia - wysyczał Den - a że dziś jest rocznica mego Pierwszego Wyklucia... postanowiłem jedno zorganizować... - Den wypowiedział zaklęcie które opracowywał z Ilnessem i stoły w Oberży zostały zastawione wszelakim jadłem.
Den zmniejszył swój rozmiar do dwóch metrów by nie zajmować zbyt wiele miejsca.
- Nie zam Waszych Rytuałów związanych z takimi okazjami więc po prostu bawcie sie ! -
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 20 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- O to się nie martw zacny smoku! - powiedział z uśmiechem Lobo - w tej czynności mało kto potrafi nam dorównać. Zdrowie Dendaretha! Sto lat st...milion lat!
MILION LAT, Niech nam żyje!! - odezwały się głosy w oberży.
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 20 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Cyra i Sharwyn wyszły z gospody i krzyknęły:
- Wszyscy na dwór!
Gdy wszyscy opuścili oberżę, Cyra i Sharwyn zaczęły czarować. Czarodziejka wykorzystała moce ognia i ziemi, wystrzeliwując w niebo czerwone i zielone snopy światła. Brdka natomiast użyła "lżejszych" czarów wody i powietrza, tworząc błękitne i żółte serpentyny. Wszystko razem przybrało kształty Denadaretha oraz ogromnego napisu: "Ekskluzywny Klub Kobiet życzy wybrańcowi mistrzyni założycielki 10000000000000000000000000000000000000 lat życia w szczęśliwym związku."
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 20 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Czego oszekuję, czego rządam ? - Maffej zerknął na Davoth'a. Po chwili odrzekł - Nudzę się... Sławy nie szukam, złoto zniknie tak samo szybko jak je zdobędziesz. Tak pozatym miałem zamiar wyruszyć na bagna... sam. Mam swój powód, dla którego pragnę odwiedzić to cuchnące miejsce. A jeśli słyszę, że ktoś wyrusza w tym samym kierunku... lepiej wybrać się tam z nim, w grupie... z wiadomych powodów... - Uśmiech delikatnie zarysował się na twarzy piromanty.
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Maffeju, uśmiechnij się! I baw się z wszystkimi! - krzyknęła bardka. mocno uderzając piromantę w plecy. - Muzyka! Światła!
Sharwyn ponownie weszła na stół i zaczęła śpiewać:
This is me for forever
One of the lost ones
The one without a name
Without an honest heart as compass
This is me for forever
One without a name
These lines the last endeavor
To find the missing lifeline
Oh, how I wish
For soothing rain
All I wish is to dream again
My loving heart
Lost in the dark
For hope I’d give my everything
Oh how I wish
For soothing rain
Oh how I wish to dream again
Once and for all
And all for once
Nemo my name forevermore
My flower, withered between
The pages 2 and 3
The once and forever bloom gone with my sins
Walk the dark path
Sleep with angels, call the past for help
Touch me with your love
And reveal to me my true name
Oh, how I wish
For soothing rain
All I wish is to dream again
My loving heart
Lost in the dark
For hope I’d give my everything
Oh how I wish
For soothing rain
Oh how I wish to dream again
Once and for all
And all for once
Nemo my name forevermore
Nemo sailing home
Nemo letting go
Oh, how I wish
For soothing rain
All I wish is to dream again
My loving heart
Lost in the dark
For hope I’d give my everything
Oh how I wish
For soothing rain
Oh how I wish to dream again
Once and for all
And all for once
Nemo my name forevermore
Name forevermore
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie moge Ci zabronić jechać na bagna, a samemu ciężko się wędruje, więc witaj w naszej drużynie. Ale dość o interesach... Sharwyn ma rację bawmy się. W końcu nie każdy może pochwalić się takim wiekiem jak Denadareth - Davoth zbilżył się do Sharwyn i objął w pasie - Ofiarujesz mi zacna pani jeden choć taniec.....
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Dragonthan jak zwykle położył się na ławie pod ścianą i pogrążył się drzemce. Musiał odpocząć od nawałnicy spraw jakie przeszły obok niego. W końcu miał chwilę czasu aby to wszystko przemyśleć...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Maffej
Dołączył: 21 października 2004 Posty: 164
Skąd: Mo Gil No
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Maffej zerknął kątem oka na drzemiącego Dragonthan'a. "Znowu zasnął ten niepoprawny śpioch..." - zaśmiał się w duchu. Dłowa Dragonthan'a opadła na bok a rogaty hełm z trzaskiem wylądował na posadce. Łowca zerwał się z ławeczki...
___________ " Maybe my mind's not at all in control
Maybe I'm not in control... "
---
A imię me brzmi MaFFej... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Sharra
Dołączył: 11 kwietnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z twoich najgorszych sennych koszmarów. A w dodatku nie znikam, jak się budzisz...
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- O nie. Nie będziesz mi znowu spał! Szkoda dnia! - krzyknęła Sharwyn. Zaczęła męczyć Dragonthana i nie pozwalać mu zasnąć.
- Masz łaskotki? Sama sprawdzę.
Po chwili Dragonthan nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Oczywiście - nie spał już.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nieustraszony pogromca smoków a daje się tak podejść kobiecie haha - Davoth wybuchł szczerum śmiechem - Wstawaj Dragonthan! Napijemy się piwa. Dobrze to zrobi na twoje "nerwy" haha.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Fristron ocknął się z drzemki. Był w swojej komnacie, a więc musiały go zmorzyć Syrenki. Zszedł szybko na dół, aby nie przegapić zabawy. Usiadł w kącie, czekając spokojnie i przyglądając się ze zdziwieniem Sharwyn, która łaskotała Draga.
" Młodość... ach, aby ją ponownie zdobyć "
Przysiadł się do Sharwyn.
- Witaj moja droga! Czy wspaniałe trunki Ci uderzył do głowy, czy może też jesteś faktycznie taką duszą towarzystwa?
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Lekko zdenerwowany Drag wykorzysał moment i znów położył się na ławie. Ty razem załozył lekko na oczy chełm i kątem oka obserwował.
- Davoth, nie pijam takich trunków, a poza tym tak dla twojwj wiadomości to nie cierpie jak sie ktoś ze mnie śmieje, więc... - tu urwał się nagle, poprawił chełm - ... a co do pięknych kobiet - dokończył spoglądając na Sharwyn - to trzeba mieć zrozumienie... kto wie co takiej przyjdzie głowy... - zasnął
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 21 listopada 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No cóż skoro nie chcesz się bawić to nie. Ja nie zamierzam opuścić nawet minuty z tej zabawy - Davoth zanim wypowiedział ostatnie słowo już znalazł się przy jednej z pięknych kelnerek.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Emeszar
Dołączył: 15 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Emeszar powoli wszedł do izby, zdjął płaszcz i starannie wyczyścił go ze śniegu. Rozejrzał się do okoła i zamruczał do siebie
- Co u licha??!!
Zewsząd panowała ciemność i nienaturalna wręcz cisza.
- Pomarli czy co?- zapytał sam siebie czarodziej po czym po omacku zaczął zmierzać ku rogu sali, w którym stało palenisko. Po krótkiej chwili potykając się i klnąc raz za razem dotarł w końcu do celu, przykucnął i po chwili sala rozbłysła światłem naturalnego ognia wydobywającego się z kominka. Przed oczami Emeszara pojawił się widok niczym z pola bitwy. Porozrzucane talerze, poprzewracane stoły i krzesła a co najgorsze kufle z niedopitym i zmarnowanym piwem
- No to zabalowali :) - uśmiechnął się nekromanta, usiadł zapalił fajkę, mruknął coś pod nosem i natychmiast cały ten bałagan począł wirować, a każdy przedmiot powracał na swoje miejsce
-Albo nie! - zakrzyknął i klasnął w ręce co natychmiast zatrzymało porzadki i cały bałagan pojawił się na nowo. Emeszar wstał, podszedł do pierwszego leżacego krzesła i postawił je na swoim miejscu
- Zrobie to tradycyjnie :) - pomyślał i pociągnął głęboko fajkę
___________ Ukochani przez Bogów umierają młodo!! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hellburn ucieszony że skończył już zmywać, zdjął biały fartuch którego tak znienawidził i wszedł z zaplecza. To co zobaczył wprawiło go w "podły" nastrój. Wszędzie bałagan, porozbijane talerze, poprzewracane stoły i kufle z niedopitym piwem. No tak... przegapił tą zabawę. Jednak widząc Emeszara w tradycyjny sposób sprzątającego ten cały nieporządek, uśmiechnął się i zapytał:
- Witamy w wesołej oberży !!! - powitał - sprzątasz powoli żeby inni jak sie obudzą wzięli się do roboty, co ?
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Emeszar
Dołączył: 15 lutego 2004 Posty: 164
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Twój zmysł dedukcji jest wręcz genialny Hellburnie - uśmiechnął się Emeszar i skłonił się na znak powitania. - Tak po prawdzie na pomoc za bardzo nie liczę :) Miną wieki nim wypity alkohol wyparuje z tych wszystkich głów :) Po prostu stwierdziłem, iż ostatnio zbyt dużo rzeczy załatwiam za pomocą magii - rozleniwiłem się a to nie jest zbyt dobre więc zamierzam to zmienić - odparł nekromanta i postawił na swoim miejscu ostenie krzesło. - No gotowe. To co? Może po jednym na dzień dobry? - Zapytał Hellburna i zniknął w kuchni.
Po chwili powrócił niosąc dwa soczyście ociekajace pianą kufle piwa
- Twoje zdrowie :)
___________ Ukochani przez Bogów umierają młodo!! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Zdrowie zdrowie Emeszarze !!! - To mówiąc stuknęli się kuflami i pociągnęli pare solidnych łyków.
- Aaaaa... nie ma to jak zimne piwo o poranku. Swoją drogą to dobrze że nie brałem w tym udziału - uśmiechnął się Ifryt
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Destero
Dołączył: 6 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Przybywamy z wielu miejsc... zdążamy do jednego...
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
Ciszę poranka przerwało skrzypienie zawiasów w drzwiach oberży. Destero przeszedł wolnym i pewnym krokiem w stronę Hellburna i złożył swoje zamówienie:
-Wody.
Ręka hellburna trzymająca opróżniony do połowy kufel piwa zatrzymała się w drodze do jego ust, gdy zauważył, że szklanka życiodajnego napoju znajduje się już w dłoni Destero. Mężczyzna podał ifrytowi złotą monetę i odszedł bez słowa do swego stolika w najciemniejszym rogu karczmy, podniósł jedną ręką jęczącego, na wpół przytomnego mężczyznę który leżał na jego stoliku, położył go na ziemi kilka metrów dalej aby być wolnym od jego odoru i zasiadł cicho na krześle zasuwając mocniej kaptur jak zwykle zasłaniający szczelnie jego twarz.
___________ Paradoxically, sins one can consider as forgiven are those he can't forgive himself... kore no nindo da |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ktoś kiedyś powiedział, że istota zakrywająca swą twarz jest bardziej tajemnicza niż sam diabeł - rzekł Drag do Destera
- Ktokolwiek zobaczł by mą twarz, już nigdy by nic nie zobaczył...
- Nie przesadzaj, nie musisz być taki tajemniczy... ktoś w końcu zdejmie ci ten kaptur...
- Oj biada mu... biada...
Drag roześmiał się i począł rozglądać się po karczmie w poszukiwaniu jeszcze w miarę trzeźwych gości...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No, czas na chwilę wypoczynku - pomyślał druid i pomaszerował do pokoju, płacąc po drodze Ilnessowi za wypite kufle Syrenek i biorąc od niego klucz do izby.
Schody wydały mu się dziwnie krzywe i nieco chybotliwe, ale dzięki wrodzonej gracji dał sobie z nimi radę.
Największym problemem okazała się dziurka od klucza, której Nabu za nic nie mógł znaleźć.
- Albo klucz jest za duży, albo dziurka za mała - stwierdził filozoficznie druid, zataczając się w prawo, wprost na stojącą tam rzeźbę, przedstawiającą starszą kobietę w kapturze.
- B... Barzzzzo przebrażm... szanwwwną b... bbanią... - ukłonił się posągowi Nabu, zataczając się z kolei w lewą stronę.
Chciał zejść na dół i wyjaśnić sprawę wadliwego klucza z oberżystą, ale nagła utrata świadomości spowodowała, iż jego ciało zetknęło się z twardą powierzchnią podłogi korytarza, wywołując przy okazji małe trzęsienie ziemi.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Rozleniwiłem się przez te kilka dni - powiedział Davoth podnosząc głowę znad stolika, na którym spędził kilka godzin jeśli nie dni - Dajcie no gospodarzu troszkę piwa na rozpoczęcie dnia. A przede mną ciężki dzień, oj ciężki ...
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 21 grudnia 2004 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No patrz - rzekł Hellburn do Emeszara - za kogo on sie ma ze mnie traktuje jako kelnera.
- Może przez ten biały fartuch - zaśmiał się Emeszar.
Ifryt z trudem zmusił się do uśmiech, nie lubił bowiem kiedy z niego żartowano.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|