Autor |
Wiadomość |
Denadareth
Dołączył: 15 maja 2004 Posty: 164
Skąd: Araucania obecnie Gliwice
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Piętnastometrowy smok znany z pełzania przez dwumetrowe drzwi do Oberży przez większość czasu siedział w (jakżeby inaczej) ciemnym kącie Oberży. Uznał, że to bezpieczniejsze - szczególnie gdy patrzyło się na zamieszania jakie panowało od pewnego czasu.
Przez długi czas na jego smoczym pysku malowało się uczucie zadumy lecz znużyło to niecierpliwego gada na tyle, że postanowił się zdrzemnąć. Odsunął się od stolika i położył się jak najbliżej kominka. Zimno było nie dla niego...
___________ "Jeśli komuś zaufasz to on Cię zdradzi, jeśli nikomu nie zaufasz zdradzisz się sam"- Roger Zelazny "Amber"
"Jeśli coś może pójść źle to pójdzie i to w najgorszym momencie"- Prawo Murphy'ego"
"Świat jest piękny- żartowałem" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Dragonthan zszedł z piętra w oberży gdzie właśnie skończył drzemać. Podszedł do Ilnessa i zamówił śniadanie oraz oczywiście nieodzowny trunek, czyli wino. Przysiadł się obok Loba i w milczeniu konsumował posiłek. W między czasie obserwował oberże w poszukiwaniu nowych twarzy...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Twarzy żadnej nie zobaczył lecz czaszkę tak A dokładniej to była to czaszka Nagasha, który właśnie sturlał się ze schodów.
- A ty jeszcze żeś nie wytrzeźwiał ?? - spytał Drag walającego się nekromantę.
- A właśnie że nie bo jeszcze goście nie poszli.
- Lobo masz coś na to żeby go otrzeźwić ?? - spytał go Dragonthan.
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Do oberży wślizgnął się znany już chyba wszystkim ifryt i rześkim krokiem podszedł do lady gdzie siedzieli Lobo i Dragonthan.
- Witam - powiedział z uśmiechem - śniadanie w zadumie ? pozwólcie, że się przyłączę !! - To mówiąc usiadł po drugiej stronie Loba i zamówił miętę. Drag i Lobo popatrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Nie, nie mam zgagi - zaśmiał się ifryt.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Fristron wkroczył do Oberży (na noc spał w przydrożnym rowie - Sharwyn nie zdołała go powstrzymać od wzpicia Szrenek :) ) z lekko nieprzytomnym wzrokiem, po czym usiadł w kąciku (a jakże) i zamówił Syrenki. Po chwili zaczęło mu się nudzić, uznał więc iż można wypić na początek dnia Avastara, co też zrobił (zamówił i wypił po chwili). Następnie zabrałsię za przystawki: Szaszłyk z Harpii i Ogon Skorpeny na rozgrzewkę, potem szedł "jak leci" przy menu, dbając aby niczego nie pominąć. Zastanawiał się. czy nie zrobić tego samego z trunkami, ale uznał, że źle by to zniosła jego głowa. Więc wydał z siebie krótkie beknięcie i podszedł do Ilnessa:
- Ile zapłacić?
- Mam nadzieję, że cię na to stać... - po zaprezentowaniu rachunku Fristrona zatkało. Sięgnął do portmonetki i wydobył część sumy, po czym wyjął portfel i zaczął wyjmować z różnych kieszonek monety. Udało mu się zapłacić, nawet zostało nieco pieniędzy... Ale tymczasowo musiał się pożegnać z Syrenkami... chlip...
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 20 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Było już południe, kiedy Davoth obudził się na ławie przed oberżą. Od razu poczuł niemiłą pustkę w żołądku, więc skierował swe kroki ku wnętrzu karczmy. Uważnie rozglądną się po jej wnętrzu i oto co ujrzał: Nagasha leżącego na podłodze i nadaremnie usiłującego wstać, Dragonthana i Loba jedzących swój posiłek oraz Hellburna pijącego miętę(!?!). Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w karczmie bylo cicho. Davoth podszedł do lady zamówił co nieco na śniadanie i wyszedł na zewnątrz by rozkoszować się pięknem przyrody.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu, po ciężkiej nocy i niezbyt przyjemnym poranku, wyszedł wreszcie ze swojego pokoju. Będąc na dole, zamówił sok pomidorowy i usiadł przy pierwszym z brzegu stole.
Ilness krzątał się za barem, wycierając naczynia i przygotowując nowe potrawy. Goście jedli, pili i cicho rozmawiali, korzystając ze spokojnych chwil, których ostatnimi czasy nieco brakowało. Muchy leniwie krążyły nad resztkami jedzenia, z dworu dobiegał ptasi śpiew i turkot przejeżdżających wozów, a słoneczne promienie beztrosko plądrowały wnętrze oberży, poszukując potencjalnych kandydatów do chwilowego oślepienia.
- Istna sielanka - westchnął druid, popijając sok i rozkoszując się spokojem.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Spokój panujący w karczmie przerwało nagłe przybycie kolejnego gościa (ostatnio dawno nikt nowy nie przychodził, ciekawe czemu? :) ). Bubeusz wszedł do środka i stanął w progu. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Przeszedł cichutko między niedawno naprawionymi stołami i zapytał się grzecznie Oberżysty, co ma do picia. Po otrzymaniu listy pozwolił sobie zamknąć oczy i mówiąc, że lubi niespodzianki, wycelował na chybił trafił w jakąś pozycję. Trafił prosto w kufelek Syrenek. Po otrzymaniu napoju, nieświadom niczego, poszukał sobie wolnego miejsca. Znalazł je przy stole Nabu. Dosiadł się i ponownie rozejrzał po karczmie. Popatrzał na Dragonthana i Lobo, próbujących otrzeźwić lisza.
-Muszę przyznać, że w całym Imperium dawno nie widziałem takiej spokojnej gospody.- zagadał do Nabu. -Nawet przyjemnie tutaj, tylko ta wycieraczka przed wejściem mi się nie podoba. Taka żółta, z falbankami...-
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Hellburn
Dołączył: 27 maja 2004 Posty: 164
Skąd: z pustynnych rejonów Bracady
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Hell przerwał picie napoju i spojrzał zza ramienia na Bubeusza. Wydawał mu się dziwnie znajomy... *Nie... przywidziało mi się* pomyślał i wrócił do popijania mięty.
___________ Damn! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Drag kończył właśnie śniadanie. Było ono tak smaczne, że zamówił sobie jeszcze deser --> jakieś ciasto z nadzieniem oraz nieodzowny napój: wino. Spoglądnął na Nagasha, który próbował się pozbierać po wczorajszych wybrykach. Spojrzał na Fristrona, wciągającego właśnie już ostatki swoich mięsnych dań i pomyślał sobie, że gdyby Fristron upolował smoka, to zkonsumował by go w ciągu jednego dnia. Na samą myś o tym, iż ktoś taki konsumuje tyle mięsa naraz, przyszła mu również ochota na coś mięsnego. Po deserze zamówił drugie śniadanie, czyli pieczeń z czerwonego smoka i począł ucztować...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ekhe !!! Ekhe !!! - zakrztusił się sokiem Nabu, gdy Bubeusz wspomniał o żółtej wycieraczce z falbankami. Na całe szczęście parę mocnych uderzeń w plecy doprowadziło go szybko do normalnego stanu i druid, cały czerwony od kaszlu, a może też z innego powodu, postanowił natychmiast oddalić uwagę przybysza od tego drażliwego tematu.
- Eee... tego... faktycznie, gospoda jest spokojna... - jąkał się, bo jak na złość nic mądrego nie przychodziło mu do głowy -... i nie dzieje się w niej nic dziwnego, a jeśli żeś słyszał inaczej, to wiedz, że to tylko plotki i wymysły ludzi nieoświeconych.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 21 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- I wiedz - do rozmowy dołączyl się Fristron - że pijaństwo i przemoc nei są tu w ogóle praktykowane, a Syrenki nie uderzają do głowy...
Tako rzecze Fristron
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Ahaa... Tak, oczywiście. Naprawdę bardzo tutaj przyjemnie.- odrzekł zmieszany czarodziej. Nie był przyzwyczajony do takiego zainteresowania jego osobą. Spojrzał na swój napój ciekawie.
-Czyli te dziwaczne odgłosy, o których słyszałem w pobliskiej wiosce wcale stąd nie pochodziły... Tak też myślałem.
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ależ łgarz ze mnie - pomyślał Nabu i znowu się zaczerwienił. - Nie mogę jednak dopuścić, aby po całym Imperium rozniosła się wieść, iż biegałem po oberży w damskiej sukience. Za długo pracowałem na swoją reputację, aby kilka falbanek mogło ją zepsuć.
Coś jednak nie dawało mu spokoju. Czarodziej zdecydowanie zbyt szybko uwierzył w wyjaśnienia.
- Uwierzył... czy tylko udaje. A może ktoś go nasłał, żeby wybadał, jak było naprawdę. Na kopyta Wielkiego Byka!- przeraził się. - Jeśli to się wyda, już do końca mych dni będę prześladowany przez klątwę żółtej sukienki...
Nabu dyskretnie przyjrzał się Bubeuszowi, starając się w jakiś sposób poznać jego zamiary.
- Trza zwracać uwagę na wszelkie jego słowa, a samemu zaś być wstrzemięźliwym w mowie. Hmm... Czyli wychodzi na to, iż pić dzisiaj już nie będę...
Nagle twarz druida rozjaśniła się.
- Hehe... Ja pić nie będę, ale...
- Pozwól, drogi przyjacielu - rzekł uśmiechnięty Nabu, zwracając się do Bubeusza - iż postawię ci kufelek czegoś mocniejszego...
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Humf! - zahumfczał Fristron z miną pod tytułem "A_mi_to_co?". Był w pewien sposób usprawiedliwiony - ze względu na sute śniadanie i okrąglutki rachunek...
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Och dziękuję, z przyjemnością.- odrzekł czarodziej i uśmiechnął się promiennie, pokazując swoje zęby. Nagle spoważniał.
-Zaraz, a co on tak nagle taki uprzejmy się zrobił? Z doświadczenia wiem, że takie zachowanie ma zwykle jakieś ukryte cele. Może on chce mnie upić, albo co? Hmm... Chyba jednak dokładniej przyjrzę się tej gospodzie... Zaczniemy może od posłuchania, do druid będzie miał do powiedzenia...-
-Pozwolisz, drogi przyjacielu, że się zrewanżuję, kufelek dębowego dla tego pana!- rzekł tak samo uśmiechnięty czarodziej i zawołał gospodarza.
-A może znowu mam jakieś przywidzenia, przecież ten przemiły staruszek na pewno nie miał żadnych złych zamiarów...- pomyślał zaraz Bubeusz i zrobiło mu się głupio. Słysząc powtórne chrząknięcie Fristrona, zapytał:
-Przepraszam, może jakiś wywar na kaszel przygotuję?-
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Wystarczą Syrenki...
Zaraz, zaraz, co oni tak się spoufalają? - myślał Fristron - Może to dlatego, że... Może należą do jakiejś sekty? Albo - co gorsza - są wegetarianami? Przynajmniej nie widziałem, aby ten nowy jadł mięso, ale mógł Nabu też mogł przekonać...
Mag oddalił się pospiesznie. Popołudniu da jakiś spektakl w małej, zapyziałej wiosce i zgarnie małą zapłatę.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Davoth
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd: Rediunad - bliżej znane jako Jasło
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Po sytym śniadaniu Davoth wszedł do oberży zakosztować trochę winka z zapasów Nagasha. Od razu spostrzegł dziwnego nieznajomego rozmawiającego z znajomy magiem.
- Ciekawe co to za jegomość. Nigdy wcześniej go tu nie widziałem. I dlaczego tak się szczerzy do Nabu. Właśnie dlatego nie lubię czarodziejów. Nigdy nie wiadomo, jakie mają zamiary. - zanim pomyślał coś więcej przypomniał sobie, że magicy potrafią czytać w myślach i szybko zaczął intensywnie myśleć o czymś innym.
___________ "Jeżeli potrafisz zachować spokój wtedy gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu." |
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Tymczasem obaj magowie popijali sobie piwko, gawędząc ze sobą wesoło. Bubeusz kątem oka obserwował całą gospodę i na moment zetknął się wzrokiem z Davoth'em. Zobaczywszy jego ponurą minę mag uśmiechnął się i odwrócił wzrok, żeby tamten przypadkiem nie pomyślał, że jest obserwowany.
- ...jak już wspomniałem, moja śp. babka zawsze najlepiej przyrządzała kotlety z goblina. Zawsze dodawała kiszone ogórki i sproszkowaną ognistą pokrzywę. Cóż to był za smak! Smażyła je zawsze w mące i bardzo dobrze robiła, gdyż miałem okazję skosztować te same kotlety w panierce i muszę przyznać, że smakowały o niebo gorzej. Zawsze powtarzam, nie ma to jak swojska kuchnia, przyjacielu. Swoją drogą ciekawe czy tutaj też podają goblinie kotlety, jak pan uważa?- ględził czarodziej, sącząc swoje piwo. Starał się zrobić wrażenie lekko przymulonego. Patrząc na druida, też można było odnieść wrażenie, że już dużo wypił, lecz obaj mieli bardzo przytomne spojrzenia.
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- No i mój cały plan dostał w łeb. Co za podstępny człowiek z niego - pomyślał Nabu, spoglądając na Bubeusza - Najwidoczniej wpadł na taki sam pomysł i chce mnie spić, aby potem wyciągnąć interesujące go informacje. I jakże niewinnie wyjeżdża mi tu z jakimiś goblińskimi kotletami, a ja jeszcze się muszę uśmiechać i udawać wesołego. Na domiar złego Fristron gdzieś się ulotnił i nici z mojego planu numer dwa, czyli wzięcia czarodzieja w krzyżowy ogień pytań. Co za dzień... Trza wymyśleć coś innego...
Mózg druida zaczął pracować na najwyższych obrotach, dopingowany przez trunek, jakim raczyło się jego ciało.
- Dobra. Załatwimy to dyplomatycznie.
Prawa ręka druida jakby od niechcenia powędrowała do kieszeni i wyciągnęła całkiem sporą sakiewkę.
- Wiesz zapewne - zaczął Nabu, bawiąc się i podrzucając woreczek z pieniędzmi - iż w życiu bywają takie chwile, gdy złoto jest szczególnie potrzebne. Biedna matka z dzieckiem, kapłan ze zrujnowaną przez barbarzyńców świątynią czy też jakiś czarodziej mogący się nieźle obłowić, gdyby tylko chciał. Nie wiem, czy jesteś tego świadom - ciągnął dalej, wycierając ręką pot z czoła - ale ja na brak pieniedzy nie narzekam i potrafię być hojny, gdy sytuacja tego wymaga. Pamięć mam dobrą, lecz od innych jej nie wymagam. A nawet odwrotnie - rad jestem, gdy moi przyjaciele potrafią być na tyle wyrozumiali, by zapomnieć o niektórych mych wadach lub nieodpowiednich sytuacjach, w jakich mnie widzieli albo o których jedynie słyszeli... Taki właśnie jestem... przyjacielu... - zakończył druid, obserwując ostrożnie wyraz twarzy Bubeusza.
- Ha ! Ciekawe, czy złapie haczyk ?
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Hę?- odezwał się czarodziej, który udał, że mu brutalnie przerwano wywody na temat koletów z goblina i jest nie w temacie. W rzeczywistości jednak wszystko do niego dotarło aż za dobrze. Zrobił półprzytomny, zaciekawiony wyraz twarzy i spojrzał na Nabu.
-Zaraz, o co tu chodzi? Mam o czymś zapomnieć? Przecież mówiłem tylko o porządku w gospodzie i... i o żółtej wycieraczce? Hmm... Żółta wycieraczka z falbankami... Może chodzi właśnie o to? Jak tylko o niej wspomniałem, zrobił się czerwony jak jego sok pomidorowy... Hej, to może być ciekawe!- myślał sobie mag, czekając na reakcję druida.
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Tymczasem na zewnątrz rozległ siękrzyk:
- Jeście! Jeście!
- Dość - wrzasnął Fristron - dość
- Jeście! Jeście!
- DOSYĆ! Bo was w ropuchy pozamieniam!
Krzyk umilkł, ale zaraz rozległ się niski, basowy głos:
- Co moim dzieciom grozić będziesz? Ja ci...
Błysnęło światło i mężczyzna o niskim głosie zawył.
- Dość już! Dajcie mi święty spokój! - krzyczał Fristron
Po chwili stanął spocony w drzwiach. Zamówił Sandrolut i uspokoił się. Po chwili stanął przed nim kufelek Syrenek. Kiedy wypił, krzyknął do Nabu:
- Możesz u licha sprzątnąć tą swoją sukieneczkę? Mało się o nią nie potknąłem! Bierz ją - podniósł ubrudzoną szmatę, rzucił w Nabu i usiadł przy swoim stoliku mrucząc:
- Nigdy więcej nie będę bawić się w kuglarza, nigdy więcej wieśniaków, nigdy więcej - reszta już stała się zrozumiała tylko dla jego kufelka.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Bubeusz
Dołączył: 13 lipca 2004 Posty: 164
Skąd: a żebym to ja sobie przypomniał... :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Taak? A więc ta żółta wycieraczka, to Twoja sukienka, Nabu?- zapytał czarodziej niewinnie, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Już dawno zapomniał, że miał udawać spitego.
-Baardzo interesujące... Może opowiesz nam, od kiedy ćwiczysz w balecie?- powiedział i zarechotał pociesznie.
Mag miętolił w palcach falbanki żółtej "wycieraczki" patrząc z zaciekawieniem na purpurową twarz druida.
___________ Caveant consules ne quid detrimenti IJB capitat ;) |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ashanti
Dołączył: 27 grudnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z jaskini behemota :P
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Gdy nieliczni goście w oberży siedzieli przy stolikach po schodach zeszła Ashanti. Rozciągnąła się i zobaczyła że jest już po południu a że ona dopiero teraz wstała. Podeszła do lady, zamówila śniadanie, zjadła bardzo szybko i równie szybko wyszła z oerży do pobliskiej rzeki. Gdy wróciła z powrotem wszyscy już byli na nogach więc podeszła do jakiejś znajomej twarzy, która siedziała w środku, padło na .... Fristona, który zatapiłl się w Syrenkach.
- Ładny dzien nieprawdaż ?? - spytała demonka
- Tak, piękny na to żeby sią napić jeszcze Syrenek - stwierdził Friston i zamówił kolejną butelkę.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 22 stycznia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Spojrzał do sakiewki i mruknął:
- Albo nie... Dość Syrenek.
Po czym rzekł do Ashanti:
- Wiesz jak mnie dzisiaj prze... (tu słowo niegodne Imperium) w tej wiosce? Pobawiłem się w kuglarza, no i wiadomo, trzy kubki, małe fajerłorki itede. Ale jak wyciągnąłem królika z czapki (jako że cylindra ani kapelusza nie mam), to się na mnie bachory rzuciły. Gdy je odgoniłem, to się zdenerwował jeden wieśniak i z widłami na mnie skoczył, rzucił więc Telekinezę, w obronie osobistej przestrzeni, rozumiesz i władowałem te widły w JEGO osobistą (tylnią) przestrzeń. Później już tu dopadłem, ale teraz jestem wycieńczony... A jak tobie się w rzece powodziło moja droga?
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|