Autor |
Wiadomość |
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 14 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
*Oho, teraz dopiero sie zacznie* - powiedział w myślach Drag. Obrócił się w stronę Islingtona i gestem ręki pokazał podcinanie gardła. Islington ze śmiechu zaksztusił się trunkiem, a Drag zakrył usta rękawiczką ze smoczych łusek... Sharwyn popatrzyła się groźnie na Draga... ten natychmiast odkaszlnął i usiadł prosto. Islington zrobił odruchowo to samo... Sharwyn tym razem im to darowała, ale tylko tym razem... machnęła ogonem w ich kierunkach. Obydwaj wiedzieli, że to ostrzeżenie...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 15 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Sharwyn nagle to usłyszała. Przeciągły pisk - jedną z bezowocnych prób wypowiedzenia inkantacji przez Fristrona. Spytała się Draga:
- Kto jest w piwnicy?
Drag milczał, Isli chichotał
- Kto... Jest... W... Piwnicy... - warczała Sharwyn, groźnie wymachując ogonem
- Fristron... ten mag...
- Acha... no to się zabawimy
Z piwnicy dobiegła całkiem wyraźnie seria przekleństw pod adresem Draga.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 15 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Do Draga podszedł Davoth, który przez cały czas przyglądał się scenie z Sharwyn. Spytal prawie niedosłyszalnym szeptam:
- Ja chyba coś przespałem... Wytłumaczysz mi co tu się dzieje... Znacznie lepiej nie powielać błędów innych... - Mówiąc to ostatnie zdanie Davoth wymownie spojrzał na drzwi od piwnicy.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 15 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ja odpowiem na to pytanie - powiedział Islington
- Uważaj na to co robisz i mówisz, bo jest niezła jatka. Tyle sam rozumiem i jeszcze żyję - zaśmiał się Islington
- Piwnica chyba nie była dobrym rozwiązaniem - podsumował mag
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 15 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Tak. W rzeczy samej. Piwnica to w tej sytuacji niezbyt dobre rozwiązanie. Zwłaszcze że te drzwi nie wyglądają zbyt solidnie. Dzięki za radę. Teraz na pewno dwa razy przemyślę to co mam zamiar powiedzieć.
- Co panowie powiedzą na to, by moja skromna osoba przysiądła się do waszego stolika - nie czekając na odpowiedź rozmówców Davoth usiadł obok Draga - Co pijecie? Ja stawiam.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ty już lepiej nic nie pij... bo skończysz jak Fristron... Biedaczek, pewnie Sharwyn go już tam zabija... - nagle usłyszeli przeraźliwe błagania dochodzące z piwnicy. Z ciągu bełkotu Fristrona zrozumieli, że chodzi o zlitowanie się nad nim... Usłyszeli syk... Ilness odłożył szmate na bok i wychylił się zza lady w kierunku piwnicy mówiąc:
- Tylko uważajcie na...
*BRZDĘK*
- ... na butle na wino... i na...
*TRZASK*
- ... nową ławę do karczmy...
Wszyscy zamarli w bezruchu, słysząc zbliżające sie kroki z piwnicy... Drag i Isli czuli coś, czego nie czuli od dawna --> strachu...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Destero
Dołączył: 6 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Przybywamy z wielu miejsc... zdążamy do jednego...
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Destero obojętny, a nawet znudzony, całą sytacją ziewnął cicho pod swym kapturem, zaciągnął mocniej swą opaskę na oczy i uśmiechnął złośliwie. Zanucił cicho przesuwając palcami po pustej szlance którą trzymał w dłoni. Kiedy skończył wyciągnął rękę nad podłogę trzymając ciągle w niej szklankę... nagle ją upuścił i roztrzaskała się ona na podłodze. Czar hałasu robrzmiał ogromnym hukiem budząc wszystkich w pormieniu kilkuset metrów. Islington i Drag, i tak już zestresowani całą sytuacją poskoczyli ze strachu, a Islington stracił równowagę i runął po schodach do piwnicy. W oberży usłyszano głuche odgłosy obijania się od schodów i przytłumione przekleństwa. Drag spojrzał najpierw w dół schodów starając się dostrzec Islingtona a potem jego wzrok przeniósł się na Destero, który jak gdyb nigdy nic popijał swoją wodę z butelki, z nogami założonymi na stół.
___________ Paradoxically, sins one can consider as forgiven are those he can't forgive himself... kore no nindo da |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Tymczasem z piwnicy wyłoniła się Sharwyn, niosąc poranionego, poobijanego Fristrona. Postawiłą go na podłodze i warknęła:
- Baw się! Dziś nie siedzimy!
Fristron zatoczył się kilka razy i upadł, a z policzka zaczęła cieknąć krew.
- Leżysz? Ja ci...
- STOP! - krzyknął Ilness
- Ee? Dziś się... - spojrzała na wielką plamę krwi u jej stóp - może troszkę przesadziłam...
- Bardziej niż trochę... Zanieś go do jego pokoju.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hisime
Dołączył: 7 lutego 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hisime nie zważając na rozgrywki rodem z przedszkola, podeszla do baru z zamiarem zamówienie następnego Miodku, mamrocząc po drodze przekleństwa na ogon wielorękij istoty, którego było więcej niż potrzeba.....
___________ nosce te ipsum |
|
Powrót do góry
|
|
|
Islington
Dołączył: 7 czerwca 2004 Posty: 164
Skąd: Z otchłani półmroku (teraz masz się zacząć bać)!Spooky!
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Islington właśnie wygrzebywał się z piwnicy i otrzepywał się z kurzu.
-Czar hałas to ciekawe rozwiązanie - powiedział Islington
- Wygląda na to, żeś pewien siebie, a co ty na to, żebyś zamilkł? - spytał Islington rzucając zaklęcie. Destero wyraźnie próbował coś powiedzieć, ale nie dało się. Problemem w rozproszeniu magii było to, że najczęściej spotykane na to zaklęcia trzeba było wypowiedzieć. Jednak Destero znał również te rzadziej spotykane i rzucił na siebie odzyskując mowę.
Islington wzruszył ramionami i poszedł usiąść koło Draga i Davotha
___________ "Ironia losu bywa czasem ironiczna"
"Ty wiesz swoje, ja znam prawdę"
"Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Denadareth również siedział zamyślony ledwo zwracając uwagę na "małe zamieszanie" panujące w oberży. Przeniósł na chwilę wzrok na Hisime... wiele o niej słyszał a tylko raz ją spotkał...
Zobaczył Sharwyn z rannym Fristonem. Wstał i podszedł...
- Mam eliksir leczenia... chyba się przyda -
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Podał eliksir Fristronowi.
(gul, gul, gul)
- I jak? - spytała się Sharwyn, keidy rany błyskawicznie się goiły
- Dobre... ale lepiej smakowało by z grzankami.*
Sharwyn obrzuciła Fristrona takim wzrokiem, jakby miała zamiar znów go zaatakować, a przynajmniej powiedzieć coś naprawdę nieprzyjemnego. Den jednak rzekł:
- Może lepiej się połóż...
- Nie, nic mi nie jest, dzięki za eliksir...
Wstał, rozejrzał się po Oberży i wyszedł na moment na dwór.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Wtedy Nagash po kolejnej drzemce wbiegł do piwnicy w której już balowało kilku gości. Na ścianie było widać cień lisza trzymającego w ręce nóż i wbijającego go w coś co przypominało głowe, gdy tylko to zrobił pojawił się cień jakby krwi która oblewała ściany. Wtedy dało sie słyszeć krzyki na dodatek jakiś szkielet w jednej ręce z czerwonym nożem a w drugiej z kawałkiem mięsa.
- Zapraszam na dół ... może ty ? - spytał nekromanta i wskazał na jakiegoś gościa a ten od razu wybiegł z oberży - No trudno to może ktos inny ?
- Czy ja za dużo wypiłam czy on trzyma zakrwawiony nóż ? - spytała Ashanti i upadła na ziemię.
- Ehm... Nagash co ty tam zrobiłeś i co trzymasz w ręce ?
- No nic normalnie wziąłem nóż i ciach, ale niechcący mi wyleciał i dla tego sie ta tragedia stała ... - tłumaczył lisz.
- Jak mogłeś to zrobić ?? To porządny lokal !! - wrzasnął Ilness.
- Dobra przepraszam. Odkupię tę beczkę wina...
- Że co ? Więc nikogo nie zabiłeś ?
- Nie, po prostu chciałem odkroić kawałek mięsa ale trafiłem niechcący na baryłkę z winem.
Gdy tylko wszyscy to usłyszeli otarli pot z czoła.
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu obserwował wydarzenia dziejące się w oberży z nosem przyklejonym do szyby okna. Ubranie, które powiesił na gałezi dębu jeszcze nie wyschło, więc nie mógł wejść do środka pomimo głodu i pragnienia, doskwierających mu coraz bardziej.
Czekając tak na swoje ubranie, wpadł na pomysł opracowania czaru " ochrona przed pomyjami ".
- Hehe... i niech mi potem ktoś spróbuje wylać coś śmierdzącego na głowę... - mruknął wojowniczo druid, coraz bardziej zapalając się do tego pomysłu.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nagash, rozumie że chciałeś ukroić kawałek mięsa, ale dlaczego trafiłeś w wino? Dlaczego akurat w wino?... - narzekali goście w karczmie
Ilness zszedł do piwnicy i złapał się za głowę, kiedy zobaczył rozbitą butlę z winem i połamaną nową ławe do Karczmy.
- Cóż... dobrze że tylko tyle... - westchnął Ilness i wrócił za ladę
Drag szeptem powiedział do Isliego:
- Najbardziej mi szkoda tego wina...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ach.. skoro to dla was aż takie ważne to mam troche zapasów w swojej wieży - powiedział nekromanta a na twarzach gości zagościł ogromy uśmiech.
- No to jaki chcecie? Ze sproszkowanego mózgu żaby, z myszy, ze starych butów, czy z pajęczyny?
Gdy tylko wszyscy to usłyszeli uśmiech z ich twarzy zaczął się przemieniać w zielony odruch wymiotny.
- Aaa... zapomniałem że wy nie pijecie nekromanckich spejałów.... w takim razie może kilka beczek trunku z czasów gdy byłem jeszcze człowiekiem??
- To ile to wino ma lat? Podobno im starsze tym lepsze ale bez przesady... chyba już wszystko wyparowało przez te lata - powiedziała czkając Ashanti, która ledwo co podnosła sie z podłogi.
- Nie, akurat na ten wypadek się przygotowałem i rzuciłem magiczną ochronę na te beczki.... przecież to nie byle jaki trunek tylko wino z komnat króla Erathi.... ukradłem je gdy byłem mały....
- No to na co jeszcze czekasz? Dawaj tu te pyszności !! - wrzasnął Friston.
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 16 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Fakt. Wina szkoda. Ciekawe jaki rocznik. A zresztą ... co mnie to obchodzi i tak już go nie skosztuję. Jeszcze kilka takich nocy i Ilness pójdzie z torbami... Przynajmniej nie panuje tutaj "grobowa" atmosfera.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 17 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hell nie miał ochoty na żarty. Wstał od swojego stolika i skierował się ku drzwiom. Uchylił je i zaraz zamknął. Pierwszy raz w życiu to poczuł. Było mu zimno. Wzniósł do góry ręce, które automaycznie się mu zapaliły. Płomienie zaczęły obejmować całą jego postać po czym znów otworzył drzwi i wyszedł przed oberżę. Tupnął i po chwili widać już było całkiem pokaźnych rozmiarów szczelinę.
- No to hop - i skoczył...
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Agith
Dołączył: 28 grudnia 2004 Posty: 164
Skąd: 10 piętro w piekle mieszkanie nr.606
|
Wysłany: 17 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Echh...wszyscy dopiero zaczynają się bawić a on idzie... - wstał i powiedział Agith który dopiero co został obudzony wonią rozlanego po piwnicy trunku.
- Nagash, to gdzie to wino?
- Spokojnie już w drodze,w krainie potępionych straszne korki są - uspokajał nekromanta.
___________ "Jeżeli zabijasz jednego człowieka jesteś morderdcą. Jeżeli zabijasz dziesięciu jesteś potworem. Jeżeli zabijasz stu jesteś bohaterem. Jeżeli zabijesz dziesięć tysięcy jesteś odkrywcą!"
Bayar Aleksander z Kislevu |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 19 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Promienie słońca litościwie osuszyły wreszcie szatę druida.
- I o to chodzi - ucieszył się Nabu, założywszy nowe ubranie. - Teraz jestem czysty, przystojny i ładnie pachnący - dodał z właściwą sobie skromnością i pospiesznym krokiem wszedł do oberży.
Zapach jadła i wyjątkowo intensywny aromat wina zaatakowały jego nozdrza.
" Pamiętaj o diecie... pamiętaj o diecie... " - powtarzał sobie w duchu, podchodząc do Ilnessa.
- A więc tak... - zaczął druid. - Na początek niech będzie pieczeń z dzika, do tego poproszę wątróbkę goblina, wiedźmińskiego tatara i kapustę... i... i... pasztet z trolla...
- ... i kaczkę faszerowaną kapustą i jabłkiem... - dodał z dość zakłopotaną miną.
- ... i może jeszcze szaszłyki z harpii... - dopowiedział, starając się nie patrzeć oberżyście w oczy.
- ... i pieczeń z indyka - zadecydował na koniec i głośno odetchnął.
- Co podać do picia ? - zapytał Ilness, zastanawiając się, czy gość ma wystarczającą ilość pieniędzy, aby zapłacić za to wszystko.
- Hmm... - zastanowił się Nabu. - Wprawdzie zarzekałem się po ostatnim razie, że Syrenek już nie tknę... ale co tam... niech będzie kufelek Kuszących Syrenek... yyy... to znaczy... dwa kufelki.
- I to byłoby na tyle - zakończył składać zamówienie druid i usiadł przy największym stole, jaki udało mu się znaleźć.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 19 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Fristron, zaglądając w poprzednie myśli Nabu uznał, że lepszy byłby czar "Ochrona przed Sharwyn". Po chwili wrócił do Oberży i usiadł w kąciku. Sharwyn siedziała niedaleko, na szczęście nie zauważyła maga, a nie wiadomo co może nadze (półnadze?) do głowy przyjść...
Podszedł do Ilnessa:
- Syrenki proszę.
- Znowu? - spytał zdumiony oberżysta - Myślałem, że Sharwyn cię delikatnie przekonała o wyższości trzeźwości nad Syrenkami.
- Nie przekonała mnie... choć muszę przyznać że sie starała.
Fristron odebrał Syrenki i szedł właśnie do swojego stolika, kiedy zauważyła go Sharwyn:
- Nie no, ja zaraz tego opoja... - zakasała rękawy i wstała. Fristron postawił Syrenki na stoliku i stworzył małą barierę. Wyczerpany zaczął sączyć Syrenki widząc wściekłe miny Sharwyn.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu przezornie ukrył swoje Syrenki za wyjątkowo pokaźnym okazem pieczeni z dzika i zastanawiał się, czy Sharwyn podejmie próbę przełamania bariery Fristrona.
- To może być ciekawe - mruknął druid, pałaszując szaszłyki.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Davotha ciągle dręczyła jedna sprawa. Co by było gdyby to jego zaatakowała Sharwyn. Nie znał przeciaż czarów. Postanowił więc zamówić neutralny trunek i usiąść na ławie przed oberżą, by przemyśleć tę sprawę.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- A jaj jaj .... mamy sie bawić a nie walczyć - krzyknął Nagash pijany i odpchnął Sharwyn od bariery Fristona, lecz że był całkiem pijany ( od woni trunku bo pić nie mógł ) to wrzucił ją na ściane i wtedy otworzył się portal i do środka wpadło kilka beczek z winem.
Gdy tylko nekromanta je zobaczył podbiegł do nich, lecz podczas drogi potknął się i walnął głową w beczke a ta wylała na niego troche napoju.
Jego kości były aż przesiąknięte winem więc jacyś ludzie którzy mieli po trzy głowy i ciągle się te głowy kręciły ( tak przynajmniej on ich widział ) zanieśli go na góre i położyli do łóżka lecz ten śpiewał cały czas ... a że śpiewać nie potrafił to fałszował co denerwowało wszystkich obecnych.
Następnego dnia
- Co jest gdzie ja jestem ? - pytał Nagash lecz nikt nie odpowiadał bo wszyscy leżeli na ziemi - No trudno to i ja pójde spać - pomyślał i przekręcił się na drugi bok
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Lobo
Dołączył: 18 listopada 2002 Posty: 164
Skąd: i po co?
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Drzwi uchyliły się lekko pozwalając wślizgnąć się do środka szczelnie owiniętej popielatym płaszczem postaci. Nie, zeby było w tym coś niezwykłego, co to to nie. Tajemnicze, zakapturzone postacie były tu równie pospolite co piętnastometrowe smoki wchodzące przez dwumetrowe drzwi.
Tyle, ze ta postać nie nosiła nawet kaptura.
Lobo przemknął przez salę starając się nie zwracać na siebie uwagi - chociaż i tak nikt tego nie robił - i zamiast szukać najciemniejszego kąta, jak to robiła większość bywalców(z czego wnioskować można, że cała oberża jest jednym ciemnym kątem) podsunął sobie krzesło do lady, zamówił byleco(byleczym w tym przypadq była herbata tak mocna, że można było spożywać ją na patyku) odwrócił się plecami do sali i zchował twarz w dłoniach. Zdawał się nad czymś dumać...
___________ Tak dryfuje nam życie,
po omacku, we mgle... |
|
Powrót do góry
|
|
|