Autor |
Wiadomość |
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 10 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu obszedł pana Józia dookoła, przyjrzał mu się dokładnie i już otwierał usta, aby zadać pytanie, gdy raptem ożywiony przez Nagasha osobnik odwrócił się, odepchnął stojącego obok Fristrona, podbiegł do okna i zerwał białą ( teoretycznie ) zasłonę.
- ŁAPAĆ ŁOBUZA ! - krzyknął Ilness, rozsierdzony tym nieoczekiwanym aktem wandalizmu.
Nim jednak ktokolwiek zdążył zareagować, pan Józio dopadł stolika, zarzucił białą ( teoretycznie ) zasłonę na kufelek pełen aromatycznego napoju dostarczonego przez Kordissa i krzyknął:
- Mój ci jest ! Mój ci jest !
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 11 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Józiu nie uciekaj !! Jak będziesz za daleko ode mnie to się rozpadniesz - krzyczał Nagash
- Niech ja tego trupa dopadne to go wypatrosze !! - krzyczał za nim Ilness
- Łapać złodzieja !! Na stos z nim !! - krzyczał jeszcze głośniej tłum
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 13 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Spokojnie ! Spokojnie ! - Nabu zasłonił nieszczęśnika swym pokaźnym brzuchem. - Jak tak można ! Przecież on chce się tylko napić !
I rzeczywiście. Józio drżącymi rękoma opróżnił kufelek, wylewając przy okazji połowę na stół i z głośnym westchnieniem ulgi pozwolił swojemu ciału opaść na ławę.
- Aaaaaaa... Tego mi było trzeba... - wyszeptał zmęczonym głosem.
Powoli wszystko wracało do normy. Goście oberży wycofywali się niechętnie do swoich stolików, oglądając się jeszcze w nadziei, że Józio zrobi jednak coś, co pozwoli im na wypróbowanie na nim swego oręża.
- Dzięki, chopie ! - Józio klepnął druida w ramię. - Raptus Hyżoręki !
- Co proszę ? - Nabu zachwiał się nieco po tym przyjacielskim klepnięciu.
- Głuchy jesteś, chopie ? Jam jest Raptus Hyżoręki, najszybszy złodziej po tej stonie lasu.
- Raptus ? Nie Józio ?
- Chopie, jaki Józio ? Ten tutaj - rzekł Raptus, wskazując na Nagasha - zmusił mnie, abym zwinął Ilnessowi beczkę wina z piwniczki. Na początku się nie zgodziłem. Swój honor mam. Alkoholu nie kradnę. Ale ten potwór, chopie, uwięził mnie w jakimś lochu i poił tylko bezalkoholowym. Po dwóch dniach załamałem się i w końcu zgodziłem. Miałem udawać wspomnianego już Józia, zdobyć wasze zaufanie i w końcu zwinąć w dogodnej chwili beczułkę. Ale nie z Raptusem Hyżorękim te numery, chopie - złodziej uśmiechnął się ponuro i zmierzył nekromantę zimnym wzrokiem.
Oczy wszystkich skierowały się na Nagasha.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 13 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Połowa Oberży wstała, wyciągnęła miecze i otoczyła Nagasha. Drag stojący najbliżej rzekł:
- Czy dobrze słyszeliśmy? Ukradłeś alkohol? Nasz alkohol?
- Yyyy... - jakał się nekromanta
- Złodziej! Na pal z nim! Na stos! - krzyczeli rozgniewani goście oberży
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 14 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie nie nie !! To jakaś pomyłka !! On jest oszustem !! - krzyczał lisz
- Tak, tak !! Teraz chcesz zwalić na biednego pana Józia, to znaczy na Raptusa Hyżorękiego - krzyknął ktoś z tłumu
- Mam dowód na to że jestem niewinny, Nabu, Friston moglibyście razem ze mną zagrać w pyłki ??
- Jeżeli to ma zaważyć o twoim losie czemu nie ???- odpowiedzieli druid z magiem. Grę zaczął Nabu i za namową Nagasha zaczął łamać wszelkie zasady.
- Nie !! Nie wytrzymam !! Nabu ty oszuście !! Widziałem jak straciłeś z oka pyłek !! Według zasad, które wymyśliłem Ja !! Pan Józef nie można stracić z oczu pyłka !! Ups !! Wydałem się ....
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Kordiss
Dołączył: 16 lutego 2005 Posty: 164
Skąd: Ustroń
|
Wysłany: 14 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nagle coś zwaliło sie na ziemię - to Kordissowi nie udało się ustać na tylnych łapach z powodu zamieszania. Zamienił sie z wilka w ifryta i rzekł:
- Ekhm... -zaczął ale nie skończył z tego prostego powodu że nikt a niego nie patrzył, a więc aby zwrócić na siebie uwagę rypnął Nagasha...
___________ Jestem Wilkołakiem...tak to bardzo skomplikowane...pół ifryt elf i do tego wilkołak!... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ymir
Dołączył: 31 marca 2005 Posty: 164
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 16 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
... w łeb. Nagash padł na ziemię i zemdlał.
Cała oberża zwróciła głowy w stronę Kordissa.
-Coś ty zrobił?! - powiedział Ymir, który właśnie wszedł do oberży
wtedy...
___________ "It's not a dream Ymir is real" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Kordiss
Dołączył: 16 lutego 2005 Posty: 164
Skąd: Ustroń
|
Wysłany: 16 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Kordiss powiedział: Walnąłem Nagasha plączem !
___________ Jestem Wilkołakiem...tak to bardzo skomplikowane...pół ifryt elf i do tego wilkołak!... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 16 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ale się porobiło - podrapał się po głowie Nabu. - Zaraz zacznie się totalna rozróba.
Obawy druida nie były płonne. Atmosfera w oberży gęstniała od nagłego wzrostu adrenaliny, dymu z fajek i podejrzanych zapachów, wydobywających się z zaplecza. Na szczęście z pomocą przyszedł przypadek...
- ARTYŚCI PRZYJECHALI ! ARTYŚCI PRZYJECHALI ! - krzyknął ktoś siedzący przy oknie i po kilkunastu sekundach oberża opustoszała niemal całkowicie. Pozostali jedynie stali bywalcy i kilku innych, których pragnienie lub trudności w poruszaniu przeważyły nad chęcią obejrzenia widowiska.
- A gdzie Józio vel Raptus ? - zainteresował się Fristron.
- Wcięło go. I dobrze - odparł Nabu.
Druid podszedł do nieprzytomnedo Nagasha i spróbował go podnieść.
- Yyyyyyy... - stęknął i zatoczył do tyłu. - Chodź, przyjacielu, czas doprowadzić cię do porządku.
Z pomocą Dragonthana udało się przenieść nekromantę na ławę, gdzie po kilku minutach i jednym kuflu zimnej wody wylanej wprost na czaszkę odzyskał przytomność.
- Co jest ? Piorun kulisty mnie uderzył ? - spytał Nagash, potrząsając głową na boki.
- Właściwie można byłoby to tak określić - odrzekł Nabu, spoglądając na Kordissa.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Masz szczęście, że nie zwęglono cie na stosie - rzekł Drag do Nagasha - A gdzie pan Józio? Może go lepiej poszukać? Jeszcze narobi jakieś inne zamieszanie...
Nagle zza okien rozgorzały odgłosy śpiewu folklorowego.
- Jeszcze tego brakowało... muzyki z prowincji... - Łowcy wyraźnie wzrosło ciśnienie - Ilnessie nalej mi coś mocnego, bo zaraz zwariuje... Nabu, mógłbyś jakoś przyciszyć te skąpania na tych dennych instrumentach???
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu zastanowił się przez chwilę, powiedział coś do Ilnessa i po aprobującym skinieniu głowy, poszedł na zaplecze. Po kilku minutach wyszedł, trzymając w ręku pergamin zapieczętowany czerwonym woskiem.
- To powinno załatwić sprawę - pomyślał i skierował swe kroki w stronę dźwięków dobiegających z zewnątrz.
Muzyka ucichła. Słychać było tylko nerwowe głosy i stukot pospiesznie pakowanych rekwizytów i instrumentów.
Nabu z zadowoloną miną wszedł do oberży.
- Co im powiedziałeś ? - zainteresował się Drag.
- Eeee... Nic takiego. Po prostu dowiedzieli się o nowym podatku... Od grania. - druid uśmiechnął się na wspomnienie spłoszonych min grajków.
- A skąd miałeś pieczęć ? - zapytał Ymir.
- Akurat o to nie musiałem się martwić - Nabu machnął ręką. - U Ilnessa na zapleczu można znaleźć naprawdę ciekawe rzeczy.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ymir
Dołączył: 31 marca 2005 Posty: 164
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
W tem do oberży wpadł pan Józio vel Raptus cały poturbowany.
- Co się stało?! Gdzieś ty był? - wypytywał się Ymir.
- Tam są bandyci :!: - powiedział Józio.
- Gdzie?? - zapytał Ymir.
- W lesie razem ze zmorami - odpowiedział.
- Nabu....
___________ "It's not a dream Ymir is real" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Zmory, bandyci, muzycy, podatki... wszystkie plagi tego świata w jednej chwili - mruknął Fristron - skoro są tam bandyci, to nie ma powodu, by wychodzić z Oberży.
I zamówił sobie kolejną kolejkę Syrenek.
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Coyote
Dołączył: 26 marca 2004 Posty: 164
Skąd: Nie wiadomo :-)
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
el coyote przysiadł się do stolika, gdzie siedział Fristron i rzekł, popijając przepyszną herbatką Giater Gray:
- Życie jest okropne... - wziął kubek herbaty do ręki i powtórzył - życie jest okropne - Po tym, dopił herbatkę...
___________ Powinieneś coś zrobić, zanim włączy się wygaszacz ekranu! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- O nie !! Tym razem nie dam się w nic wplątać !! Jak chcecie to somie sami idżcie na krucjate przeciwko tym bandytom !! Jak wam oni przeszkadzają to z nimi porozmawiajcie jak inteligentne stworzenia..... - odburknął Nagash na wieść którą przyniósł Józio. Zamówił jak jego poprzednik Friston syrenki i dosiadł się do stolika.
- Jeszcze brakuje tylko ataku gigantycznych tasiemców..... jeżeli tak dalej pójdzie to z oberży zostaną szczątki....
- O tak, ale spójrz na to z innej strony, teraz jest tu prawie pusto i tak ... spokojnie, spokojnie spokojnie - powtarzał Friston
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ashanti
Dołączył: 27 grudnia 2004 Posty: 164
Skąd: Z jaskini behemota :P
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Auha - ziewnęła demonka która właśnie się obudziła -co tu takie pustki ??
- Wszyscy wyruszyli złapać bandytów którzy siedzą w lesie phi - prychnął Nagash
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Coyote
Dołączył: 26 marca 2004 Posty: 164
Skąd: Nie wiadomo :-)
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Nie ma się czego obawiać. Mamy silną gwardię obronną, złożoną z dwunastu krzyżowców, patrolujący ów okolice oberży - po tym Coyote, westchnął i ciągnąl dalej - a jabky co, to postraszym ich Impkiem ;P. - Skończył.
___________ Powinieneś coś zrobić, zanim włączy się wygaszacz ekranu! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Dragonthan
Dołączył: 27 września 2004 Posty: 164
Skąd: Smokozord --> twierdza Gorlice
|
Wysłany: 17 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Panowie i Panie, proponuję wznieść toast - zaczął Drag
- A z jakiej okazji? - spytał Nabu
- Dziś mija 25 rocznica, od dnia zabicia mojego pierwszego smoka!
Wtem ze stolika wstał Denadareth i zasyczał. Łowca obrócił się i przełknął ślinę.
- Ooops, zapomniałem o nim...
Drag rzucił się do ucieczki na strych, Den pobiegł za nim sycząc głośno. Isli pobiegł za nimi wrzeszcząc:
- Den! spokojnie! Drag na pewno tylko żartował...
___________ Wróg u Bram... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Coyote
Dołączył: 26 marca 2004 Posty: 164
Skąd: Nie wiadomo :-)
|
Wysłany: 18 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- Ha! - wtrącił Coyote. - Trzeba było przewidzieć, że w oberży także przesiadują smoki i nie należy ich lekceważyć, ot tak. Moim skromnym zdaniem, to Drag zabił tego smoka, wiele razy się słyszało o jego wyczynach.
- Radzę uspokoić nerwy - ciągnął Nabu. - Z pewnością Drag, nie jest żadnym łowcą smoków. Wystarczy spojrzeć na jego odzienie...i choćby sławe.. - W tym momencie, wybuchł smiech w oberży - więc stanowczo, mówię, że On wciska kit! - Skończył Nabu.
___________ Powinieneś coś zrobić, zanim włączy się wygaszacz ekranu! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ymir
Dołączył: 31 marca 2005 Posty: 164
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 20 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Kit może i wciska ale po co miałby to robić?? -powiedział ymir
:?: :?:
___________ "It's not a dream Ymir is real" |
|
Powrót do góry
|
|
|
Fristron z Avlee
Dołączył: 27 października 2004 Posty: 164
Skąd: Fristotele - zgadnij po nicku :)
|
Wysłany: 20 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
- A kogo to obchodzi? - spytał Fristron wychylając pozostałą zawartość kufla jednym łykiem - Nie przyjemniej usiąść sobie przy kominku i patrzeć jak Den goni Draga?
___________ Nie ma na tym świecie altruistów. Są ci, którzy ich udają i ci, którym udawanie weszło w nawyk. |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nabu
Dołączył: 3 listopada 2004 Posty: 164
Skąd:
|
Wysłany: 22 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nabu rozsiadł się wygodnie i zaczął nasłuchiwać odgłosów dobiegających z góry. Po kilku chwilach oczy druida samoistnie zamknęły się, a dźwięk chrapania wypełnił przestrzeń dookoła niego. Drzemkę przerwały dopiero okrzyki, dochodzące z pobliskiego stolika.
- Tak nie można ! - denerwował się ktoś. - Tak się nie gra !
- Tutaj się gra ! - odpowiedział równie energicznie drugi głos.
Nabu wychylił się i dostrzegł Nagasha grającego w szachy z jakimś nieznajomym.
- Nigdzie się tak nie gra ! - sprzeciwił się nekromancie tajemniczy osobnik. - Grałem już wszędzie i zapewniam, że wszyscy grają inaczej !
Nabu ponownie zamknął oczy...
- Ty oszuście ! Ta figura tu nie stała !
- Stała tu ! Graj !
- Nie stała ! I nie kop mnie pod stołem swoimi kościstymi nogami !
Druid otworzył jedno oko, spojrzał na grających, pokiwał głową, otworzył drugie, znów pokiwał głową, wstał i podszedł do Ilnessa, zamawiając kufelek Kuszących Syrenek. Gdy wrócił do stolika, sprzeczka szachistów zaczynała wchodzić w decydującą fazę.
- Hahaha ! Szach ! I co teraz powiesz ?!
- Powiem jedno: ja tu widzę remis !
- Jaki remis ?! Jeszcze parę ruchów i dostaniesz mata !
- Remis !
- Nie zgadzam się na remis ! Mam ewidentnie wygraną pozycję !
- Zgadzasz się na remis ! I ciesz się z tego, że pozwalam ci zremisować !
- Ale...
- PARTIA ZAKOŃCZONA PATEM !
- Skąd ja to znam ? - zastanowił się Nabu.
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Coyote
Dołączył: 26 marca 2004 Posty: 164
Skąd: Nie wiadomo :-)
|
Wysłany: 22 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
Nagash wziął w swoje kościste ręce planszę szachów wraz ze wszystkimi figurami i mocno rzucić do ziemi. Figurki się rozpadły, widać, że to AvLee'owskie, niedorobione szachy były. Przeciwnik Nagasha wstał z krzesła i krzyknął:
- Ty niemyślący kościotrupie! Jak mogłeś ?! - I rzucił się na Nagasha. Rozpoczęła się bitka. Przeciwnik używał magii i pięści, zaś Nagash walił wszystkimi częściami ciała, gdzie była stanowczo widoczna kość. Podczas bitki, leciały krzyki typu:
- Dobrze, dobrze!
- Panowie, przestańcie się bić!
- Stawiam szcześciopak Grenaturatu na Nagasha!
itp...
Po dziesięciu minutach emocjonującej walki, do oberży weszli stróże prawa - Około sześciu mocarnych rycerzy. Każdy miał na sobie ślniącą zbroje płytową, królewski hełm. Bronią ich była m.in.: Włócznia - z czerwoną wstążką dwumetrową przy samym ostrzu, Miecz - ze złotą rękojeścią i ostrzem jak brzytwa, Halabadra - widok niesamowity, cała lśniąca...wyglądała na jedną z lepszych gatunków i w rzeczywistości właśnie taka była.
Gdy przechodzili przez drzwi oberży, słychać było dźwięk płytek metalowych. Jeden ze stróżów prawa, odezwał się:
- Wy! - Wskazał palcem na bijących się - Przestańcie natychmiast!
Nagash przestał, lecz przeciwnik od szachów nadal go bił. I ten sam, co rozkazywał rycerz, walnął mieczem pionowo w kark przeciwnika. Ów przeciwnik oczywiście zginął...
- A ty pójdziesz ze mną kościotrupie! - Mówił rycerz - Spiszemy raport i może nie będziesz musiał odsiadywać za swoje, jeżeli będziesz dobrze mówił! - Wziął Nagasha pod rękę, przy samych drzwiach oberży, ozwał się do pozostałych stróżów - Zabrać, to ciało!
Gdy doszli do wyznaczonego miejsca, Nagash zdawał raport:
- No, więc... - mówił krępująco Nagash - ...
___________ Powinieneś coś zrobić, zanim włączy się wygaszacz ekranu! |
|
Powrót do góry
|
|
|
Nagash
Dołączył: 11 października 2004 Posty: 164
Skąd: A z kąd ja mam wiedzieć ??
|
Wysłany: 23 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
... graliśmy w szachy, oczywiście jak zawsze byłem uczciwy i dawałem szanse przeciwnikowi. Wtedy jakimś sposobem udało mi się wygrać, on się zdenerwował i rzucił najpierw całe szachy na ziemię a potem zaczął mnie bić. Oczywiście nie chciałem nic mu zrobić więc się broniłem i wtedy przyszliście wy - łgał Nagash.
- Znałeś go wcześniej ? - spytał strażnik.
- Nie ! Nigdy wcześniej go nie widziałem, ale to na pewno jakiś złodziej bo widziałem jak patrzył na moją sakwe - kłamał dalej nekromanta tylko po to żeby uniknąć wyroku.
- No niech ci będzie, dzisiaj mamy dobry humor więc cię puścimy... - powiedział strażnik i odprowadził lisza do lokalu z którego został zabrany.
- Już cię wypuścili ?? Ile ci dali kary ??
- Nic, powiedziałem im że jak mnie nie wypuszczą to już więcej nie ujrzą słońca i mnie wypuścili - kłamał i kłamał Nagash tym razem po to aby zachować dobre imię.
___________ Śmierć to dopiero początek życia...... tego drugiego ..... |
|
Powrót do góry
|
|
|
Ymir
Dołączył: 31 marca 2005 Posty: 164
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 26 kwietnia 2005 Leniwe pogawędki
|
|
|
-Akurat-powiedział do siebie Ymir tak cicho żeby Nagash go nie usłyszał
-No cóż wznieśmy toast za Nagasha.Za to że wyszedł cało z tej sytuacji-Ogłosił Ymir
Cała karczma.......
___________ "It's not a dream Ymir is real" |
|
Powrót do góry
|
|
|